ANYWHERE          TV           REDAKCJA

O sztuce poezji, czyli pisane oczami i sercem

poezja

Każdy ma w sobie coś z poety, choć nie każdy jest poetą. Bo poezja to nie są tylko słowa na papierze czy rymujące się wersy, których każą się nam uczyć przez cały okres edukacji. Poezja to nie tylko wiersze, ona jest dosłownie wszędzie – w muzyce, w grze aktorskiej, w codziennych rozmowach. Błędnie kojarzona z płaczliwymi sonetami złamanych serc poetów romantycznych, tak naprawdę realizuje się absolutnie w każdej emocji, również w szczęściu. Dlatego myślę, że nie bez powodu Międzynarodowy Dzień Poezji przychodzi do nas razem z pierwszym dniem wiosny.

Piszemy i czytamy

W szkole podstawowej czytaliśmy fraszki i treny Kochanowskiego, w gimnazjum melodyjne wiersze Staffa, a w szkole średniej epopeję narodową w wykonaniu Mickiewicza. I choć sama osobiście cenię i podziwiam każdego z tych poetów, to  brakowało mi kobiecego pierwiastka w poezji. A przecież tyle jest wspaniałych poetek!

 
Reklama

Sama piszę od przeszło 12 lat. Kiedy wkroczyłam w wiek gimnazjalny, moją wielką kobiecą inspiracją w poezji stała się laureatka Nagrody Nobla, Wisława Szymborska. Należała do pokolenia, które tworzyło w okresie powojennym. Jak pisać, po co pisać – zwykle takie pytania rodziły się w głowach ówczesnych poetów.

Oprócz wielu wyróżnień jakie uzyskała w swoim życiu, Szymborska ujmuje swoją prostotą pisania. Nie jest ona jednoznaczna, za pozornie prostym doborem słów często kryła się prawda – czasem wstrząsająca, czasem powszechnie znana. Aby ją pokazać, poetka nie szukała wykwintnych porównań czy rozbudowanych metafor. Ona chwytała swoje inspiracje z codzienności – czerpała z tych najmniejszych rzeczy, drobiazgów i ubierała je w prawdziwe dzieła polskiej literatury. Tylko ona potrafiła napisać o śmierci i przemijaniu, wplatając w fabułę wiersza postać samotnego kotka:

„Umrzeć – tego się nie robi kotu.

Bo co ma począć kot

w pustym mieszkaniu.

Wdrapywać się na ściany.

Ocierać między meblami.

Nic niby tu nie zmienione,

a jednak pozamieniane…”

A co z Osiecką, którą śpiewają niemal wszystkie pokolenia? „Małgośka”, „Niech żyje bal” – brzmi znajomo? Za muzyczną kurtyną ukrywają się właśnie słowa utworów lirycznych Agnieszki Osieckiej. Choć rak pokrzyżował jej plany (artystka zmarła w 1997 roku w wieku 61 lat) poetka pozostawiła po sobie niezwykle bogatą i romantyczną spuściznę literacką. Chyba najwięcej tego uczucia i romantyzmu znalazło się w opublikowanych pośmiertnie listach pomiędzy Osiecką a Jeremim Przyborą:

“Zostawiłeś mnie samą w pustym mieście, w którym pełno jest tylko Twojej nieobecności.

Nie ma Ciebie w Spatifie ani w telewizji, ani przy Schodkach na Saskiej Kępie. Do Europejskiej nawet nie próbuję zajrzeć, bo tam chyba nie ma Ciebie w sposób tak intensywny, że w ogóle nie wierzę, czy jest Europejska. Coś Ty zrobił z Warszawą…”

A na koniec zostaje jeszcze pokolenie poetów/poetek – obecnych tu i teraz. Ta „najbardziej współczesna” poezja chowa się często w szufladach, ale też nierzadko można ją spotkać w różnego rodzaju social mediach. Dzieje się tak, bo media społecznościowe skutecznie wyparły starożytne już blogi, gdzie niegdyś chowali się niespełnieni poeci. Teraz jest jeszcze prościej (kolokwialnie mówiąc) „wybić się”. Social media każdego dnia odwiedzają miliony użytkowników, więc prawdopodobieństwo przebicia się do potencjalnego miłośnika poezji jest zdecydowanie większe.

Nie każdy może być poetą, bo nie każdy umie zebrać z głowy najlepsze lub najgorsze uczucia i przelać je na papier. I to w niezwykły sposób. Czytając wiersz w głowie maluje się obraz interpretacyjny, co pozwala każdemu odebrać go tak, jak chce. Poezja jest trochę modeliną. Poeta, podając ją odbiorcy, daje mu przyzwolenie, aby uformował sobie z niej własną interpretację, która tak naprawdę będzie jej pierwotnym przekazem.

Na zakończenie możecie przeczytać wiersz takiej “bardzo współczesnej” poetki. Przedstawiam Wam (chyba tysięczne, jak do tej pory) moje dzieło:

“To zajmie tylko dłuższą chwilę

Nim wiatr zrzuci ostatni liść z klonu,

Nim spadną wszystkie gwiazdy z nieba,

Nim przestanę czuć co czuję

Daję sobie więcej czasu niż poprzednio

Bo mówią że wypadki się zdarzają

I wszystko się ułoży

Jak książki na półkach

Nim zapłacze listopadowy deszcz

Nim spadną wszystkie gwiazdy z nieba

Nim czuć zmieni się na “nic”

Potrzebuję jeszcze kilku minut lub lat

Wypadki się przecież zdarzają,

Ciągle się przytrafiają

A Ty przecież wiesz że

Nim mrok zamknie kolejny dzień

Nim spadną wszystkie gwiazdy z nieba

Nim przestanę “chcieć”

W cieniu pięknego wspomnienia

Usiądę i cicho załkam w kącie

Nad samą sobą w takim stanie”

Ula Ślusarczyk

W tekście wykorzystano fragment wiersza „Kot w pustym mieszkaniu” Wisławy Szymborskiej

Share this post

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

PROPONOWANE