Daria Rogowska, którą niektórzy znają pod pseudonimem Ekocentryczka po roku ciężkich prac wydaje swoją pierwszą książkę. Przepisy, które w niej znajdziemy są nie tylko less waste, lecz także proste, roślinne i sezonowe – dostępne dla każdego zainteresowanego. Jak Daria trafiła na drogę świadomego odżywiania?
Kiedy i jak zaczęła się Twoja droga ku less waste?
Od dziecka wychowywałam się w takim domu, jak pewnie wiele osób urodzonych w latach 80-tych i wcześniej. Plastik nie był tak powszechny, na zakupy chodziło się z własną torbą, oddawało się butelki po mleku i kaskadzie za kaucje. Babcia z dziadkiem zbierali wszystkie opakowania, które potem krążyły w rodzinie. W domu nic się nie marnowało. Potem przyszedł czas plastiku, który był wszędzie i naturalnie z niego korzystaliśmy nie myśląc o konsekwencjach. Kilka lat temu zobaczyłam problem i mocno zmieniłam przyzwyczajenia, na wielu polach. To nic trudnego, trzeba zmienić kilka z nich, ale kiedy już rozeznamy się w temacie, jest łatwiej. Najgorszy jest ciągły brak regulacji i np. systemu kaucyjnego, który mocno ograniczyłby ilość plastiku, dzięki obiegowi zamkniętemu. Bardzo chciałabym, żeby to weszło w życie. Wierzę w siłę jednostki, bo sama zauważam jak w bliskim gronie znajomych, wielu z nich przekonuje się do eko rozwiązań i często pytają mnie o radę.
Czy uważasz, że zarówno less waste, jak i dieta wegańska są trudne do okiełznania w codziennym życiu?
Z perspektywy kilku lat mogę powiedzieć, że nie, ale początki bywają trudne. Wiele rzeczy trzeba poznać, nauczyć się. W diecie roślinnej największą przeszkodą jest nieznajomość produktów, przepisów. Kiedy zaczynamy gotować, nabieramy wprawy i z czasem jest coraz łatwiej. Dobrą drogą są stopniowe zmiany i 1-2 dni roślinne w tygodniu, kiedy testuje się nowe przepisy. Na początek dobrze też zweganizować potrawy, które znamy i lubimy.
Zmniejszenie ilości mięsa to jedna z ważniejszych zmian, jakie warto podjąć.
Less waste nie jest trudne, wymaga zmiany przyzwyczajeń i poszukiwania miejsc, w których zrobimy np. zakupy na wagę. Głównie chodzi o uważność na, przejawiającą się w wyborach produktowych i unikaniu zbędnych opakowań. Filtrowanie wody, zamiast kupowanie butelkowanej, wymiana maszynki do golenia czy płatków kosmetycznych na wielorazowe, przykładów jest wiele, warto stopniowo wprowadzać małe zmiany.
W jaki sposób wykorzystujesz tę metodę w kuchni?
Przede wszystkim nie jem mięsa i produktów odzwierzęcych, to dla wielu duży krok, dlatego warto też ograniczać takie produkty. Ważne w kuchni jest też planowanie posiłków i zakupów – pozwala to unikać nadmiaru i marnowania żywności. Wyrzucamy nadal całkiem sporo jedzenia. Z raportu Banku Żywności wynika, że każde gospodarstwo domowe wyrzuca 4 kg jedzenia na tydzień, a tylko połowę z tego stanowią resztki i obierki. To oznacza, że tygodniowo wyrzucamy od 30 do 70 zł do kosza. Wyrzucamy głównie pieczywo, wędliny, świeże owoce i ziemniaki. Najczęstsze powody wyrzucania jedzenia to zepsucie jedzenia, przeoczenie daty przydatności do spożycia, za duże zakupy i gotowanie zbyt dużej ilości jedzenia. Kluczem jest też dobrze przechowywanie produktów. W książce podpowiadam, co warto zamrozić zanim się zepsuje, na której półce w lodówce przechowywać produkty.
Dlaczego postanowiłaś przejść na dietę roślinną?
Początkowo kierowały mną względy zdrowotne, bo przeczytałam książkę o szkodliwym wpływie mięsa na zdrowie i ilości antybiotyków w produktach zwierzęcych. Szybko zobaczyłam, że równie ważne są dla mnie względy etyczne i traktowanie zwierząt w produkcji masowej. Rezygnacja z mięsa przyszła mi dość łatwo, może dlatego że nigdy w moim domu nie przeważało mięso. Pochodzę w tradycyjnego domu, ale babcia gotowała sporo mącznych potraw, jak pierogi, makarony, kluski leniwe, naleśniki, jedliśmy też dużo zup, a w każdy piątek placki ziemniaczane. Mięso było 2-3 razy w tygodniu. Dziadkowie nigdy nic nie marnowali, wpoili mi duży szacunek do jedzenia. Przeglądając książkę Kuchnia Polska ciężko znaleźć potwierdzenie tezy, że kuchnia polska jest mięsna. Sporo było w niej fasoli, kapusty, a najpopularniejsze zupy to barszcz, żurek i zupa fasolowa, które tradycyjnie są bezmięsne. Kotlet schabowy jest stosunkowo młody w polskiej tradycji.
Dlaczego warto ograniczać mięso?
Powodów jest wiele, warto ograniczyć jedzenie mięsa ze względów zdrowotnych, środowiskowych i etycznych. Coraz częściej porusza się wątek ekologiczny, hodowla zwierząt wymaga większej powierzchni ziemi, bierze się pod uwagę także tereny potrzebne pod uprawę karmy dla zwierząt. Przykładowo do wyprodukowania 1 kg mięsa drobiowego potrzeba 4 000 litrów wody, 1 kg wołowiny wymaga około 15 000 litrów wody. Ponadto pochłania ogromne ilości wody i jest przyczyną emisji ogromnej ilości gazów cieplarnianych. To już nie tylko moda na nie jedzenie mięsa, ale realny wpływ na przyszłość naszej planety.
Niedługo, bo już 2 czerwca premierę będzie miała Twoja książka. Jakie przepisy znajdziemy w środku?
To proste przepisy na roślinne posiłki bez skomplikowanych składników. Głównie oparte o sezonowe warzywa i owoce. Książka jest podzielona na 5 rozdziałów – wiosna, lato, jesień, zima i kiszonki, które robię często i bardzo lubię. Jedzenie sezonowe jest dla mnie ważne, mamy możliwość wspierania lokalnych rolników, ponadto, w sezonie wszystko jest też najzdrowsze, najsmaczniejsze i najtańsze.
W naszym klimacie poza zimą, mamy ogromny wybór warzyw i owoców, warto więc sprawdzić kalendarz sezonowy i wybierać z niego jak najwięcej. Nie umiałabym wybrać ulubionych warzyw, zdecydowanie każdy miesiąc przynosi coś wyjątkowego. W sezonie warto pomyśleć o zrobieniu przetworów, nawet kilku słoiczków na zimę. Niektóre owoce i warzywa szybko się kończą i warto zachować smak, czasem nawet mrożąc na później.
Zebrałam moje ulubione przepisy, dzielę się też wieloma sposobami na przechowywanie żywności, wykorzystanie “resztek” które nie zawsze muszą się marnować.
Czy kuchnia, którą polecasz jest skierowana do konkretnego odbiorcy czy do każdego?
To przepisy dla każdego, kto chce spróbować swoich sił w kuchni roślinnej. Nie ma czasochłonnych rzeczy, chciałam, żeby książka była użyteczna i nie odpychała trudnymi nazwami czy nieznanymi składnikami. Nie mam w głowie konkretnego odbiorcy, chociaż najczęściej na moje warsztaty kulinarne przychodzą kobiety, w różnym wieku. Jednak to my mocniej interesujemy się zdrowiem i lubimy eksperymentować z kuchnią roślinną. Zdecydowanie widać wzrost zainteresowania produktami roślinnymi, zamienniki są łatwo dostępne. Nie są jednak niezbędne w kuchni. Najbardziej cenię zdrową odsłonę kuchni roślinnej, z niewielka ilością przetworzonych produktów. Kasze, rośliny strączkowe, warzywa sezonowe to najtańsze produkty w sklepie. Do tego, warto mieć w domu orzechy, dobrą mąkę, przyprawy i jesteśmy w stanie przygotować wiele ciekawych dań.
Jak długo pracowałaś nad książką, czy przepisy zostały wypracowane metodą prób i błędów?
Książka powstawała rok, ale wiele przepisów książki gotuję i dopracowuje już od kilku lat. Wybrałam te, które robię najczęściej i zawsze smakują. Oczywiście jest też sporo nowych, które powstają na zasadzie prób i błędów, czasem zupełnego przypadku. Zanim przepis trafił do książki, musiał być powtarzany co najmniej kilka razy. Najbardziej czasochłonne są wypieki, które na początku zawsze przygotowuję w znacznie mniejszych proporcjach, żeby w razie czego nie wyrzucać całego ciasta. Na szczęście nie zdarza się to często. Warzywa są wdzięcznym obiektem eksperymentów kulinarnych i łatwo przygotować z nich wiele pysznych dań.