Karolina Kołodziejczyk
Wdech, wydech. Lekki skręt. Przyjemne dreszcze na całym ciele. To pozycja w jodze czy może w seksie? Te dwie aktywności mają dużo więcej wspólnego, niż mogłoby nam się wydawać. I nie, nie chodzi o seksualizację jogi niczym z niezbyt wyszukanego porno. To właściwie o co?
Nauka pokory
Joga uczy nas przede wszystkim cierpliwości. Pierwsze zajęcia (i sporo kolejnych) często wspominamy dość frustrująco. Podglądamy sąsiadki z innych mat, denerwujemy się na ograniczenia naszego ciała. Chciałybyśmy teraz, już, stanąć na rękach, wygiąć się do mostka, zrobić idealnego psa z głową w dół. Ale to proces. Podobnie może wyglądać on w seksie, kiedy próbujemy odkryć to, co sprawia nam największą przyjemność. A często jakąkolwiek, bo jesteśmy tak pospinane, że nie potrafimy na początku sobie na nią pozwolić.
Skręt ku orgazmowi
Spójrzmy na to jednak tak: skoro rozciągając się odpowiednio regularnie możemy przesuwać nasze granice i sięgać coraz dalej, to czy podobnie nie zadziała to z orgazmem? Lato to dobry czas na próbowanie nowych rzeczy i eksperymentowanie z naszymi upodobaniami. Nie traćmy frajdy ze spontaniczności, ale podejdźmy do tego zadaniowo. Czyli dziś na przykład poświęcamy pół godziny na eksplorowanie naszej łechtaczki… pod prysznicem. Takie ekspresowe wakacje przy idealnie błękitnym basenie, ale bez wychodzenia z domu. Naszym towarzyszem może być partner/partnerka albo któryś z wibratorów EasyToys – wiele z modeli jest wodoodpornych!
Z czułością
Czego jeszcze uczy nas joga, co możemy wykorzystać także i w łóżku? Na pewno samoakceptacji! Podczas tych kilku chwil na macie przyglądamy się uważniej naszemu ciału, dostrzegamy napięcia, problematyczne miejsca, ale też wdzięczność. Za to, że jest, że znosi codzienne obciążenia, ale też i daje nam dużo przyjemności. Patrząc na ciało z większą miłością, łatwiej też otworzyć się na ekscytujące życie erotyczne.
Wiele naszych ograniczeń w tej materii zaczyna się od głęboko zakorzenionych kompleksów. Kto nigdy nie zastanawiał się nad wyglądem swoich piersi przy pozycji na jeźdźca albo czuł się skrępowany, gdy cała uwaga miała nagle zostać poświęcona nielubianemu tyłkowi? Z takimi myślami ciężko prawdziwie cieszyć się seksem.
Zostań EasyFit
Samoakceptacja to oczywiście jeden z koniecznych kroków, ale by maksymalizować przyjemne doznania, możemy też zadziałać od strony fizycznej. Zachęca do tego wakacyjna kampania EasyToys. I sport, i seks, możemy traktować jako zabawę i drogę do bycia EasyFit – jak głosi marka. A, nie ukrywajmy, sprawność fizyczna ma wpływ na nasze możliwości w łóżku. Bardziej rozciągnięte ciało w dobrej kondycji pozwoli nam na więcej. Pretekstem do seksualnych ćwiczeń może być trwająca wyprzedaż – wiele gadżetów dostaniecie nawet do… 69% taniej 😉 Powodzenia!