
Będąc Martą stoję na tle Fangorowego obrazu „M” (M 32, 1970), eksponowanego na klatce Pałacu Opatów w Oliwie. To jeden spośród ponad setki obrazów i niemal stu plakatów, rysunków oraz rzeźb zebranych w 17 salach zabytkowych wnętrz Oddziału Sztuki Nowoczesnej okolonego parkiem oliwskim, na wystawie „Fangor. Poza obraz” celebrującej stulecie Fangorowych urodzin. Wystawy pozwalającej prześledzić i docenić w pełni fenomen twórcy kojarzonego głównie z okresem abstrakcji opartej na eksperymencie optycznym – sama przez długi czas z tętniącymi barwą kręgami go kojarzyłam.

Tymczasem podróż przez Fangorowy świat rozpoczynamy konfrontacją ze zdziwieniem, dla którego podłoże stanowią jego prace zupełnie nieoczywiste, nie do tego nas Fangor przyzwyczaił swoją widocznością w wersji rozpowszechnionej. Otóż pierwsza sala prezentuje twórczość osadzoną w kontekście socjalistycznym, wobec reżimu krytyczną (np. Pałac Kultury – surrealistycznie i demonstracyjnie odwrócony). Im dalej w las oliwskich sal, tym gęściej od stylistyczno-merytorycznego zróżnicowania. Są dzieła i osobiste, i komentatorskie (np. „Matka Koreanka” będąca efektem kryzysu nadziei w obliczu konfrontacji z nieporadnością państwa ludowego), jest i kubizm, i nawiązania do sztuki ludowej, są rysunki z czasów wojennej młodości, malarstwo niemal klasyczne, Polska Szkoła Plakatu (zróżnicowanych stylistycznie plakatów wykonał ponad 90), jest i znane zerwanie z figuratywnością, fantazje kosmologiczne.

Z Fangorem jak z Picassem, aby pojąć pełnię jego dokonań, świadomym trzeba być pełni jego możliwości i etapów, które stanowiły fazy dojścia do rozwidleń ścieżek kolejnych poszukiwań (w przypadku Fangora: od dziecięcej i przez całe życie pięlegnowanej fascynacji astronomią począwszy – w swej amerykańskiej posiadłości miał Fangor obserwatorium). I tu w Oliwie ujrzymy właśnie kapitalną bujność tych rozgałęzień.
Do 5 lutego 2023.


