Felieton pisany krwią niewinnych, za niewinnych

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Snobizm. Zjawisko powszechne w mieście, w którym żyję. Snobami są dyrektorzy, artyści, dłużnicy i wierzyciele. Snobami są ludzie sztuki, biznesu oraz ludzie, którzy właściwie niczym się specjalnie nie interesują, ale i tak mają w każdym temacie jakąś opinię. Snobizm jest perłą, która świeci jasno w ciemności hipokryzji. I co z tego?

W sumie to nic. Nawet nie wszystko, co śmierdzi snobizmem, śmierdzi realnie. Otóż, przecież, toteż, wymaganie jakości, czy oczekiwanie jej w pewnych elementach rzeczywistości jest jak najbardziej słuszne. Opowiadanie o rzeczach wartościowych, czy ich wyszukiwanie w przestrzeni publicznej też nie jest czymś, na co przeciętny Kowalski spojrzałby i powiedział – oto bowiem tragizm mej egzystencji, za którą nikt nie zginie. Snobizm ma jednak inne, mroczniejsze oblicze, którego można się na pierwszy rzut oka nie spodziewać.

Oblicze owo to – niekompetencja. Bo o ile można debatować na tematy ważkie, to jednak, gdy snobizm wkracza w element paskudztwa intelektualnego, zakłamanej wrażliwości, czy po prostu bolesnej dla wszystkich nieumiejętności docenienia kwestii subtelnych, zaczyna być ta snobistyczna otoczka problemem. To wtedy nie jest tylko zabawa, w której dyskutujemy sobie, że Kirkegaard był absolutnym geniuszem, bla, bla, bla, ale na podstawie swojej upośledzonej oceny, wybieramy (my – dyrektorzy, my – odpowiedzialni) kulturę, która z prawdą artystyczną nic wspólnego nie ma. A to jest już grzech śmiertelny.

Kultura bowiem jest tą przestrzenią, od której trzeba wymagać, ale trzeba wymagać jakości, a nie tylko powtarzalnej kliszy, którą znamy i czujemy się w niej swobodnie. Trzeba wymagać niuansu, odniesienia do tej rzeczywistości, w której egzystujemy, a nie tylko zaangażowania społecznego na zasadzie – oto jest aborcja, a to moje zdanie na jej temat. Czyż świat nie jest wielokrotnie bardziej skomplikowany niż ten czubek nosa, na którym profesorskie okulary dyndają już tylko na pajęczynie? Czy opinie tego rodzaju, że to jest absolutnie genialne, bo już wcześniej uznaliśmy to za genialne – nie jest czasem jakiegoś rodzaju upośledzeniem poznawczym? Ilu jeszcze młodych i ambitnych artystów z pasją i głębią tworzących dzieła wszelkiego rodzaju, będzie musiało być odkrywanych gdziekolwiek indziej, ale tylko nie u nas, bo my nie lubimy zmiany, a wtóry akademizm jest nam bliższy niż artyzm? Ile jeszcze będzie osób, które poddadzą się w pół drogi, bo po raz kolejny wygrywa na konkursie klisza, problem społeczny albo truizm? Co z tymi wszystkimi ludźmi, którzy żyją w świecie bez odniesienia?

Takie pytania sobie zadaję. I nie tylko ja. I jeszcze chciałbym dodać, że przetrwamy.

 

Reklama

Chcę żeby moje klientki wzbudzały zazdrość | Theo Dimitri

Kolejny odcinek #TheCultureOfBeauty. Tym razem nasz prowadzący Rafael Grieger porozmawia z Theo Dimitrim – zdecydowanym mistrzem w swoim fachu. Theo to genialny szkoleniowiec fryzjerstwa i stylista. Dziś swoją wiedzę zaprezentuje nam w praktyce – na modelce.

Chcesz dojść do celu? Zadbaj najpierw o siebie! | Karolina Karolczak

Naszą gościnią jest Karolina Karolczak – ekspertka realizacji celów i wyników finansowych, mentorka skutecznego planowania. Wspiera liderów i przedsiębiorców w skalowaniu biznesu, zwiększaniu rentowności i transformacji organizacji. Twórczyni programu #CELOMANIA, który pomaga firmom zwiększać wyniki nawet o 30% rocznie. Pracowała nad strategiami w 24 krajach, współpracując z globalnymi markami jak Frugo, Levi’s, Black czy Grupa ENEL-MED.