No i stało się! Długo nad tym myślałam i zastanawiałam się czy to zrobić, zawsze dużo pracy, mało czasu, za dużo obowiązków… W końcu podjęłam jednak decyzję i postanowiłam zacząć dzielić się z innymi tym, co jest moją pasją, czyli czym się żywimy i dlaczego to robimy!
Żywność (środek spożywczy) oznacza jakiekolwiek substancje lub produkty przetworzone, częściowo przetworzone lub nieprzetworzone, przeznaczone do spożycia przez ludzi lub których spożycia przez ludzi można się spodziewać.
I wydawałoby się dość proste, a jednak diabeł tkwi w szczegółach!
Czynność jedzenia w coraz większym stopniu przestaje pełnić funkcję jedynie fizjologiczną, jaką jest utrzymanie organizmu przy życiu, dostarczenie mu energii oraz składników odżywczych. Spełnia także szereg innych funkcji w życiu człowieka, co przyczynia się do wzrostu ilości osób borykających się z różnego rodzaju chorobami. Problem staje się bardziej złożony. Nie wystarczy ingerencja w jadłospis, by uzyskać pożądaną zmianę. Konieczne jest interdyscyplinarne podejście do odżywiania, a także szukanie odpowiedzi na pytania: co powoduje, że jemy nieracjonalnie? Co zrobić, by skutecznie zmieniać nawyki żywieniowe? Spożywanie posiłku i jego ograniczanie niesie zatem ze sobą wiele znaczeń. Zmiana menu nierozerwalnie wiąże się z rezygnacją z zaspokajania wielu potrzeb psychologicznych lub nauką nowego sposobu zaspokajania tych potrzeb, co nie następuje ani szybko, ani łatwo.
Przygotowywanie posiłków może być oznaką miłości i opieki okazywanej bliskim, zanoszenie posiłków do szpitala oznaką troski o chorego, kupowanie pralinek oznaką wdzięczności, wyśmienity obiad czy kolacja oznaką szacunku, miłości, zainteresowania.
Jedzenie często jest również elementem przywracania dobrego nastroju. Jest to spowodowane wydzielaniem serotoniny przez podwzgórze podczas spożywania posiłków. Żywność często jest stosowana jako forma uspokojenia w sytuacjach napięcia, stresowych oraz jako forma eliminowania nudy.
Spożywanie posiłków traktowane jest również jako nagroda lub kara. Od najmłodszych lat słodycze są formą nagrody za dobre wyniki w nauce, pocieszeniem po złych doświadczeniach.
Jedzenie może być elementem utrzymywania przy sobie partnera oraz bliskich poprzez okazywanie im troski w czasie przygotowywania posiłków bądź karmienia. Stanowi również kompensację uczucia osamotnienia.
Spójrzmy zatem jak szerokie jest znaczenie tego co, jak, kiedy i z kim spożywamy posiłki. To nie tylko fizjologiczna potrzeba, to jeden z najważniejszych aspektów naszego życia. Wykonujemy go od pierwszych sekund naszego życia i nie może tego zabraknąć kilka razy w ciągu każdego dnia.
Nazywam się Sylwia Beyer-Wygońska i jestem dietetykiem. Pracuję z pacjentami od ponad piętnastu lat. Prywatnie jestem żoną i mamą trójki cudownych dzieci, dwóch dorosłych już synów i jeszcze niedorosłej córeczki. Poza światem odżywiania i rodziny uwielbiam zwierzęta, mam cudownego psa i maniakalnie jeżdżę konno.
Moja praca jest jak przygoda, każdego dnia zajmuję się innymi przypadkami, czasami są to dość proste historie dotyczące utraty wagi czy wzrostu masy mięśniowej, ale coraz częściej są to wyjątkowe epizody. Przygotowywanie diet dla osób przewlekle chorych na cukrzycę, tarczycę, cholesterol, miażdżycę to wyzwania! Największym jednak wyzwaniem z jakim się zmierzam wielokrotnie to praca z pacjentami onkologicznymi. W chorobach nowotworowych, poza właściwym myśleniem i wiarą w to, że będzie dobrze, ogromnie ważne jest właśnie prawidłowe odżywianie. Lekarze podczas wizyt nie mają ani czasu, ani też wystarczającej wiedzy co i kiedy powinien jeść pacjent chory na raka. Jakie składniki odżywcze są potrzebne po zabiegu, jakie w trakcie chemioterapii, a jakie w przerwach leczenia. Dlatego po długich próbach stworzyłam dietę dla osób chorych onkologicznie, co stanowi bardzo ważny element mojej pracy. Każdorazowo szkielet diety musi być dopracowany personalnie, przyporządkowany rodzajowi nowotworu, jak i fazie leczenia oraz indywidualnym preferencjom. Im cięższy przypadek, tym większa radość kiedy pacjent dobrze znosi leczenie i na moich oczach wraca do zdrowia.
Podobnie sytuacja wygląda w przypadku osób z chorobami tarczycy, które stały się teraz chorobami cywilizacyjnymi. Na własnym przypadku, metodą prób i błędów, stworzyłam autorska dietę dla osób z niedoczynnością tarczycy i hashimoto. W tym przypadku, najczęściej słyszę: nic już prawie nie jem, a dalej tyję. Tak, będziesz tyć dopóki nie pozwolisz organizmowi, aby miał szansę na strawienie tego, co zjadasz. W tym przypadku, wszystko jest istotne: jakość, ilość, czas, porcja, mnóstwo obszarów, które po włączeniu do diety zaczynają działać cuda i okazuje się, że można schudnąć przy tej przypadłości.
Kolejnym obszarem mojej pracy są dzieci i ich coraz częstsze zmagania z nadwagą i otyłością w coraz to większej ilości przypadków. Dzieci jedzą bardzo podobnie jak ich opiekunowie. Bardzo często słyszę: mój synek nie chce jeść warzyw etc. No tak, odpowiadam, a dlaczego, kiedy mieliście na kanapce pomidora czy ogórka to pod szyneczką sałatę? A nie, no my to raczej bez warzywek kanapeczki lubimy. I mamy rozwiązanie. Pokazujmy dzieciom cały świat, nie tylko ten, który my lubimy! Dziecko kiedy usłyszy, że szpinak jest niesmaczny, w życiu po niego nie sięgnie! Są dzieci w wieku 6-7 lat, które jedzą kilka produktów spożywczych i koniec. Dlaczego? Bo nie zachęcamy dziecka do nowych smaków, nie pokazujemy im całego świata, tylko marną jego cząstkę. Praca z dziećmi jest bardzo satysfakcjonująca pod warunkiem współpracy z opiekunami. Do takiego procesu musi włączyć się cała rodzina bez wyjątków. Otyłość dzieci jest teraz bardzo poważnym problemem, który dodatkowo powiększył się w ostatnim roku, kiedy to dzieci i młodzież przymusowo zostali przywiązani do komputerów w domach. Przy takim trybie funkcjonowania, każdy batonik, chipsy, słodki napój czy energetyk, który coraz częściej jest przez młodzież spożywany, zostanie w tym młodym organizmie w postaci tkanki tłuszczowej.
Od kilku lat pracuję również z pacjentami bariatrycznymi, których przygotowuję do operacji oraz opiekuję się nimi tuż po, kiedy muszą nauczyć się jeść od nowa. Jest to wyjątkowa praca, kiedy trzeba najpierw oduczać organizm jedzenia pewnych grup produktowych, a potem stałych pokarmów, aby tuż przed operacją posilać się tylko postaciami płynnymi, a następnie odwrotnie, pooperacyjnie, tylko postać płynna i powoli, małymi krokami zmieniamy konsystencję posiłku w ciągu miesiąca, aby po 5-6 tygodniach wprowadzać kolejno poszczególne produkty do diety. Po około 3 miesiącach pacjent je już w zasadzie wszystko, tylko zmienia się wielkość porcji. Operacje takie są wykonywane przy otyłościach olbrzymich i aby uzyskać zgodę na ich przeprowadzenie, trzeba przejść przez kilka etapów wizyt lekarskich w tym psychologa i dietetyka.
I tak mogłabym pisać o swoich przypadkach jeszcze długo, jednak to, co jest najważniejsze, to aby traktować dietę jako część swojego życia. Nie przechodzimy na dietę na chwilę, na jakiś czas, aż osiągniemy swój cel, a następnie wracamy do dawnych nawyków żywieniowych. Takim sposobem zawsze doprowadzimy do klasycznego efektu jojo. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku diet wykluczeniowych, kiedy to wyłączamy z menu pewne składniki, np. węglowodany (chleb, makarony, kasze, ryż), co oczywiście spowoduje chudnięcie, jednak krótkotrwałe. Nasz organizm jest doskonale zaprogramowany. Jeżeli przestaniemy jeść jakąś grupę produktową przez okres 4 tygodni, wówczas po tym czasie już nie umie go strawić i zacznie odkładać w postaci tkanki tłuszczowej. Zastanów się zatem każdorazowo, kiedy pomyślisz o odstawieniu chleba ze swojej diety. Aby nauczyć się ponownie go spalać, organizm potrzebuje do 10 tygodni. Zdecydowanie nie warto! Zamiast takiego zabiegu, wymień niezdrowe produkty na ich lepsze odpowiedniki. Zamiast białej buły, kup żytni chleb, zamiast białego ryżu, wybierz ryż naturalny, zamiast ziemniaków – bataty max 2 razy w tygodniu na rzecz kasz, które są dla nas niewiarygodnie bogatym źródłem błonnika.
Jeżeli zatem macie ochotę na podróżowanie ze mną, w kolejnym artykule zaproponuję temat związany z tym, dlaczego mężczyźni nie powinni jeść soi.