ANYWHERE          TV           REDAKCJA

Ku*wa może krzyczeć, nawet to lubicie. Ale nie o swoje prawa* – recenzja „Niech żyją ku*wy” i „Rewolta prostytutek. Walka o prawa osób pracujących seksualnie”

KAROLINA KOŁODZIEJCZYK

glówne_Easy-Resize.com_

Napiszę kontrowersyjną opinię: lubię pizzę z ananasem. A teraz fakt: praca seksualna to praca. Jak myślisz – na co ludzie oburzą się bardziej? Kiedy dostałam do recenzji dwie książki dotyczące tego tematu – „Niech żyją ku*wy” Aleksandry Kluczyk oraz „Rewolta prostytutek. Walka o prawa osób pracujących seksualnie” Molly Smith i Juno Mac, nie wiedziałam jeszcze, jak bardzo są one potrzebne. W mojej świadomości (a może raczej: w mojej bańce) nie wartościuje się przecież ludzi na podstawie tego, czym się w życiu zajmują. Nie mogłam pomylić się bardziej.

Kilka dni później, w trakcie lektury pierwszego, polskiego tytułu, natknęłam się na Threads na następujący wpis: „Wstydzić to się można konta na onlyfansie albo bycia złodziejem, a nie tego, że nie wiesz jak poprawnie wykonywać ćwiczenia. Każdy kiedyś zaczynał”. Coś się we mnie mocno zagotowało, więc bez chwili namysłu kliknęłam przycisk udostępniania i dopisałam „slut shaming w pełnej okazałości, wstydzić to się można takich wpisów, a nie próby zarobienia na życie”. Zamknęłam szybko aplikację i zapomniałam na chwilę o tym obrzydliwym poście. Nie na długo jednak, bo oho, okazało się, że szacunek do drugiego człowieka jest tak kontrowersyjny, że mój wpis stał się viralem. Niestety, dominowały pod nim takie komentarze (pisownia oryginalna, wybaczcie!): 

„Chcesz powiedzieć, że sytuacja życiowa zmusza Cie do porzucenia swoich wartości? (…) OnlyFans to poziom zwierzęcy, pokazywanie ciała za pieniądze ma swoją nazwę”

„Chcecie sie sprzedawac spoko Wasze prawo, nie mam zamiaru nikogo pokazywac palcem, ale na pewno nie poklepie po plecach i nie bede tego uwazac za ‘ sposob na zarobienie na zycie’.”

 
Reklama

„O wartości człowieka świadczą jego czyny. Jeśli ktoś pracuje w ten sposób to jego wartość jest niewielka dla ogółu społeczeństwa.”

„Nie ma to jak usprawiedliwiać ku*estwo HEHE”

„Prostytucja nigdy nie była i nie będzie tolerowana społecznie, bo jest niemoralna. (…) Nie kłamcie już, że to kwestia życia lub śmierci albo zarabiania na chleb. To wygodne życie i zaspokojenie atencji”. 

Reszty Wam oszczędzę. Próba dyskusji kosztowała mnie wiele emocji, a to nawet nie mnie ona dotyczyła. Dobitnie pokazało mi to, jak bardzo edukacja na temat pracy seksualnej jest potrzebna. I nie, nie chodzi mi o tutorial, jak zaspokoić kogoś oralnie. Chodzi o to  jak prawo, społeczeństwo i kultura krzywdzą i stygmatyzują tę grupę zawodową. 

Polecam potraktować „Rewoltę prostytutek (…)” jako bazę wyjściową – kompendium wiedzy na start. Autorki naprawdę skrupulatnie przedzierają się przez kwestie socjologiczne i prawne dotyczące sex workingu na całym świecie. Publikacja jest więc tym, co da Ci nie tylko orędzie w dyskusjach jak moja z Threads, ale przede wszystkim pomoże zrozumieć, jak bardzo złożonym problemem jest praca seksualna. Piszę „problemem”, ponieważ ze względu na ustawodawstwo, uprzedzenia społeczne, a także liczne nadużycia, podjęcie pracy seksualnej to ryzyko. Co jednak istotne – to ryzyko, które moglibyśmy (jako społeczeństwo) zminimalizować, gdybyśmy posłuchali głosu osób, których ono najbardziej dotyczy.

Gdy więc czytam wypowiedzi feministek karceralnych, nawołujących do kryminalizacji sex workingu i „ratowania” biednych osób się nim zajmujących, mogę tylko przewrócić oczami. To, kogo powinniśmy wysłuchać naprawdę, by dowiedzieć się, jakie rozwiązania systemowe wprowadzić, to właśnie takie osoby jak Smith i Mac. W „Rewolcie prostytutek (…)” nie romantyzują one w żadnym razie branży (a wręcz rozprawiają się z mitem upodmiotowującej pracy seksualnej), ale też nie odbierają innym prawa do decydowania o tym, w jaki sposób chcą zarabiać pieniądze i ochrony legislacyjnej związanej z takim, a nie inny wyborem. 

Podobne podejście prezentuje Aleksandra Kluczyk, która w „Niech żyją ku*wy” dodaje do tego polską, bardzo osobistą perspektywę. O ile „Rewoltę prostytutek (…)” nazwałabym raczej publikacją naukową o sex workingu, tak pozycja od Kluczyk to mieszanka wspomnień, anegdot i postulatów. Co nie znaczy, że uważam ją za mniej wartościową, bo dzięki temu lepiej możemy zrozumieć wściekłość i momentami bezsilność autorki. Jej język pisany wygląda jak mówiony, jest wyrazisty, pozbawiony hamulców, miejscami chaotyczny. Widzimy dzięki temu pracę seksualną taką, jaka jest: często dodającą powera, pozbawiającą kompleksów, oddającą sprawczość, a innym razem okupioną przemocą, wyzyskiem i niesprawiedliwością. 

I z takim obrazem sex workingu pozostałam po przeczytaniu dwóch wspomnianych pozycji. Poczułam też, że podejście społeczeństwa do tego tematu, to podejście do kobiety. To chęć ponownego, patriarchalnego zawładnięcia nad jej ciałem i odebrania jej decyzyjności. I to zarazem piękny przykład hipokryzji – bo najgłośniej o kryminalizacji pracy seksualnej krzyczą często Ci, którzy wieczorem, w ukryciu przed żoną, odpalają Pornhuba. Nie bądź jak oni, doedukuj się! 

*cytat pochodzi z książki „Niech żyją ku*wy”

Share this post

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

PROPONOWANE