ANYWHERE          TV

Z czym mierzy się współczesna kobieta? Kilka słów o metce „niezależnej”

Alicja Pruszyńska

wspolczesna_kobieta

„Umiesz liczyć? Licz na siebie” i „Nigdy nie bądź od kogoś zależna”. Te zdania wpajane nam są od dziecka. Z biegiem czasu, wraz z kolejnymi doświadczeniami, nabierały one u mnie coraz większego znaczenia. Dlaczego? Kolejne rozczarowania i historie kobiet, które przez lata traciły siebie, albo (co gorsza) nigdy siebie nie odnalazły, wywoływały przecież niemały dreszcz emocji. Kim więc jest kobieta niezależna? Utożsamiamy ją zazwyczaj z dziewczyną zaradną, stawiającą granice, zarabiającą na siebie, realizującą marzenia i posiadającą swobodę. Tylko czy to, co w teorii brzmi idealnie i pozytywnie, w praktyce nie wiąże się także z lekko uciążliwymi, „życzliwymi” głosami z zewnątrz? Zapytałam ostatnio o to kilka bliskich mi kobiet i obserwatorek, które podobnie jak ja cenią niezależność. Wbrew dziwnym teoriom, prowadzą one bardzo różnorodny tryb życia. Czy zatem ich życiowa zaradność jest powodem do przypinania łatek? Z czym na co dzień mierzą się dziewczyny, które znają swoją wartość?

Twarda i zniesie wszystko

Jak wiadomo, los wiele razy rzuca nas w sytuacje, z których lepiej szukać wyjścia od razu. Bywa też, że w trakcie tej naszej niezależnej wędrówki, same lądujemy czasami w nieprzyjemnych okolicznościach. Trzeba przyznać, że nie brakuje nam odwagi, gdy ruszamy po swoje oraz wytrwałości, by podnosić się po każdym upadku. Posiadanie tych cech nie wyklucza jednak wrażliwości, która zawsze jest obecna. Natalia Szroeder wspominała ostatnio o tym, że zranić jest ją łatwo, ale złamać już ciężko. Ta nasza współczesna kobieta nadal ma przecież uczucia, które łatwo jest zranić. Owszem, wierzy w swoje cele i ma siłę, by je realizować, ale to nie znaczy, że nie potrzebuje miłości, czułości i wsparcia. Poradzi sobie, ale bliskie osoby obok będą zawsze najcenniejszym darem, jaki ma.

 
Reklama

Uwaga na skrajności i niepotrzebną presję

Żeby nie było tak kolorowo – same także potrafimy narzucać sobie zbędną chęć bycia samodzielną w każdym aspekcie i pokazania, że nie jesteśmy słabe. Która z nas nie miała chociaż raz wewnętrznego zgrzytu, gdy musiała poprosić o pomoc? O, jak mocno walczyłam z tym wewnętrznym buntem, szczególnie przy moim pierwszym samochodzie. Możecie wyobrazić sobie, jak bardzo chciałam pokazać, że sobie poradzę. Miałam wyrzuty sumienia, gdy przyjmowałam bezinteresowną pomoc. Tylko czy pomaganie ma być czymś złym? Bzdura. Podejrzewam, że wiele z nas stara się walczyć z syndromem Zosi Samosi. Bezinteresowna pomoc? Dlaczego nie! Miło jest dostrzegać dobre gesty. Chociaż z drugiej strony, czasem przypisuje się nam miano „zarozumiałej” – nie dziwię się zatem, dlaczego momentami lepiej odpuścić i iść swoją drogą.

Ma wszystko, ale życia sobie nie ułożyła

Utrzymujesz się sama? O zgrozo… Niech wybrzmią tutaj słowa Katarzyny Miller, która w jednym z wywiadów przytoczyła standardowy tekst, który z pewnością usłyszała niejedna z nas: „Jest ładna, miła, ma pracę, wykształcenie, mieszkanie, samochód, hobby, podróżuje… ale życia to sobie nie ułożyła”. To teraz przeczytajmy to zdanie jeszcze raz. Zabawne? Niestety, takie opinie często jeszcze możemy usłyszeć. Bo przecież definicja ułożonego życia to dobry, kochający mąż, dzieci i dom. Czekajcie, a może ona ma kochanków i nie potrzebuje małżeństwa? A może ma dziecko i wychowuje je sama? A może ma partnera i woli mieszkać osobno? A może ma męża, ale sama zarabia na wspólny dom? A może ma odwagę żyć po swojemu?  Ale jak to? Przecież to nie jest wzór kobiety idealnej. Zaskoczę was. Okazuje się, że może mieć wszystko co powyżej i nadal pozostać w pełni spełnioną, niezależną i szczęśliwą kobietą. Niezależność jest dla niej bowiem wartością, która nie ma nic wspólnego ze stanem cywilnym a z tym, że żyje według własnych zasad. Może po prostu nie lubi się chwalić na prawo i lewo życiem prywatnym. Szczególnie tym, którzy i tak zazwyczaj po prostu nie chcą tego zrozumieć.

Nie jest mężczyzną, więc jej nie słucham

Tak, z takim założeniem nadal mierzą się dziewczyny, które mają odwagę mieć swoje zdanie. Na myśl, że te przekonania mają rację bytu, jest mi niedobrze. Przeszedł mnie dreszcz, gdy okazało się, że dalej funkcjonują, raniąc w ten sposób dziewczynę, która pragnie być wysłuchaną. To takie szokujące, że kobieta również może być kompetentna? Czy w dzisiejszym świecie nadal na każdym kroku trzeba wszystko wszystkim usilnie udowadniać? Nie trzeba. Potrafimy przecież obrócić powyższe w żart. Kobieta niezależna uwielbia bowiem dystans do otaczającej jej rzeczywistości. W przeciwnym razie doszlibyśmy aż do koloru blond, o którym już nawet nie wspomnę. Z autopsji wiem, że zabraknie mi na ten temat (o ironio) słów…

Share this post

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

PROPONOWANE