Małe psy szczekają, duże nie muszą.

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Zaryzykuję teorię, że samochody jednak mają coś wspólnego z psami (obrońcy praw zwierząt nie bijcie mnie proszę). Różnią się wielkością i wyglądem, a do tego każdy z nich ma inny temperament. Dlatego energiczny Jack Russell Terrier kojarzy mi się z MINI, a patrząc na Fiata 500 widzę małego Yorka. Toyota Land Cruiser jest wielkim wilczurem. Jakim psem jest zatem Volvo V60 Cross Country?

Podobno na zaufanie pracuje się latami. Lubię Volvo ponieważ nigdy mnie nie zawiodło. Za każdym razem kiedy siadałam za kierownicą tych samochodów, były to bardzo przyjemnie spędzone chwile. Jadąc na spotkanie z Volvo V60 Cross Country cieszyłam się. Tak szczerze, od serca. Wróciły wspomnienia z testu Volvo V60 napędzanego silnikiem T5 o mocy 245 koni mechanicznych. To były takie emocje, że w dniu zwrotu samochodu do Volvo Polska byłam w stanie połknąć kluczyk, byle nie dopuścić do rozstania. Dziś ten silnik nadal jest dostępny w ofercie producenta, ale tym razem przyjechałyśmy po zupełnie inną rasę samochodu. Myślimy ‘V60 Cross Country’, a w powietrzu czuć przygodę.

Przede wszystkim jednak powiew świeżości, bo to najnowsza propozycja od Volvo. Cross Country do tej pory było zarezerwowane dla Volvo V70 – bardzo ładnego kombi o powierzchni Mokotowa. Nadanie tego tytułu nieco mniejszemu V60 oznacza, że samochód ma zwiększony (do 201 mm) prześwit oraz napęd AWD dostępny w droższej wersji wyposażenia. Samochód otrzymał również pancerz w postaci osłon nadkoli, podwozia oraz przedłużonych błotników. Niby nic a jednak od męskich spojrzeń ciężko się było uwolnić. I te 19-calowe koła (Black Mat Diamond Cut) – jak oni mogli nam to zrobić?

Nam przypadł do testu egzemplarz uzbrojony w silnik D4 o mocy 190 KM i napędzie przenoszonym na przednią oś. Po 3 dniach kiedy nieco opadły emocje, samochód nadal wydawał się ogromny. Ale jednocześnie bardzo zwrotny. Manewrowanie tym kolosem na ciasnych parkingach wciąż pozostawało łatwiejszym zadaniem, niż znalezienie dla niego miejsca. Jednak możliwość zapakowania do wnętrza dzieci razem z ich całym pokojem zabaw, nadal pozostawało bezcenne (zjeżdżalnia i piaskownica z ogrodu spokojnie zmieściły się w bagażniku). Ani przez chwilę nie dało się jednak zapomnieć, że oto mamy do czynienia z zawodnikiem wagi ciężkiej. Masa V60 Cross Country przekracza 1700 kg. Podczas ruszania ze świateł trudno było o tym zapomnieć. Ale hej! To nie jest chart do łapania króliczka. To wielkie i dostojne miejskie zwierzę. Obok mnie na światłach stanął Golf III generacji – mały pies, który robił dużo hałasu przerobionym tłumikiem. Szczekał i skakał aby zwrócić moją uwagę, podczas kiedy nasze opanowane i dostojne Volvo wcale nie musi szczekać w celu bycia zauważonym. Spuszczone ze smyczy na autostradzie w pełni obnażyło swoje możliwości. Bo tu siła przyspieszenia nie wypchnie nas przez oparcie fotela, policzki nie owiną się wokół uszu od nadmiaru prędkości. Za to nawet przy 120 km/h ten samochód będzie równie stabilny i opanowany, co przy nieco skromniejszych 50 km/h. Ani zużycie (8 l/100 km), ani hałas w kabinie pasażerskiej nie wskazywały, że przekroczyłyśmy barierę 100 km/h. Automatyczna, 8-biegowa skrzynia Geartronic szybko i niespostrzeżenie zmieniała kolejne przełożenia. Duża ilość biegów skutkowała tym, że obroty silnika nawet przy większych prędkościach, nadal pozostawały w niższym zakresie. A jak wiadomo, to bezpośrednio przekłada się na ilość pochłanianego paliwa.

W swoją najlepszą rolę wchodziła jednak w trybie Sport. To właśnie wtedy silnik reagował natychmiast na samą myśl o naciśnięciu gazu, a wskazówka obrotomierza wędrowała nieco wyżej. Ale niezależnie od trybu na jaki ustawiłybyśmy dźwignię skrzyni, ten samochód prowadzi się tak, że droga mogłaby się nie kończyć wcale. Owszem, na zakrętach duża masa daje się we znaki, ale zawieszenie tak dobrze wybiera wszelkie nierówności i dokonuje tego w tak dyskretny sposób, że V60 można wybaczyć naprawdę wszystko. A kiedy wsiadając za kierownicę o mroźnym poranku poczułam, jak jej podgrzewanie zaczyna działać wręcz natychmiast, miałam ochotę zostać w nim na wieki. Wysokoprężny silnik D4 cierpi na chrypę po chłodnej nocy ale już po kilku minutach ta dolegliwość znika całkowicie.   A wtedy pozostaje jedynie cieszyć się czystym brzmieniem z głośników Harman Kardon. Po kilku dniach spędzonych za kierownicą Volvo V60 Cross Country dochodzę do wniosku, że widzę w nim tylko doga niemieckiego. Wielki, dostojny i spokojny zarazem. Nie musi szczekać, wystarczy jedno spojrzenie.

 

Ten artykuł możecie również przeczytać na stronie paniewiozapanow.pl

Reklama

Chcesz dojść do celu? Zadbaj najpierw o siebie! | Karolina Karolczak

Naszą gościnią jest Karolina Karolczak – ekspertka realizacji celów i wyników finansowych, mentorka skutecznego planowania. Wspiera liderów i przedsiębiorców w skalowaniu biznesu, zwiększaniu rentowności i transformacji organizacji. Twórczyni programu #CELOMANIA, który pomaga firmom zwiększać wyniki nawet o 30% rocznie. Pracowała nad strategiami w 24 krajach, współpracując z globalnymi markami jak Frugo, Levi’s, Black czy Grupa ENEL-MED.