
Tworzenie biżuterii wielu osobom kojarzy się z nudnym, męczącym zajęciem. Ale wychowana w rodzinie jubilerów Alma Phil nie mogła uciec od przeznaczenia, została więc jedną z projektantek, u której ozdoby zamawiał Emanuel Nobel.
Szansa na sukces
Duże, ozdobne klejnoty stanowiły kwintesencję jej stylu. Przypominające płatki śniegu brosze kameryzowane diamentami, kryształami, szafirami, rubinami i szmaragdami pierścionki, połyskujące w świetle ulicznych latarń naszyjniki pasowały do sukienek z lejących się tkanin. Chociaż stworzyła setki szkiców każda nowa praca sprawiała Phil radość, a po biżuterii w stylu lodowym nie mogła odpędzić się od zleceń. Rzadko wychodziła z pracowni o czasie, częściej zostawała w niej do późna, ale mąż, od lat działający w tej samej branży, rozumiał poświęcenie. W życiu Almy Phil nie istniały przypadki, zamówienia na ociekającą złotem i platyną biżuterię dostawała dzięki dobrym warsztatowo precjozom. Tworzone na zamówienie zaskakiwały przemyślana konstrukcją i ukrytymi w środku niespodziankami. Raz była nią ramka ze zdjęciami, innym razem wyjmowany koszyk z kwiatami, kiedy indziej zaś ażurowy wzór przypominający haft.

Nie istniały dla niej ograniczenia, na najciekawsze pomysły wpadała rozglądając się po pokoju lub wpatrując w wychodzące na dwór okno. Zarówno dziadek jak i ojciec wpajali Almie dobre maniery, uczyli rozpoznawać szlify i dopasowywać do biżuterii kamienie, jednak prawdziwą szkołę życia przeszła u rysownika Eugena Jakobsona. Wydawać by się mogło, że szkicowanie biżuterii jest prostym, niewymagającym zadaniem. Nic bardziej mylnego. Każdy detal należało odwzorować z ogromną precyzją, przywiązywano wagę do kolorów. Phil była cierpliwą, oddaną pracy projektantką. Setki spędzonych za biurkiem godzin opłaciły się, Alma została zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną, zaraz po niej trafiła na staż u Fabergé, gdzie poza rysunkami odpowiadała za kosztorysy użytych materiałów. Roboty miała mnóstwo, w wolnym czasie wymyślała własne ozdoby i to one zwróciły uwagę wuja.
Prezent od losu
Wujek Almy był człowiekiem wyniosłym, przekonanym, że kobieta powinna siedzieć w domu i czekać na męża z obiadem. Aby zostać projektantem należało wykazać się odpowiedzialnością, starannością, nie należało tez zabierać głosu bez potrzeby. Szef działu projektowego Fabergé nigdy nie zatrudniał kobiet, wyjątek uczynił dla Almy. Phil musiała przebić niejeden szklany sufit, aby zasłużyć na uznanie i szacunek pracodawcy, wuj wymagał od niej więcej niż od innych.

Zlecenie od Emanuela Nobla uratowało Almę od nudy, już od dłuższego czasu usiłowała stworzyć coś niepowtarzalnego, a zamówienie na 40 brosz stwarzało takie możliwości. Już same klejnoty wyglądały nietypowo, po dodaniu do nich diamentów w niespotykanym dziś szlifie rozetowym przypominały zamrożone sople lodu, a wymyślony przez Phil szlif lodowy stał się jej znakiem rozpoznawczym. Nowi klienci prosili o podobne ozdoby, lecz najwięcej zamówień Alma dostała od Romanowów. Jajko Zimowe, praca dla Marii Fiodorowny, zaskakiwała wyważonymi proporcjami i oszlifowanymi w niskiej temperaturze kamieniami. Harmonijnie dopasowane ornamenty okalały ozdobę, po otwarciu ukazywał się kosz wypełniony kwiatami z zielono-złotymi liśćmi, do ich wykonania Alma zużyła tony kryształu, nefrytu i diamentów. Po tej realizacji projektantka nie musiała czekać na nowe zamówienia. Na pokryte ażurową siateczką Jajko Wielkanocne, prezent dla zapalonej hafciarki Aleksandry Romanowej, poświęciła równie dużo czasu: zanim stworzyła owalne jajo Alma wymyśliła dwie różniące się kształtem i rozmiarami brosze, a ukryty w konstrukcji medalion z wizerunkami pięciorga dzieci stanowił dla carycy dodatkowy prezent. Nie wszystkie pomysły Phil udało się zrealizować, kłopotów przysporzyła jej rewolucja październikowa.
Precz z burżuazją!
W 1917 roku ambitna i pewna siebie Alma została wystawiona na ciężką próbę: zakład, w którym pracowała został zamknięty. Zabójstwo Mikołaja II i spowodowane na tym tle zamieszki sprawiły, że Phil musiała poszukać zajęcia gdzie indziej.

Dopiero dwa lata później dostała zgodę na wyjazd, wraz z mężem wyjechała do Finlandii, gdzie uczyła rysunku i kaligrafii. Znała niemiecki, dobrze dogadywała się z uczniami i rodzicami, lecz nikt – przyjaciele, koledzy i znajomi ze szkoły – nie wiedział, że przed laty projektowała biżuterię. Alma Phil stworzyła wiele niezapomnianych ozdób i podobnie jak Fabergé na długo popadła w zapomnienie. Dopiero teraz odkrywamy dzieła, które stworzyła. A tych jest mnóstwo.