Na początku był niebyt. W niebycie natomiast pojawił się człowiek. W człowieku pojawiło się pragnienie, by we względnie sprawy sposób móc dojechać na pocztę, żeby nadać swojego iphone’a ze zniszczoną szybką do jakiegoś gościa w Kielcach, który skupuje zepsute telefony, bo je naprawia w swoim serwisie i sprzedaje drożej. A potem powstał Nissan Juke.
Żuk, jak to niektórzy mówią, jest samochodem przystosowanym do bardzo specyficznych potrzeb. Przed rewolucją intelektualną, powiedziałoby się, że jest to samochód dla kobiety. Dzisiaj jest to samochód dla każdej z płci, która jest osobą spokojną, zrównoważoną, ceniącą sobie bezpieczeństwo oraz wygodę.
Pierwsza cecha każdej rzeczy, na którą człowiek zwraca uwagę, to jej wygląd. Często ludzie rozmawiają ze sobą i mówią, że – o, ta rzecz ma intrygującą powierzchnię, przyciąga mnie do niej, chętnie oddam papierki z wydrukowanymi królami Polski w zamian za ową rzecz. W ten sposób powstał handel. Wracając jednak do naszego Żuka, jest to iście kosmiczna buda. Wygląda jak statek kosmiczny. Gdyby w pewnym momencie wyrosły mu skrzydła i zacząłby mówić do mnie brzydko po japońsku to w ogóle bym się nie zdziwił. To zresztą klasycznie crossoverowa konstrukcja, wysoki, duże koła, odporny na wszelkiego rodzaju przebiśniegi, progi zwalniające i kałuże. Nie ma problemu z podjeżdżaniem pod krawężniki, nie buja w nim i wszystko widać. Dokładnie jak, w czasach słusznie minionych, projektowałoby się samochód dla kobiety, a obecnie – dla osoby, która często wozi dzieci w różne miejsca (swoje w domyśle), zajmuje się domem, ogrodem, niekiedy z psem jedzie sobie pobiegać w legginsach do parku. Tego typu rzeczy.
Punkt drugi to – moc. Tutaj musimy odnieść się do starego chińskiego porzekadła – „Każdemu według potrzeb, podaj mi makaron”. Innymi słowy, tutaj potrzeba prędkości nie występuje. Silnik 1.0 i 114 KM nie wprawi nikogo w osłupienie. Z uwagi na mój dziki charakter i niestabilność emocjonalną, poradziłem sobie z tym problemem w ten sposób, że jeździłem tylko w trybie sport. Pomogło mi to znieść wszelkiego rodzaju problemy z przyspieszaniem całkiem gładko. Jeśli natomiast jesteście osobą z opisów powyżej, raczej nie potrzebujecie więcej mocy, by, na ten zupełne znikąd przykład, sugerować gościowi w jakimś drogim coupe, że od świateł do świateł to bierzecie go jak młodego, co by życie miało smaczek. Spalanie utrzymuje się w mieście w okolicach 8l/100, na trasie trochę mniej, ale niewiele, bo to nie jest lekkie auto. Jeżdżąc turbo eko to do tej szóstki można zejść. Osobiście, wolałbym, żeby ten silnik był jednak trochę mocniejszy, bo to pomaga w sytuacjach kryzysowych pt. ktoś zrobił coś głupiego i trzeba szybko ominąć ten problem. Alternatywą jest zatrzymanie się, ale ja nie lubię się zatrzymywać na drodze, bo przecież po to onaż jest byż możnaż nią byłoż jeździćż, prawdaż?
Numero tres to wnętrze i tutaj wygląda to bardzo przyzwoicie. Dostałem wersję N-design, więc przypuszczam, że w takiej klasyce może być gorzej, ale oceniam co widziałem i naprawdę wygląda to spoko. Dwukolorowe siedzenia z diamentem w zagłówku, skórzane wykończenia, podświetlenie skrzyni biegów i w ogóle podświetlenie ledowe środku auta, przyjemny podłokietnik. Bardzo przestrzennie jest w środku. Ekran, no wiadomo, jest to tablecik wystający, czy w porządku, czy nie to kwestia gustu. Nie można też się denerwować na takie rzeczy w samochodzie za 100 000, bo naprawdę już gdzieś ową granicę trzeba postawić.
I to właściwie tyle z mojej strony. Jak można podsumować ten samochód? Ekonomicznie wypada bardzo dobrze, bo zaczyna się od ok. 80 000, czyli za stówkę można dostać taką normalną wersję, a w przypadku crossoverów to nie jest wygórowana cena. Ma kamerki, ma asystentów jazdy, ma system audio-videło jakościowy, można tam podłączyć kabelkiem androida także, iOS-a również. Właściwie wszystko ma. Pali normalnie, jak każdy samochód obecnie. Eksploatacja jest tania, bo to Nissan. Wygląda nowocześnie i czułem się w nim również całkiem jak fajno-europejski człowiek, który ma wartości. Nie będzie to na pewno samochód, w którym będą się za Wami obracać dziewczyny i chłopaki, a także niektóre zwierzęta, ale jest to auto, które spełnia swoją funkcję bycia spokojnym, rodzinnym samochodem. Jeśli natomiast chcielibyście połączyć ten element z absurdalną prędkością – zapraszamy do naszej recenzji elektronicznego Leaf-a. Jeśli nie – The Żuk jest dla Ciebie!