Moda i ubrania to nie tylko wybiegi i synonim luksusu. Ubiorem można wyrazić naprawdę wiele – zarówno własny styl, jak i sprzeciw. Podkreślenie własnej niezależności przejawia się czasami jako revenge dress, czyli ubrania noszone z zemsty. Co prawda pojęcie to znamy już od 30 lat, ale pandemia zdefiniowała je na nowo.
Revenge dress w dosłownym tłumaczeniu oznacza suknię zemsty. Grzechem byłoby nie wspomnieć o księżnej Dianie, czyli postaci, z którą wiążą się narodziny tego pojęcia. Pytanie tylko, co właściwie oznacza sukienka zemsty?
29 czerwca 1994 roku, księżna Diana pojawiła się na gali charytatywnej w The Serpentine Gallery w Londynie. Ubrana była w niezwykle piękną i zjawiskową sukienkę, tak zwaną małą czarną, która przeszła do historii jako revenge dress. Czemu jednak właśnie o tej sukience mówimy w kontekście zemsty? Księżna Diana zdecydowała się na taką stylizację po tym, gdy dowiedziała się o zdradzie księcia Karola. Powszechnie uznaje się, że sukienka ta była formą „odegrania się” na mężu, a także pokazem charakteru i siły księżnej. Sukienka Diany projektu Christyny Stambolian łamała również królewską etykietę – odkryte ramiona, spory dekolt, długość i niepodważalne podkreślenie seksapilu budziły ogromne kontrowersje. Właśnie wtedy sukienka ta została okrzyknięta revenge dress.
Nie samymi dresami człowiek żyje
Czas pandemii, izolacji i skomplikowanej sytuacji na całym świecie postawił ludzi w obliczu wielu wyzwań. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że w tym czasie branżę fashion ogarnie gigantyczny kryzys. Tymczasem okazało się, że moda wcale nie odeszła w zapomnienie. Zmieniły się jedynie wymagania.
W naszych szafach zaczęły królować nieco inne formy. Czas pandemii przyśpieszył kilka trendów modowych takich jak noszenie piżam, spodni dresowych, bluz czy luźnych ubrań. Kobiety i mężczyźni nabrali odwagi, by reprezentować ciekawe zestawienia z wykorzystaniem tych części garderoby. Potwierdzają to wyniki z Google, które na początku pandemii odnotowały 80% przyrost wyszukiwań fraz związanych z dresami. Pandemia sprawiała, że mocno podkreślona została wygoda. Co ważne, w cień wcale nie odeszły inne, równie ciekawe trendy.
Covidowy revenge dress
Tuż obok wygody i domowych outfitów, po pandemicznych luzowaniach na ulice wkroczyły rozmaitości, a w tym też styl imprezowy – jako wyraz tęsknoty, marzeń związanych z zabawą, galami, imprezami i wieczornymi wyjściami. Po drugie świat oszalał na punkcie kolorów i elegancji. Odrodziło się wiele zapomnianych trendów, a z szaf odkopano najpiękniejsze, przebojowe ubrania, które okazały się nie tylko materiałami do modowych zdjęć. Stały się przede wszystkim środkiem wyrazu braku ograniczeń.
Dane statystyczne uzyskane dla Independent wykazały, że już podczas pierwszej fali pandemii koronawirusa wielkie platformy sprzedażowe odnotowały blisko 200% wzrost wyszukiwań takich części garderoby jak buty na obcasie czy sukienki.
W kwietniu 2021 roku Louis Vuitton Moët Hennessy zyskało blisko 50% wzrost dochodów z branży fashion, natomiast grupa Kering, która jest właścicielem marek takich jak Balenciaga i Gucci przekazała informację, że uzyskała blisko 26% wzrost ze sprzedaży. Trend revenge dress można było również zauważyć na TikToku i Instagramie. Mimo zamknięcia i domowych izolacji ludzie prezentowali szalone stylizacje – pełne odważnych elementów i nietuzinkowych dodatków. Wiele osób wybierało wygodne domowe ubrania, jednak część z nas postawiła na elegancję, mimo że miała ona nieco bardziej „prywatny” zasięg.
Narodziny niezależności i indywidualizmu
Czy takie zachowania mogą wpisywać się w trend revenge dress? Wydaje się, że tak. Pandemia pokazała nam, że mimo ograniczeń, obostrzeń i izolacji, moda wciąż jest żywa i potrzebna, a brak możliwości zaprezentowania się w miejscach publicznych nikogo przed niczym nie powstrzymał.
Ubranie z zemsty na covidzie nie ma jednej, uniwersalnej formy. Można nosić co się chce i na co ma się ochotę – najważniejsze jest, by czuć się w tym dobrze i wygodnie. Dla jednych są to sportowe i dresowe zestawienia, dla innych styl glamour albo nieoczywiste połączenia. Na ulicach, wybiegach i w social-mediach obecnie królują rozmaite kolory i minimalizm, a z drugiej strony maksymalizm, dopamine dressing, oversize, frędzle, paski, wycięcia – jednym słowem jest tego naprawdę wiele. A najważniejsza w tym wszystkim jest indywidualność i forma wyrażania tego, czego nie mogliśmy w całości wyrazić podczas okresu zamknięcia. Chęć podkreślenia własnego stylu mocno wybrzmiała podczas przebywania w domu i widoczna jest również teraz. Być może świat chce sobie trochę „zrekompensować” to, co zostało na pewien czas mocno ograniczone.