Łatwa dopamina (ang. cheap dopamine) wprowadza nas w stan haju i szybko przyzwyczaja do ładowania sobie coraz większej ilości dawek – przyjmowane do tej pory, przestają nam wystarczać.
Żyjemy w kulturze o charakterze, który można określić „szybko, łatwo, bez poświęcenia”. Seks – proszę bardzo, łatwiej odpalić stronę www, niż nawiązać relację i zdobyć partnera seksualnego. Jedzenie – fast foody i Żabki na każdym rogu. Szybciej jest kupić kanapkę w plastiku, niż przez godzinę lepić pierogi. Nie sposób nie wspomnieć o mediach społecznościowych, które uzależniły na nas nie tylko od patrzenia na swoją atrakcyjność przez pryzmat lajków, ale i od powiadomień. Pikające alerty powodują, że sięgamy po telefon praktycznie non stop. 90 procent z nich, zamiast informować nas o czymś istotnym, jedynie rozprasza naszą uwagę powodując, że odwracamy głowę od człowieka siedzącego obok nas.
Łatwa dopamina to nic innego, jak łatwo i prosto przyswajalny hormon motywacji. Jest jak ładowarka, która ładuje intensywnie i szybko. Jej działanie jest jednak krótkotrwałe, więc za moment trzeba „ładować” ponownie. Tak też działa mechanizm uzależnienia i używki – na przykład słodycze, papierosy, gry komputerowe a nawet częste słuchanie głośnej muzyki.
Sama dopamina, oprócz wpływu na motywację do działania, odpowiada także za układ nagradzania. Jej cel to przede wszystkim zmotywowanie naszego organizm do pracy, a co za tym idzie (w dużym skrócie), zmuszenie nas do podjęcia działania, aktywności, zdobycia czegoś, za co należy nam się nagroda. Gdy poziom dopaminy spada, człowiek momentalnie zaczyna się czuć gorzej, niż czuł się jeszcze chwilę wcześniej.
Bilet na samolot kupujesz trzema kliknięciami, a co z awansem w pracy? Czasem wystarczy podkablować i donieść przełożonemu, niż postarać się ciężką pracą i wyróżnieniem się na tle grupy. Wymiana na nowe zastąpiła nam pielęgnowanie starego. Zakłady szewskie upadają, bo nowe buty kupujemy już po kilku użyciach poprzednich. Naprawa komórki kosztuje tyle, co kupno nowego telefonu, a nieraz nawet drożej. Łatwo, szybko, byle jak. Zainteresowanych pogłębieniem tematu o wszechobecnym konsumpcjonizmie odsyłam do lektury „Magiczny świat konsumpcji” George’a Ritzera.
Jeżeli czujemy się nagrodzeni otrzymując jedno powiadomienie w telefonie, nasz mózg myśli sobie: „Po co mam:
a) wyjść z łóżka
b) wyjść z domu
c) zrobić coś fizycznie?
…skoro mogę czuć się nagrodzony i zmotywowany szybko i bez wysiłku?”.
Mózg lubi być wygodny. Łatwo to porównać do otrzymania piątki w szkole za nicnierobienie albo za ściąganie (okej, kto z nas nigdy nie ściągał). Ale czy naprawdę cieszyło nas to tak bardzo, jak piątka jako nagroda za dwa tygodnie intensywnej nauki?
Nie. Nagroda powinna być współmierna do wysiłku. W przeciwnym razie szukamy innych dróg pochwał i nagradzania. Szukamy windy, zamiast iść po schodach. Nasza głowa (mózg) szybko się rozleniwia i jeżeli mamy coś podane na tacy, to nasza motywacja po prostu spada.
Idąc dalej (i już za daleko, więc zaraz wracamy) – nagrodę otrzymaną w pocie czoła, przy ogromnej ilości poświęconego czasu i energii doceniamy bardziej. Niezależnie od tego, czy dotyczy się to awansu pracy, tytułu naukowego, partnera życiowego czy po prostu wymarzonej płyty kupionej na aukcji za ogromną sumę. Z kolei im łatwiej coś dostajesz, tym mniej to doceniasz, szybko się tym nudzisz i szukasz alternatyw.
Uzależnienie od łatwej dopaminy krzywdzi ciebie i twoją naturalną, wewnętrzną siłę woli. Stajesz się niewolnikiem szybkich wzmacniaczy. Jak zatem zresetować potrzebę łatwego doładowywania energii?
Odłącz się od wyzwalaczy! Wybierz wolniejsze ładowanie baterii, ale gwarantuję ci, że starczy ono na dłużej:
- Idź na spacer!
- Daj sobie czas na nicnierobienie – wyjdź na wystawę do pobliskiej galerii sztuki, poszukaj sobie hobby – polecam takie, które pozwala zająć dłonie.
- Spotkaj się z bliskim (bez sięgania po komórkę).
- Wybieraj czynności, które angażują twoje ciało i umysł.
- Wysypiaj się
- Uprawiaj sport! On naprawdę daje same korzyści – obniża poziom agresji, daje poczucie siły i władzy nad własnym ciałem oraz umysłem. Sportowcy doskonale wiedzą, że po aktywności fizycznej masz mniejszą ochotę na słodkie, a zdecydowanie większą na zdrowe jedzenie.
Pamiętaj – cierpliwość daje najlepsze owoce.
Jeśli czujesz niedosyt po powyższym tekście, zachęcam do zgłębienia tematu w książce:
„Niewolnicy dopaminy. Jak odnaleźć równowagę w epoce obfitości” autorstwa Anny Lembke.