Karolina Kołodziejczyk
Poznajcie Paterns – rodzinną firmę odzieżową, dla której nie ma rzeczy niemożliwych. Idealny materiał to dla nich wzorzysta wełna merino, bardzo trudna do zdobycia (i właśnie dlatego sami ją sobie projektują). A idealna rodzina to niekoniecznie mama, tata i bobas jak z reklamy płatków śniadaniowych, ale też: starsze pokolenia, sąsiadka, ciocia, przyjaciele. I tak właśnie, stadnie, próbują zmienić rynek ubraniowy w Polsce, a kiedyś – może na całym świecie!
Ze współzałożycielką Paterns, Katarzyną Lamik, rozmawiamy o początkach marki, wyzwaniach, którym musiała stawić czoła i zdradzamy, co jabłonka z ogrodu jej babci ma wspólnego z japońskimi klimatami we wzorach.
Karolina Kołodziejczyk: Jak to się stało, że malarka i muzyczka otworzyły markę produkującą ubrania?
Katarzyna Lamik: Wszystko zaczęło się od miłości do wełny i od narodzin mojej siostrzenicy. Okazało się bowiem, że materiałem, który najlepiej sprawdza się w chustach do noszenia dzieci, jest właśnie wełna merino. Nie znałyśmy wcześniej tego materiału i nagle okazało się, że wełna może być niezwykle cienka, przyjemna w dotyku. I tak od tej chusty do noszenia dzieci, poprzez dziecięce ubranka, ta wełna zaczęła powoli wkradać się do naszej szafy. Mówię o szafie w liczbie pojedynczej, bo nawet mimo mieszkania w pewnym momencie w dwóch różnych miastach, zawsze z siostrą i mamą miałyśmy jedną szafę.
I tutaj pojawia się moje zaplecze artystyczne – jestem malarką i zawsze lubiłam ubrania we wzory, w printy, w mocnych kolorach. A okazało się, że tych kolorowych ubrań z wełny merynosów na rynku po prostu nie ma. Razem z moją siostrą, która z kolei jest z wykształcenia wiolonczelistką, zawsze chciałyśmy biznesowo połączyć siły i zdecydowałyśmy, że wełna merino we wzory to jest właśnie to.
I to dla obu z Was był pierwszy, własny biznes?
Tak, ja byłam właściwie świeżutko po studiach, pracowałam natomiast kilka lat w korporacji. Nie można też zapominać o tym, że Paterns to firma prawdziwie rodzinna, bo poza mną i siostrą jest jeszcze szwagier i to on wniósł właśnie całe zaplecze biznesowe i finansowe. A była to spora inwestycja – nie korzystaliśmy z tak zwanych stoków, ponieważ wełnę od początku zadrukowywaliśmy w autorskie wzory.
To była największa trudność na początku?
Zdecydowanie. Zauważyłyśmy, że nie ma kolorowych ubrań z wełny merino i zastanawiałyśmy się, dlaczego tak jest. A okazało się, że tego praktycznie nie da się zrobić, albo jest bardzo trudne. Miałyśmy już projekt, wszystko obmyślone i nagle odbiłyśmy się od wielu drzwi. Zaryzykowałyśmy wtedy dużo, ale opłaciło się. Więc ta ilość kolorów była największym wyzwaniem, bo wełna dostępna w stokach to kolory białe i czarne. A marzenia o wielokolorowej wełnie we wzory oznaczały olbrzymie minima produkcyjne.
Skoro rozmawiamy o głównej bohaterce Waszego brandu, czyli wełnie, to przypomnijmy, czemu jest ona takim wyjątkowym materiałem.
To, co jest najbardziej magicznego w wełnie merino to fakt, że jest ona jak druga skóra. Wszystkie momenty, kiedy jest Ci za zimno, za ciepło – znikają. Nagle okazuje się, że jest 20 stopni, ubierasz się w taką sukienkę i jest Ci po prostu dobrze. Nie bez powodu to materiał, w który ubiera się niemowlaki w Skandynawii.
Mówisz o sukience, ale to nie jest coś, z czym standardowo kojarzy się wełna. Czy trudno Wam walczyć ze stereotypem, że jak wełna to sweter, zima i kubek kakao?
Jest to faktycznie duże wyzwanie edukacyjne, praktycznie cała nasza komunikacja się na tym opiera. Nie tylko o właściwościach wełny, ale też o sposobach jej pielęgnacji i mitach z nią związanych.
Ale jest coraz lepiej i nasi klienci są bardziej świadomi. Już w pierwszym roku naszej działalności stworzyliśmy hashtag #wełnanalato. Wzrasta też liczba wyszukiwań haseł związanych z wełną merino i tutaj na pewno ma znaczenie fakt, że olbrzymi potencjał tego materiału został dostrzeżony przez duże marki, które mają większe środki na marketing czy edukację. Dwa lata temu mieliśmy taką sytuację, że zastanawialiśmy się, co zrobić z okresem letnim i zdecydowaliśmy się wprowadzić kolekcję lnianą. Tymczasem nasi klienci i tak dalej kupowali wełnę merino.
To oznacza, że Wasza robota edukacyjna została dobrze wykonana! (śmiech)
Dokładnie tak. Po tym doświadczeniu uznaliśmy, że jest jeszcze tyle do zrobienia w temacie wełny merino, że od tej pory tylko i wyłącznie ten materiał będzie u nas dostępny.
Wróćmy na chwilę do Waszych początków. Czy nie bałaś się zakładać biznesu siostrzeńskiego i tego, jak to wpłynie na Wasze relacje?
Zupełnie nie. Biznes powinien opierać się na zaufaniu, a to zaufanie w rodzinie jest największe – przynajmniej tak to u nas wygląda. Na pewno trzeba uważać tylko na to, że każde spotkanie rodzinne staje się spotkaniem firmowym, ale my staramy się jednak zachowywać higienę życia rodzinnego.
A czy Ty masz problem z oddzieleniem tych dwóch stref – prywatnej, odpoczynku i zawodowej? Osiągnęłaś to słynne work-life balance?
Na początku było mi ciężko – po prostu musiałam się tego nauczyć. Po kilku latach powoli zaczęłam opanowywać tę sztukę, ale wtedy pojawiły się duże inwestycje, coraz więcej pieniędzy, ale też odpowiedzialność za pracowników. Jak robisz wszystko sama i coś idzie źle, to po prostu nie wypłacasz sobie pensji. Teraz jednak zatrudniamy pracowników na etat, to duże zobowiązanie, nie chodzi już tylko o moje wynagrodzenie.
To, co pomaga mi w work-life balance, to kontakt z naturą – biuro mamy na osiedlu, które sąsiaduje z lasem, także codziennie mogę się oddawać leśnym kąpielom. Dodatkowo dobrze robi mi ruch: bieganie, joga, tango, ale też medytacja i rozrywki wymagające skupienia myśli – np. kostka rubika czy łamigłówki.
Jakie widzisz kierunki rozwoju dla Paterns?
Nasza marka zawsze będzie niszowa ze względu na materiał. Niemniej skala umożliwia pewne rzeczy, chociażby zatrudnianie pracowników. Myślę, że żeby zmieniać świat, trzeba być dużą marką i to jest moje marzenie. Chciałabym, żeby wełna merino było jednoznacznie kojarzona z nami. Czyli mówisz: paternsy i jak adidasy kojarzy się to od razu z konkretnym produktem. To byłoby naprawdę super.
A jak radzicie sobie z tematem negatywnego wpływu branży odzieżowej na klimat? Jakie działania podejmujecie?
Już sam materiał jest biodegradowalny i to pierwsza, najważniejsza rzecz. Po drugie – staramy się nie doprowadzać do nadprodukcji ubrań. Po trzecie – byliśmy jedną z pierwszych marek w Polsce, która cały proces produkcji zorganizowała bez użycia plastiku. To jest to, czego klient nie widzi. Opakowania, w których wysyłamy nasze ubrania, to te, w których przyszły do nas z produkcji. W skali to ma ogromne znaczenie, nie produkujemy niepotrzebnych śmieci, nie dodajemy też już żadnych dodatków do pudełek.
Na koniec chciałabym zapytać Cię o wzornictwo, które jest w Waszej marce niezwykle ciekawe i zauważyłam wiele japońskich odniesień…
Nasze printy są bardzo malarskie, nie powstały na komputerze i to je wyróżnia. Poza tym założyłam, że w Paterns nie będzie kwiatków – tyle na rynku jest pięknych wzorów kwiatowych,, że nie chciałam się powtarzać. Kolejna rzecz to to, że wzory powinny być uniseksowe (w zeszłym roku robiliśmy kampanię Kolor nie ma płci i ubieraliśmy chłopaków w różowe swetry). A największą inspiracją jest dla mnie natura i stąd też pojawiła się Japonia.
Gdy malowałam pierwszy wzór, to były to jabłonki z ogrodu mojej babci. Zawsze uwielbiałam ten okres, kiedy drzewa owocowe kwitną, nie mając jeszcze liści. Wyglądają wtedy bardzo graficznie. Nagle podczas rysowania odkryłam, że wygląda to bardzo japońsko i że równie dobrze może to być kwitnąca wiśnia. Wtedy już świadomie dokończyłam wzór w tej estetyce, a kilka pierwszych wzorów swoje nazwy zaczerpnęło od japońskich słów.
Aktualnie zachęcacie też swoją społeczność do współtworzenia wzornictwa Paterns. Opowiesz więcej o konkursie, w którym można się do tego przyczynić?
Jasne! Do tej pory wszystkie wzory tworzyłam ja. Przeglądając rysunki mojej siostrzenicy, zobaczyłam w nich duży potencjał. Tak narodził się pomysł do zaproszenia naszych klientów i fanów marki do współtworzenia nowego wzoru w Paterns. Wszyscy chętni mogą nadsyłać swoje rysunki do naszego biura do 12.08. Zadanie konkursowe to właśnie narysowanie elementów, z których stworzę nowy wzór Paterns.
Brzmi świetnie! Zachęcamy więc do tego kreatywnego wyzwania, a Tobie, Kasiu, bardzo dziękuję za rozmowę.
Szczegóły konkursu znajdziecie tutaj: https://pl.paterns.com/konkurs-stworzmy-razem-nowy-wzor-paterns