Czterdziestoletnia Izabela i jej starsza o 3 lata Hanna.
Siostrzana miłość jakiej większość osób zazdrości i o jakiej marzy.
Nierozłączne, w ciągłym kontakcie, najlepsze Przyjaciółki.
***
Zgłosiła się do mnie Iza z brakiem akceptacji ciała, ciągłymi wypadkami typu siniaki, skaleczenia, kontuzje.
Atrakcyjna wizualnie, dobrze ubrana, ale trochę zaniedbana. W odbiorze wyglądająca na kilka lat więcej niż w rzeczywistości.
Matka siedemnastolatki cierpiącej na bulimię.
Związek w rozpadzie, rzekłabym totalnym. Mąż nie kryjacy się z kilkuletnim romansem. Działalność gospodarcza wspólna z mężem, kredyty…dużo.
Jej Siostra Hanna mieszkająca w tym samym mieście, żyjąca w związku, będącym raczej układem (Iza od lat jej powierniczka w tym temacie), matka 20-letniego syna. Dyrektorka banku. Od lat zmagająca się z RZS i wątrobą.
O walorach Hanny dowiem się znacznie więcej.
***
Rodzice Sióstr…oboje pracujący w zakładach farmaceutycznych, „normalna” katolicka Rodzina. Żyli w bloku, w dwupokojowym mieszkaniu. Dziewczynki w jednym pokoju do dorosłości. Tryb funkcjonowania Rodziny od weekendu do weekendu, w tygodniu praca, szkoła, sobota – sprzątanie domu i pranie, niedziela – kościół, obiad, wspólny spacer, odwiedziny Dziadków. Latem wyjazd nad polskie morze, zawsze w jedno miejsce…skromnie, w domku u tych samych gospodarzy.
One – pilne uczennice, zawsze wzorowe zachowanie. Pieniądze odkładane na ich edukację.
Rodzice dumni ze swoich Dziewczynek, pracowitych i kochających.
Na pytanie jacy byli Rodzice, Izy pierwsza myśl to nijacy, za co się natychmiast obwiniła. Właściwie Iza to chodzące poczucie winy. ”Nijaka” i „nie dość dobra” to dla niej określenia, od których natychmiast się w sobie kurczy.
W tle ciągłe przywoływanie się do porządku, tłumaczenie się z każdego odczucia, opinii.
***
Iza opowiada mi o Siostrze, same superlatywy…dużo ich.
Hanna jest piękna, wszechstronnie utalentowana, w dzieciństwie chciała (z akcentem na „chciała”) tańczyć i śpiewać. Pięknie rysowała i zawsze miała mnóstwo przyjaciół. Była najlepszą uczennicą w szkole, potem na studiach, zawsze miała najfajniejszych chłopaków w szkole i Mama zawsze kupowała jej piękne czerwone sukienki.
Iza zawsze miała niebieskie, choć też marzyła o czerwonych, ale niebieskie podobno lepiej do niej pasowały. Tak twierdziła Mama. Zapytałam czy nie nosiła ich potem po Siostrze i wtedy uświadomiła sobie ze smutkiem, że z każdą coś takiego się wydarzyło, że były do wyrzucenia. Albo plama w widocznym miejscu, albo dziura. Hania zawsze zniszczyła każdą sukienkę.
Wspomnienia Izy dotyczyły obrazu Hani, natomiast zaskoczyłam ją zapytaniem, w co się razem bawiły?
Umysł Izy próbował coś sobie przypomnieć, ale okazało się, że za wiele nie pamięta, tylko jakieś pojedyncze sceny, zdarzenia. Iza zawsze chciała być blisko siostry, co Hannę wyraźnie irytowało.
Okazało się, że były razem, ale bardzo osobno…każda w swoim świecie.
***
W pokoju siedziały do siebie plecami przy swoich biurkach. Obie miały półkotapczany, które po rozłożeniu nie pozostawiały miejsca na swobodne przechodzenie. Trudne to było, ale się przyzwyczaiły, tak samo jak do szafy dzielonej po połowie.
Iza zaczyna mieć duszności i zgina się wpół. Zaczynamy pracę w uwolnieniem jej karku i ramion z kamieni oraz półkotapczanów. Nie znosi tego mebla. Ciężko jej.
Zaczyna rozumieć, czemu ma ogromny dom i ogromną sypialnię (wszystko w kredycie), z ogromną garderobą, w której wisi mnóstwo czerwonych sukienek (nie może ich nosić, czuje się w nich grubo).
Powoli oddech się uspokaja i ciało wraca do równowagi. Ja już widzę wzory, a Iza znowu zaczyna się obwiniać, tłumaczyć mi, że tak biednie żyli, a ona chciała więcej… Zatrzymuję ją i ustawiam w polu Rodziny.
Na miejscu Izy jest niestabilnie, bolą ją nogi i kręgosłup, a także blizna na łydce po wypadku samochodowym, któremu Iza uległa kilka lat temu. Sporo łez się wylewa i długo pracujemy z tym bólem. Izę ciągnie najbardziej na miejsce Siostry, więc tam się przemieszcza. Zaczyna ją boleć wątroba i stawy, odczuwa złość i zniecierpliwienie. Ciasno jej, duszno i czuje rozgoryczenie oraz pierwszy raz… zazdrość.
Słabo jej, ale jej nie odpuszczam.
Tama pęka…uczucia się wylewają, ogrom złości, żalu i rozgoryczenia. A potem siada na podłodze i szlocha…
***
Hanna nigdy jej nie chciała. Iza zawsze się czuła jak piąte koło u wozu, robiła wszystko by zaskarbić sobie jej uwagę, jej miłość.
Układanka składa się w całość…musiały się kochać, wszystkim dzielić i Iza miała wszystko po Hani, oprócz upragnionych sukienek.
To stąd ma obsesję, by wszystko było nowe i w dużych ilościach. Z tego powodu zawsze czuła się gorsza, nijaka, w cieniu, więc starała się odrobić to wychodząc „lepiej” za mąż. Iza się oświeca…całe jej małżeństwo to wielka fikcja.
Ona wiecznie starająca się o jego uwagę, on biznesmen pokazujący jej, jak wyciągnął ją z „biednego domu”.
Po pierwszej sesji następnego dnia nie wstała z łóżka, bolało ją całe ciało. Ciało puszcza przez kolejne dni, pracujemy dalej. Trzy sesje w jednym tygodniu, bo Iza boi się swoich uczuć i nie wie jak z nimi pracować w domu. Ciągle płacze. Nie wie skąd się jej to bierze, ale tak właśnie wylewa się z niej cały żal. Czuje, że zmarnowała sobie życie, łapie doła. Po którymś tygodniu „chorowania” mówi, że widzi świat totalnie inaczej.
Córka też się pochorowała, pierwszy raz spędzają tyle czasu razem. Siedzą w domu.
Dobrze im. Obejrzały mnóstwo seriali. Coś się zmieniło w ich relacji…na lepiej.
Córka dużo się przytula, Iza dopiero zdaje sobie sprawę z tego, jak mało uwagi jej poświęcała, przez lata goniąc za mężem, firmą i majątkiem oraz będąc totalnie skupioną na Siostrze i jej związku. Zaczyna widzieć korelację pomiędzy jej zachowaniem a bulimią Córki.
Zaczyna ją widzieć, oniemiała z zachwytu nad tą młodą Kobietą, której ma wrażenie, że wcale nie zna. Dużo rozmawiają. Pierwszy raz. Iza nie może się tym nacieszyć.
***
Równolegle Hanna też się rozchorowała, dostała jelitówki. Nie chciała uwierzyć Izie, że tak działa Pole. Pokłóciły się po raz pierwszy i to porządnie. Hanna dostała jakiejś „wścieklizny” jak to określiła Iza. Padło wiele gorzkich słów. Hanna wykrzyczała jej, że wcale nie chciała Siostry i to przez nią zawsze musiała dopasowywać swoje życie do życia Izy.
Zazdrość i stłumiona złość, nawarstwiana latami została przykryta miłością, uczynnością, dzieleniem się i „cudowną siostrzaną miłością” narzuconą odgórnie przez Mamę. Przecież ona zawsze była tak dumna ze swoich „grzecznych” Dziewczynek, nie mogły jej zawieźć.
Cały wyparty Cień ich relacji ujrzał światło dzienne, pozostało go tylko zintegrować, co bywa trudnym procesem, jednak wartym wszystkiego.
***
Sporo sesji za nami…po kilku miesiącach mam info, że Hanna „wybiera się” do mnie na sesje, a Izie funduje z okazji „czterdziestki” tydzień na Krecie.
Jadą tylko we dwie. Odkrywają się na nowo.
Mąż rozstał się ze swoją kochanką i przebąkuje o nowym rozdziale w ich życiu. Iza pracuje z prawnikiem nad uregulowaniem ich spraw majątkowych, chce sprzedać ich wielki dom. Doszła do wniosku, że woli mieszkanie. Jeszcze nie podjęła ostatecznej decyzji, ale myśli poważnie nad rozwodem.
Przestała się obijać o wszystko i postanowiła zadbać o swoje ciało.
Zakochała się w masażu, zapisała na fitness.
Zrobiła sobie analizę kolorystyczną i okazało się, że nie pasuje do niej czerwień, za to pięknie wygląda w bladym różu i „szarym niebieskim”.
Wszystkie czerwone sukienki oddała Siostrze.
Odbudowuje relację z Córką, jedzie z nią na wspólne wakacje tylko we dwie, do hotelu w Trójmieście.
Córka coraz rzadziej ma napady obżarstwa.
Trafia do mnie na sesje. Wymiotowanie to jej radzenie sobie z bezradnością i lękiem. Niewidziana przez Matkę, w słabym kontakcie z Ojcem, który właściwie tylko wymagał. Jedzenie ją ratowało. Już nie musi.
Teraz czekam na Hannę…RZS to niekochanie Siebie, wiem od Izy, że ostatnimi czasy daje jej nieźle popalić.
Jednak Ona wciąż nie może się umówić…
„Wybiera się”…