#bookmorning: Marika Krajniewska i Monika Magoska-Suchar

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Są takie powieści, o których powinno się rozmawiać późnymi wieczorami. Ekscytujące, elektryzujące i pełne pikanterii – takie właśnie są Niegrzeczne Książki Wydawnictwa Kobiecego. Kto sięga po taką literaturę? Na jakie wątki czytelniczki liczą najbardziej? Czy literatura erotyczna może iść w parze z edukacją seksualną i odkrywaniem nowych przyjemności? Na wszystkie te pytania odpowiedzi szuka Marika Krajniewska w swoim najnowszym odcinku #bookmorning. W rozłożeniu literatury erotycznej na czynniki pierwsze pomaga jej Monika Magoska-Suchar, pisarka i autorka najnowszej pozycji imprintu Niegrzeczne Książki – „Pasierbica gangstera 2: Vendetta”.

Przejdę od razu do rzeczy, czyli do pikanterii. Czy pisząc książki z gatunku erotyku miałaś obawy, że mogą się one nie spodobać? Pytam z ciekawości, ponieważ ten gatunek w ostatnich latach cieszy się wielką popularnością. Są to z reguły bardzo dobrze sprzedające się książki, ale wiem, że z perspektywy autora mogą pojawiać się obawy, że coś pójdzie nie tak.

Zazwyczaj, gdy piszę, staram się nie myśleć o tym, jaki będzie odbiór książki, tylko skupiam się na akcji. To mój czas, który spędzam z tą powieścią, z moimi bohaterami. W pierwszej kolejności to ja chcę mieć z niego frajdę. Jeśli jestem zadowolona, to mam wrażenie, że czytelnicy, którzy lubią moje książki i czekają na nie, zwykle również są zadowoleni. Kiedy nawiązuję więź z bohaterami i z fabułą, nie muszę się nad nią intensywnie zastanawiać – kolejne epizody same ze mnie wypływają. Staram się nadmiernie nie analizować, w pewnym momencie postacie zaczynają żyć własnym życiem. Planuję sobie coś przed rozpoczęciem pracy nad historią, a potem w trakcie pisania bohaterowie robią zupełnie co innego. Każda książka, bez względu na gatunek, może być przyjęta ciepło lub nie. Mogą pojawić się głosy krytyczne. Jednemu się coś spodoba, drugiemu nie. Ktoś woli książki bardzo przesiąknięte erotyką, dla kogoś innego będzie to za dużo. Obecnie na rynku jest sporo książek erotycznych i każda czytelniczka może z łatwością znaleźć coś w swoim guście. Myślę, że autor nie musi się tak bardzo przejmować negatywnymi ocenami, bo nie istnieją książki, które podobają się każdemu.

Powiedziałaś czytelniczka. Czy mężczyźni również sięgają po twoje książki?

Zdarza się. Serię „Agent Kelly” czytają też panowie. Wiem to od nich samych, bo przez media społecznościowe mam kontakt z fanami. Po tę serię sięgają również mężczyźni, ponieważ akcja przypomina filmy o Bondzie. Mniej w tej historii erotyki, więcej sensacji. Jeśli ktoś lubi filmy akcji, to „Agent Kelly” jest dla niego idealny.

Przejdźmy do „Pasierbicy gangstera” i do wątków mafijnych. Jak się konstruuje fabułę osadzoną w świecie, który na co dzień nas nie otacza?

Gdy zaczynałam pisać, moim założeniem było stworzenie nieco innej książki mafijnej od tych, które zdominowały rynek. Wydaje się ich teraz sporo, bo bardzo dobrze się sprzedają. Chciałam, by moja seria się czymś odróżniała. Wplotłam w fabułę różne wierzenia, gusła, przepowiednie i wróżby. Jest tam postać ciotki, która mąci, moje czytelniczki nie cierpią tej kobiety. To główna zła bohaterka, która nadaje książce trochę inny charakter niż ma większość romansów mafijnych. Wplotłam w życie bohaterów również nieco religijności. Włochy kojarzą mi się właśnie z wiarą, czasem ślepą. Połączyłam ze sobą te dwa wątki – gusła i wiarę, co dodało książce oryginalności. Niektórzy byli tym zaskoczeni, inni zachwyceni, a jeszcze inni zszokowani. To było moje główne założenie – chciałam wykorzystać popularny mafijny motyw w moim własnym, odmiennym wydaniu

Główna bohaterka dorastała w odosobnieniu i nagle musi się odnaleźć w zupełnie nowych realiach. Czy się jej udaje? Opowiedz trochę o tej postaci, ponieważ ona również wywołuje kontrowersje. Z jednej strony to młodziutka dziewczyna, więc uczynienie jej główną bohaterką erotyku łamie pewne tabu. Z drugiej strony Ciara jest w wieku, w którym u wielu osób następuje rozbudzenie potrzeb seksualnych. Jak wpadłaś na to, aby umieścić w książce taką bohaterkę?

Napisałam o Chiarze, bo sama bardzo lubię motyw różnicy w wieku w powieściach i w filmach. Wiem, że dziewczyny chętnie czytają książki z nim, to fetysz niektórych czytelniczek. W książce różnica wieku między bohaterami wynosi dwadzieścia pięć lat. Ona ma na początku siedemnaście, potem staje się pełnoletnia. Interesująco opisywało mi się rozwój i psychologię tej postaci, od zahukanej i osaczonej dziewczyny w zakonie, po młodą buntowniczkę radzącą sobie w świecie i w życiu, o którym zawsze marzyła. Świecie bogactwa, w którym poznaje ukochanego Fabia, swoją miłość życia. Ta miłość powoduje, że bohaterka zaczyna ewoluować i staje się kobietą, która wie, czego chce. W drugim tomie będzie to bardziej widać w akcji. A w trzecim, który już planuję, bohaterka będzie próbowała  uwolnić się od mężczyzn, od których była dotąd zależna. Chcę pokazać siłę kobiecości. Lubię opisywać bohaterki, które w miarę rozwoju akcji okazują się silne. Pomimo tego, że na początku wydawały się słabe, były dziećmi, dopiero zdobywały wiedzę o świecie, nagle stają się osobami całkowicie niezależnymi. Chcę to pokazać w tej serii.

A główny bohater? Jaki jest?

Nie chcę spoilerować dalszej części fabuły, więc skupimy się na pierwszej części. Fabio jest przekonany, że rodzina jest największą wartością, wychowano go w ten sposób. Wpojono mu, że musi stanąć na czele rodu i zapewnić krewnym odpowiednią przyszłość. Nagle na drodze bohatera pojawia się jednak ktoś, kto stawia przed nim nowe cele. To ktoś, co do kogo wróżby przepowiadają, że może spowodować rozłam rodziny, i rzeczywiście się to dzieje. Działania pewnej postaci prowadzą do nieszczęśliwego zakończenia pierwszej części. Drugi tom rozgrywa się dwa lata później. Wkracza nowy bohater, chcący zemścić się na rodzinie, do której weszła Chiara. Skupiamy się na sojuszu dwóch całkowicie różnych postaci, które mają wspólny cel – zniszczyć osoby, które spowodowały wiele zła w ich życiu.

Czyli pojawia się tu motyw walki dobra ze złem?
Tak.

Romanse mafijne bywają pod tym względem podobne do opowieści superbohaterskich…

W powieściach mafijnych jest często tak, że mafiozo początkowo wydaje się zły, ale w miarę rozwoju fabuły okazuje się o wiele bardziej moralną postacią od swoich przeciwników. W mojej serii starałam się od tego odejść i nie wybielać Fabia. Jest zakochany i zrobi dla ukochanej wszystko, ale dalej morduje. To krwawa historia, która zawiera dużo drastycznych scen. W wielu powieściach mafia wydaje się mafią jest tylko z nazwy. Nie ma w nich przekonująco przedstawionej rodziny, interesów, powiązań i układów.

Nie ma ich działalności.

Dlatego ja starałam się pokazać, że to nie są dobrzy ludzie. Bohaterka jest dobra, ale wkracza do tego świata i musi się w nim odnaleźć.

Wydaje mi się, że niezwykle trudno jest napisać bohaterkę, która pomimo tego, że jest dobrą osobą, zakochuje się w kimś, kto jest postacią negatywną.

Tak, ale ponieważ w całą akcję wmieszany jest również brat głównego bohatera, sam Fabio zaczyna się przy nim wydawać mniej złą osobą. To Marco, brat Fabia, urasta do roli głównego antagonisty w pierwszym i drugim tomie. Przez to czytelniczki mniej negatywnie oceniają Fabia, bo może robi on złe rzeczy, ale kocha i poświęca się dla Chiary, jest gotowy zrobić dla niej wszystko. Marco pragnie również pragnie tej dziewczyny, ale z interesownych powodów.

Czyli rozróżniamy prawdziwą miłość od związku dla osiągnięcia korzyści.

Dokładnie. Myślę, że romantyczki, które szukają prawdziwej miłości nawet w brutalnych opowieściach, będą zadowolone.

 Czego szukamy w romansach i literaturze erotycznej? Wydaje mi się, że emocji, które na co dzień w sobie blokujemy – nasze wychowanie sprawia, że często kryjemy się ze swoimi przemyśleniami, uczuciami i pragnieniami. Dzięki książkom możemy je nieco zgłębić?

Troszkę tak jest, ponieważ życie to rutyna. Zwłaszcza życie wielu kobiet to praca, dom, dzieci i mąż. Czasami brakuje nam iskry w związku, dodatkowych emocji w relacjach. Myślę, że książki służą temu, by oderwać się od tej szarej rzeczywistości. Dziewczyny czasem tkwią w związkach, które w pełni nie zaspokajają ich potrzeb. W fikcji mogą znaleźć relacje wyidealizowane, pozwalające im się oderwać od rzeczywistości. W Polsce erotyka w książkach jest jeszcze zaniedbanym tematem. Zwłaszcza przeznaczona dla kobiet. Kobiety wstydzą się mówić o swoich pragnieniach, uczuciach, seksualności. Niektóre nie mogą po prostu włączyć sobie filmu porno, krępują się przed partnerem, mają obiekcje. Ale zamiast tego czasem sięgają po tego typu literaturę. Po okładce książki nie widać, co jest w środku.

Łatwiej zachować intymność.

Tak – myślę, że to jedna z ważnych funkcji tych książek. Prowadzę profile w mediach społecznościowych i zaczęłam przemycać tam kwestie dotyczące seksualności. Całkowicie zaniedbanym tematem są gadżety erotyczne dla kobiet. Umieszczam w fabule tego typu przedmioty i nie wstydzę się ich reklamować w postach. Widzę zainteresowanie tą tematyką i brak przestrzeni do rozmów.

Czujesz potrzebę edukowania?

Zaczęłam ją czuć ostatnio. Kiedyś pokazałam gadżet erotyczny związany z akcją powieści, którą właśnie piszę. Okazało się, że niektóre dziewczyny bardzo potrzebują rozmów na takie tematy

Polegasz wyłącznie na swej wyobraźni czy robisz research? W przypadku gadżetów trzeba sprawdzić chociażby, co jest dostępne na rynku. Jak jest przy opisywaniu  pikantnych scen?  

Jeżeli chodzi o sceny erotyczne, to układa się je w głowie jak choreografię taneczną. Seks musi być opisany realistycznie, a jednocześnie podniecająco.

Scena musi też pasować do charakteru historii.

I charakteru danej postaci. Niektórzy bohaterowie są bardziej otwarci, mogą iść na całość. Inni są bardziej zahukani, nieśmiali. Gdy Chiara ląduje w łóżku ze swoim ukochanym, na początku jest niedoświadczona. Jednak inna bohaterka, która jest osobą wyzwoloną, będzie mieć mniej zahamowań w trakcie zbliżenia. Wszystko zależy od postaci.

Czyli planowanie tych scen to przyjemne zajęcie?

Nie może być ich za dużo, bo czytelniczki zaczynają odczuwać przesyt. Gdy poza nimi nie ma wystarczająco dużo akcji, gdy na każdej stronie jest tylko seks, książka nie wciąga.

Robisz research fabularny?

Zawsze. Jeżeli umieszczam fabułę w jakimś konkretnym miejscu, to albo jest to miejsce, które znam, albo takie, o którym wiele słyszałam i czytałam. Korzystam też ze wsparcia lekarzy. W „Agencie Kellym” były mi potrzebne porady z zakresu medycyny, biologii i chemii. Jako osoba, która nie za bardzo się na tym zna, muszę mieć pewność, że nie zakłamuję rzeczywistości. „Pasierbica gangstera” wymagała researchu dotyczącego miejsc akcji, ale również ich mieszkańców. Czytam książki i artykuły w internecie, pytam znajomych i specjalistów.

Co wolisz – research i planowanie czy moment, kiedy już piszesz?

Zwykle nie planuję każdego etapu fabuły. Mam w głowie zarys, który się zmienia. Ustalam sobie kluczowe momenty historii i sukcesywnie do nich zmierzam. W trakcie pisania zmieniam jednak często zdanie. Research jest przyjemny, ale pisanie jeszcze lepsze. Teraz piszę książkę o muzyce. Bohaterami są profesor i wiolonczelistka. Nie wiem wiele na temat tego świata. Korzystam więc z porad osób, które są muzykami, by ta fabuła była oparta na rzeczywistościi żeby wiedzieć, na co zwrócić uwagę. Żeby to nie było wyssane z palca. Research jest potrzebny, ale potem płynie się przez fabułę i to jest najprzyjemniejsza część procesu.

Wnioskuję, że piszesz naraz kilka książek. Zaczęłaś historię o wiolonczelistce, a przynajmniej przymierzasz się do pisania tej książki…

Właśnie skończyłam drugi tom.

A widzisz! Jest jeszcze trzeci tom „Pasierbicy gangstera”.

Od jakiegoś czasu zaczęłam pisać dwie książki równocześnie. Sprawia mi to przyjemność, pozwala oderwać od jednej fabuły i skupić na drugiej. Taka zmiana jest mi czasem potrzebna. Przy pisaniu „Agenta Kelly’ego”, który jest wręcz przeładowany akcją, potrzebowałam momentami oddechu, czegoś spokojniejszego. Zaczęłam wtedy pisać „Promotora” – to roboczy tytuł tej serii o profesorze i studentce z klasy wiolonczeli. Z jednej strony natłok akcji, z drugiej dużo lżejsza romansowo-erotyczna fabuła. Spodobało mi się takie przeplatanie pracy i teraz równocześnie piszę dwie książki.

Nie zdarzyło ci się pomylić bohaterek?

Absolutnie nie. To są tak różne historie, że nie ma takiej możliwości.

Czy spotkałaś się kiedyś z negatywną reakcją ze strony znajomych, przyjaciół lub rodziny ze względu na to, że nie piszesz literatury poważnej lub popularnych obecnie kryminałów, tylko właśnie erotyki?

Ze strony rodziny i przyjaciół raczej nie. Aczkolwiek były osoby, które nagle wycofały się z mojego życia, gdy zobaczyły, że te książki są sprzedawane, że nie daj Boże trzeba byłoby je kupić, bo przecież tak by wypadało.

Myślisz, że bardziej odstraszył ich sukces czy gatunek?

Wydaje mi się, że sukces, chyba nie chodziło o gatunek. Może jedna osoba była zbulwersowana, że w moich książkach pojawia się seks. W tej chwili jednak już się to nie zdarza, wszyscy wiedzą, jaką literaturę piszę. Znajomi moich rodziców i męża pytają, jak to jest, wydać książkę. Zdarzają się wścibskie pytania, czy wybrałam ten gatunek dlatego, że z mężem robimy w łóżku to samo co bohaterowie…

Jak dobrze, że nie musiałam zadawać takich pytań…

A te często się pojawiają. Pamiętam, jak chyba autorka „Greya” opowiadała, że ona testuje wszystkie erotyczne gadżety ze swoich powieści. Ludzie są ciekawi. Pojawiają się też kwestie sporne, jak na przykład ta, że śmiałam umieścić siebie w książce – jako bohatera drugoplanowego, jako pisarkę. Były osoby, które bardzo to przeżyły, zbulwersowały się i uciekły ode mnie. Takie rzeczy są bardziej kontrowersyjne niż seks.

Ja myślałam, że to raczej coś pozytywnego, „O, jesteś w książce!”.

Nie – kilka osób mówiło, żeto wywyższanie się. To moja książka, więc mogę pisać, o czym chcę.

Dopóki wydawca nie protestuje, możesz napisać wszystko.

Dokładnie. Staram się trzymać własnych zasad. Nie pokazuję na przykład upodlenia kobiet – nie lubię fabuł, w których kobieta jest porywana, więziona, robią z nią straszne rzeczy. Nie podoba mi się to, nie chcę iść w tym kierunku. Zgoda na seks jest ważna w historiach moich par. Ostatnio miałam kontakt z osobami, które współpracują z rynkiem zagranicznym – tam kładą duży nacisk na to, by wyraźnie pokazywać, że bohaterka zgadza się na stosunek. Bez względu na to, co robią bohaterowie, ich seks może być bardzo ostry, ale tylko za zgodą kobiety.

To chyba najważniejsze przesłanie do wszystkich autorów i wydawców, zwłaszcza książek erotycznych.

Tak mi się wydaje. Dlatego stwierdziłam, że we wszystkich moich książkach będzie widać wyraźną zgodę kobiety. Partnerstwo i związek, nie seks, który można by uznać za gwałt.

Bez tego fabuła może być atrakcyjna i wywołująca rumieńce co najmniej równie mocno. Bardzo ci dziękuję, a Państwu życzę przyjemnych lektur historii Moniki. Dziesiątego sierpnia „Pasierbica gangstera 2: Vendetta” ukazała się w księgarniach. Proszę czekać też na trzecią część!

Pojawi się wiosną 2023 roku.

Dziękuję bardzo za wizytę i czekamy na kolejne twoje książki.

Dziękuję bardzo.

Fot. Bartosz Maciejewski

https://www.taniaksiazka.pl/vendetta-pasierbica-gangstera-tom-2-monika-magoska-suchar-p-1682623.html

Reklama