Kilkanaście lat temu założyła fundację Autonomia. Pewien czas temu rozszerzyła jej działalność o Dziewczyńskie Centrum Mocy, które (jak sama mówi) jest przestrzenią wolności dla dziewczynek. Agata Teutsch to działaczka, trenerka WenDo – samoobrony i asertywności, a przede wszystkim kobieta, która wierzy w siłę drugiej kobiety, niezależnie od metryki. Z Julią Trojanowską rozmawia o siostrzeństwie, dziewczyńskim stanie ducha, rzeczywistości z którą zmagają się te najmłodsze z nas i ich największych marzeniach.
Julia Trojanowska: Jakie są polskie dziewczynki?
Agata Teutsch: Są bardzo różne. W Dziewczyńskim Centrum Mocy używamy pojęcia intersekcjonalność, które oznacza, że uwzględniamy to, że dziewczynki różnią się między sobą wiekiem, pochodzeniem, stopniem sprawności i dotychczasowymi doświadczeniami. Poza tym są pełne energii, pomysłów i odwagi w próbowaniu nowych rzeczy. Są też silne (w szerokim tego słowa znaczeniu) – prowadzimy na przykład warsztaty z samoobrony i asertywności dla dziewczynek, nastolatek, dorosłych kobiet i seniorek. W trakcie takich zajęć okazuje się, że dziewczynki jeszcze nie oduczyły się swojej siły. Z badań wynika, że mniej więcej do 7. roku życia u dziewczynek rośnie poczucie własnej wartości, zdolności i sprawczości, by wraz z okresem dojrzewania i większą kontrolą społeczną – w różnych obszarach je tracić. Zaczynają myśleć, że są słabszą płcią i że powinny być cicho. Dziewczynki, jeżeli maja ku temu możliwość, są głośne, odważne oraz silne.
Jeżeli mówimy o Dziewczyńskim Centrum mocy, to o jakim miejscu, jakiej przestrzeni?
Gdy mówimy o Dziewczyńskim Centrum Mocy, to mamy na myśli dziewczynki, nastolatki i młode kobiety. Dziewczyńskość jest bardziej stanem ducha, niż kwestią metryki. Zawiera w sobie energię, chęć odkrywania, poznawania, doświadczania i taką trochę zadziorność. Nasze miejsce ma dwa wymiary – jeden to wymiar wartości, fundamentów i zasad, na których zbudowałyśmy ten pomysł. Ma to być przede wszystkim miejsce, w którym dziewczynki mogą bez obaw o krytykę czy ocenę, doświadczać różnych rzeczy, budować relacje i zajmować się aktywnościami, które przypisuje się chłopcom. To miejsce, w którym bezpiecznie mogą popełniać błędy, solidaryzować się z innymi dziewczynami, ale też różnić się, bo przecież dziewczyny maja różne poglądy i przekonania. W Krakowie udało nam się zadbać także o ten drugi, fizyczny wymiar. Przez wiele miesięcy starałyśmy się o lokal, który odpowiadałby naszym potrzebom. Nasze miejsce ma 180 metrów kwadratowych i 4,5 metra wysokości, dwie sale warsztatowo-spotkaniowe, kuchnię z pełnym wyposażeniem, a całość przystosowana jest dla osób poruszających się na wózkach. To co robimy jest niemal w 100% bezpłatne, więc jest dostępne zarówno ekonomicznie, architektonicznie jak i językowo. Prowadzimy także zajęcia, które nazywają się Dziewczyńska Kawiarenka Naprawcza. W ramach tej aktywności organizowałyśmy warsztaty z napraw rowerowych czy z elektryki. Jeżeli chodzi o inne aktywności, to mamy zajęcia z samoobrony i asertywności – WenDo, miałyśmy warsztaty teatralne, warsztaty żonglerki, zajęcia wspinaczkowe, organizowałyśmy także dziewczyński biwak. Mamy też program dziesięciu cyklicznych spotkań, Dziewczynki Mają Moc, podczas którego poruszamy kwestie m.in praw dziewczynek, rozmawiamy o ekologicznym i świadomym stylu życia, o współpracy.

Z kim współpracujecie przy tworzeniu Dziewczyńskiego Centrum Mocy?
Staramy się zbudować wokół Dziewczyńskiego Centrum Mocy środowisko osób, którym także zależy, aby takie miejsce istniało. Przede wszystkim są to młode dziewczyny i dorosłe kobiety – niektóre z nich same chciałyby organizować takie miejsce, część z nich ma córki, którym chciałoby udostępnić taką przestrzeń. Są też osoby, tak jak ja, które nie mają dzieci – mam za to dwie bratanice i moją motywacją jest to, żeby rozpromować Dziewczyńskie Centrum Mocy, bo chciałabym, aby w każdej społeczności istniało miejsce, w którym dziewczyny mogą budować swoją moc. Dzielimy się swoją wiedzą i kompetencjami, nawiązujemy też coraz więcej partnerstw, między innymi z magazynem Szajn czy Akcją Menstruacją. Dzięki współpracy z Akcją Menstruacją będziemy w najbliższym czasie łączyć warsztaty w ramach Dziewczyńskiej Kawiarenki Naprawczej z wieszaniem ogólnodostępnych szafek, w których znajdują się produkty menstruacyjne. Staramy się nawiązywać kontakt z różnymi lokalnymi organizacjami i inicjatywami obywatelskimi. Z drugiej strony, od kiedy mamy takich a nie innych ministrów, ciężko podjąć współpracę ze szkołami.
Wiemy już jakie dziewczynki są. Jak zatem, z Twojej perspektywy, wygląda sytuacja młodych kobiet w Polsce? Na jakie społeczne potrzeby Dziewczyńskie Centrum Mocy jest odpowiedzią?
Dziewczynki, nastolatki i młode kobiety narażone są na seksistowskie komentarze i na erotyzujące uwagi. Niestety także na molestowanie seksualne, przemoc słowną, fizyczną, w internecie. Nasza strategia w walce z przemocą polega na wzmacnianiu kobiet, aby solidarnie stawiały czoła niesprawiedliwości, z którą na codzień się spotykamy. Dziewczynki w dalszym ciągu wychowuje się w tradycyjnym modelu, który niestety wciąż jest częścią edukacji – maja być miłe, uśmiechnięte, czyste, ciche. Mówi się im, że są gorsze z przedmiotów ścisłych, nie interesują się odkryciami czy samochodami, a one w to wierzą, bo nie mają podstaw, by tego nie robić. Przez to nasze społeczności tracą ogromny potencjał, który drzemie w dziewczynkach. Wyobraźmy sobie, że dziewczynki rozwijają się z zakresu nowych technologii, ale też innych dziedzinach, w stopniu równym chłopakom – przecież tak wiele moglibyśmy zyskać.
Czy to właśnie te nierówności były motorem napędowym do założenia Dziewczyńskiego Centrym Mocy?
Tak – najpierw, kilkanaście lat temu, założyłam fundację Autonomia. Jestem także trenerką samoobrony i asertywności, prowadziłam zajęcia właśnie dla dziewczynek. Potem zaczęłyśmy organizować różne wydarzenia w ramach Międzynarodowego Dnia Dziewczynek, czyli 11 października. Widać było, jak strasznie brakuje tego typy zajęć i aktywności, dzięki którym dziewczynki mogłyby rozwijać swoje zdolności i odkrywać potencjał.
Wydawać by się mogło, że pewne zakazy społeczne to relikt przeszłości, a okazuje się, że wręcz przeciwnie – dziewczynki dalej słyszą, że nie powinny biegać, krzyczeć, jeździć na deskorolce czy hulajnodze. A są tak szczęśliwe, gdy mogą próbować i robić te rzeczy. Dziewczynki naprawdę uwielbiają grzebać w rowerach, tylko nie daje im się tej szansy! W czasie tych incydentalnych wydarzeń stwierdziłyśmy, że byłoby super, gdyby dziewczyny mogły odkrywać swoją moc częściej. Im więcej takich miejsc jak Dziewczyńskie Centrum Mocy, tym nasz świat ma większe szanse, na bycie miejscem dobrym dla ludzi.

Co można usłyszeć od małych i większych uczestniczek waszych spotkać?
Staramy się pytać o wrażenia w ankietach, ewaluacjach, ale też na spotkaniach po warsztatach. Dziewczynki mówią na przykład: „Myślałam, że tylko mi przytrafiają się takie złe rzeczy” albo, że to ich wina, że ktoś im coś wysłał albo coś im zrobił. Dowiadują się, że to wcale nie chodziło o nią, że wszystkie się z tym spotkamy. Nie godzimy się na to, mamy prawo powiedzieć „nie chcę”. Dziewczynki na zajęciach po raz pierwszy poczuły, że mogą powiedzieć „tutaj są moje granice, ja sobie tego nie życzę”. Te spotkania dają im poczucie prawa do powiedzenia o swoich granicach. W końcu nie czują się osamotnione w tym czego doświadczają, mogą z innymi wymyślać sposoby na reagowanie w różnych nieprzyjemnych sytuacjach. Dostają mocy, energii i poczucia, że mogą sięgać po wszystko i mają do tego prawo. By stawiać opór.
Co teraz się dzieje w Dziewczyńskim Centrum Mocy i jakie macie plany na najbliższe miesiące?
W najbliższych dniach organizujemy spacer mocy. Wybieramy do rezerwatu Panieńskie Skały w Krakowie i będziemy odkrywać znaczenie nazwy tego miejsca – co to oznacza dla kobiet, co robi i czy jest fajne. Będą warsztaty WenDo – z samoobrony i asertywności dla dziewczynek między 9 a 12 rokiem życia. Organizujemy także warsztaty z przygotowywania własnych haseł na koszulkach.
Gdy pytamy dziewczynki o czym marzą, to one bardzo często marzą o podróżach. Dużo osób marzy tez o podróży camperem. W drugiej połowie czerwca wybieramy się więc na Dziewczyńskie Centrum Mocy Tour – odwiedzimy przynajmniej sześć miejsc z działającymi grupami inicjatywnymi, które chciałyby uruchomić u siebie centrum mocy, w takim kształcie, na jaki mogą sobie pozwolić. Będziemy mieć ze sobą cały sprzęt by pojechać w dane miejsce, zakotwiczyć tam na dwa dni i robić Dziewczyńskie Centrum Mocy. To jest ważne w kontekście naszych dalszych planów, ponieważ chcemy, aby powstawało coraz więcej takich miejsc, również z ofertami dla dziewczynek z Ukrainy, czy w ogóle wielokulturowych. Priorytetem jest dla nas teraz zaangażowanie jak największej ilości organizacji, osób oraz inicjatyw i przeprowadzenie szkoleń dla osób, które mogłyby prowadzić takie zajęcia. Żeby nasze działanie po prostu się rozrosło. Dla mnie Dziewczyńskie Centrum Mocy jest przestrzenią wolności dla dziewczynek – chciałbym, aby to wybrzmiało.
fot. Agata Teutsch