Do gali rozdania Oscarów jeszcze daleko, ale po dobre filmy warto sięgać nie tylko od święta. Tym razem mamy dla Was zestawienie najlepszych filmów wyreżyserowanych przez kobiety, po które (jeżeli nie zdążyłyście ich zobaczyć) warto sięgnąć w najbliższym czasie.
„Lady Bird”, reż. Greta Gerwig
Przy okazji wielkiego sukcesu kultowego już filmu „Barbie”, warto wrócić do pierwszego dzieła tej reżyserki – do „Lady Bird”. Gerwig przedstawia nam bohaterkę, która jest jak my. Taka, jaką każda z nas była, jest lub będzie. To historia pełna ciepła i humoru, ale jednocześnie dotykająca trudnych tematów, takich jak zmagania z rodziną, przynależność społeczna, czy szukanie swojego miejsca w świecie. Idealny na jesienne wieczory, ale również do obejrzenia z mamą, z siostrą, z przyjaciółką, bo każda z nas może chociaż po części w „Lady Bird”zobaczyć siebie – z przeszłości lub teraźniejszości.
„Zielona granica”, reż. Agnieszka Holland
Kontrowersyjne? Dyskusyjne? Być może, ale z pewnością warte obejrzenia i refleksji. Agnieszka Holland swoimi filmami wywołuje niemałe zamieszanie w debacie publicznej. Jednak czy dobry film może przejść bez echa? To pytanie pozostawię bez odpowiedzi, ale bez odpowiedzi nie pozostawię pytania: czy warto? Zdecydowanie tak.
Samą opinię na temat filmu odłożę na półkę „kwestie indywidualne”. Indywidualne, ale warte samodzielnej refleksji. Dla wyjścia naprzeciw wszystkim recenzjom i stwierdzenia „ocenię to sama”. Film opowiada o psycholożce, która wpada w wir dramatycznych wydarzeń rozgrywających się na granicy polsko-białoruskiej. Więcej nie zdradzę – zobaczcie same.
„Monster”, reż. Patty Jankis
Film wyreżyserowany przez Patty Jankis to pozycja dla osób, które jesiennymi wieczorami lubią zagłębić się w historie kryminalne oparte na faktach. „Monster”to historia Aileen Wuornos, amerykańskiej prostytutki, która stała się seryjną morderczynią. Spoiler: ta opowieść nie jest czarno-biała. Nie ma postaci dobrych, ani złych. Z pewnością zmusza do refleksji, szczególnie iż linia fabularna pokazuje perspektywę samej zbrodniarki, jej motywy, losy oraz relacje, które w tej historii pozostają nie bez znaczenia. Nie można również pominąć genialnej gry aktorskiej Charlize Theron, która w „Monster”jest jeszcze bardziej obłędna niż zazwyczaj. Przekonajcie się same!
„Nie martw się kochanie”, reż. Olivia Wilde
Film, który odbił się szerokim echem nie tylko ze względu na gwiazdorską obsadę, ale również niezwykłą scenografię, która przyciągnęła wzrok niejednej osoby już z poziomu zwiastuna.Wilde wprowadza nas w świat utopijnej wizji lat 50., w której wszystko jest niczym z obrazka. Społeczeństwo zamknięte w eksperymentalnej rzeczywistości wydaje się być idealne, nieskażone chaosem cywilizacyjnym.
Choć niektórzy mówią: przewidywalny, nieodkrywczy, ja mówię: wart obejrzenia. Motyw idealnego miasteczka, perfekcyjnych żon i bezbłędnych mężów jest już znany w kinematografii, ale „Nie martw się kochanie”do tego schematu dokłada swoje cegiełki, które czynią ten film z pewnością interesującym.
„Portret kobiety w ogniu”, reż. Céline Sciamma
Piękno, emocje, wzruszenie. Tak w trzech słowach można opisać dzieło Céline Sciamma, które swoją wrażliwość przeniosła na historię dwóch kobiet. Opowieść zaczyna się w momencie, gdy młoda malarka zostaje poproszona o wykonanie portretu arystokratki. Portret staje się zalążkiem romansu, dla którego tłem jest, idealnie odwzorowana przez reżyserkę, estetyka XVIII wieku.
Ta pozycja zachwyci nie tylko wielbicielki niekonwencjonalnych historii miłosnych, ale również prawdziwych koneserów sztuki, gdyż Sciamma zadbała o każdy szczegół na ekranie: od kostiumów, przez scenerię, po muzykę. Przy oglądaniu zwróćcie również uwagę na spojrzenia – mogą onieśmielić nawet widza przed ekranem.
Którą propozycję wybierzesz dla siebie?
Autorka: Maja Swakowska
Zdjęcie główne: materiały prasowe HBO Max