Światowa stolica banków, z najwyższą minimalną płacą w Europie i jedną z najmniejszych powierzchni (2,5 tys. km 2). Luksemburg – choć pełen przybyszy z różnych stron świata, na stałe mieszkających w tym kraju – nie jest najczęściej wybieraną destynacją turystyczną. Powodem są z pewnością wysokie ceny, zaczynając od biletu lotniczego, na zakwaterowaniu kończąc. Warto wybrać się jednak do tego niewielkiego kraju, ze względu na jego specyfikę i położenie; podróż do Luksemburga bez problemu można połączyć z wizytą w krajach sąsiedzkich.
Wielkie Księstwo istnieje na świecie tylko jedno i jest nim Luksemburg. W średniowieczu pod tą nazwą istniał zaledwie jeden zamek w Cesarstwie Rzymskim. W 963 roku kupił go pewien hrabia, dołączając do niego okoliczne tereny, które stały się hrabstwem, a następnie Wielkim Księstwem Luksemburskim. Pod koniec XV wieku na trzy stulecia trafił w ręce Habsburgów, a jego stolicę zamieniono w potężną i ważną strategicznie twierdzę. W epoce rewolucji francuskiej i rządów Napoleona Luksemburg znalazł się w granicach Francji, a po Kongresie Wiedeńskim z 1815 roku stał się częścią Królestwa Niderlandów. Odzyskanie samodzielności można datować na rok 1890. II wojna światowa przyniosła wcielenie Luksemburga do III Rzeszy, silną germanizację kraju, terror oraz zsyłki do obozów koncentracyjnych. Wyzwolenie przez Amerykanów w 1944 roku zaowocowało powrotem do kraju przedstawicieli jego rządu. Po wojnie Luksemburg nie był już krajem neutralnym. Jego pozycja w Europie była niezaprzeczalnie istotna; zaraz po wojnie został jednym z pięciu sygnatariuszy Paktu Brukselskiego, Unii Zachodniej, a w niedługim czasie traktatu Północnoatlantyckiego, na mocy którego powstało NATO.
O istotnej roli w procesie późniejszej integracji europejskiej świadczy chociażby fakt rozmieszczenia w Luksemburgu instytucji unijnych, takich jak siedziba Europejskiego Banku Inwestycyjnego, Trybunału Sprawiedliwości i sekretariat Parlamentu Europejskiego.
Stolica kraju – Luksemburg – podzielona jest na dolne i górne miasto, a przez jego środek przechodzi wąwóz rzeki Alzette (co ciekawe, na tyle przez luksemburczyków umiłowanej, że pieśń na jej cześć stała się hymnem kraju). Spójny styl architektoniczny miasta tworzą odnowione kamienice z XVII – XIX wieku, wąskie i urokliwe uliczki, z których rozpościera się widok na doliny rzeki oraz imponujące akwedukty. Luksemburskie Stare Miasto jest zresztą wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Miejskie fortyfikacje są w znacznej części dziełem Hiszpanów, Austriaków i Francuzów, choć nie przetrwały do naszych czasów w pełnej okazałości. Co ciekawe, wiele z nich posiada tzw. kazamaty, czyli niewielkie schrony z działami. Dzięki temu o Luksemburgu mawiano potocznie „Gibraltar Europy”.
W centrum miasta nie sposób przejść obojętnie obok katedry Notre Dame. Jej front jest hojnie zdobiony rzeźbami, a całość utrzymana jest w stylu późnogotyckim, z elementami holenderskiego renesansu i wczesnego baroku. Centrum wnętrza świątyni stanowi XVII-wieczna figura Madonny z Dzieciątkiem, Pocieszycielki Strapionych. Warto także przyjrzeć się alabastrowej dekoracji z girlandami i aniołami oraz zabytkowym barokowym organom. W kaplicy znajdziemy grobowce książąt, a wśród nich m.in. sarkofag Jana I Ślepego, koronowanego króla Polski początków XIV wieku.
Aby nieco oddalić się od głównej ulicy łączącej dwie części miasta, warto wejść w sieć wąskich uliczek, by następnie dojść do tarasu widokowego, gdzie z dużej wysokości podziwiać można panoramę miasta. Chemin de la Corniche zostało dumnie utytułowane „najpiękniejszym balkonem Europy” i trudno temu zaprzeczyć. Ścieżką spacerową dotrzemy do XVI-wiecznego mauretańskiego Pałacu Wielkich Książąt, który zimą jest zamieszkany przez rodzinę książęcą, natomiast latem możliwy do zwiedzenia.
Panorama miasta podziwiana jest przez turystów nie tylko z szerokich balkonów miejskich, lecz także z windy, która zabiera chętnych na kilkadziesiąt metrów wzwyż. Ci, którzy wolą tradycyjny sposób zwiedzania, zostaną u podnóża windy, na placu zagospodarowanym przez miejscowych sprzedawców frytek i hamburgerów (do Belgii stąd rzut beretem, tradycja jedzenia niektórych potraw zdecydowanie pokonała granice między tymi państwami) i obejrzą wąwóz z równie dużej wysokości.
To co charakterystyczne dla miasta, to z pewnością pomniki poświęcone żołnierzom amerykańskim, którzy wyzwolili Luksemburg spod panowania Niemców. Jeśli natomiast sięgnąć w czasie jeszcze dalej, znajdziemy niemego świadka z czasów rewolucji francuskiej – to najstarsza wieża Bramy św. Michała, na której zainstalowana była gilotyna.
Dobrze rozwinięta komunikacja oraz miejscowe kafejki to dla turystów niezawodne miejsca do obserwacji specyfiki miasta, które tak jak całe państwo, wymyka się z norm znanych innym narodowościom. Po pierwsze i przede wszystkim ze względu na swoją wielojęzyczność. Luksemburczycy od małego uczeni są trzech języków: luksemburskiego, niemieckiego i francuskiego. Stąd po krótkim czasie przestaje dziwić, że na powitanie w sklepie usłyszymy delikatne ‘bonjour”, zaś na wyjście krótkie i stanowcze „danke”. Wymagana wielojęzyczność nie ułatwia znalezienia pracy obcokrajowcom. W większości miejsc trzeba bowiem posługiwać się płynnie trzema językami, gdyż sam angielski, nawet w stopniu zaawansowanym, nie wystarcza. Mimo to, blisko 45% mieszkańców Luksemburga – państwa, to obcokrajowcy, przeważnie Portugalczycy, Włosi i Hiszpanie. Powód ich obecności tutaj jest jasny, minimalna płaca jest najwyższa w Europie i wynosi 2500 euro.
Stąd biorą się też ceny, należące do najwyższych w Europie i śmiało konkurujące ze szwajcarskimi. Dodatkowym ułatwieniem dla przybyszy z zewnątrz jest jednak opieka państwa, które ułatwia naukę języków obcych w cenie 10 euro za cały kurs.
O prestiżu miasta Luksemburg świadczą też usługi gastronomiczne. Znajduje się tu wiele znakomitych restauracji, serwujących kultowe dla tego kraju wina. Zupełnie uzasadnionym jest tu przelicznik gwiazdek Michelin’a na liczbę mieszkańców, który w tym kraju jest najwyższy na świecie.
Podróż lotnicza do samego Luksemburga do najtańszych nie należy, dlatego pasażerowie bardzo często wybierają jako lotnisko docelowe Frankfurt Hahn lub Bruksela Charleroi, skąd do stolicy Luksemburga jedzie się ok. 2, 5 godziny. Aby przejechać kraj z północy na południe wystarczy nieco ponad godzina, jednak krótki wypad do Luksemburga może z powodzeniem zamienić się w tygodniową podróż po kilku krajach: Niemczech, Belgii i Francji. Do samego Paryża jedzie się autostradami zaledwie 3, 5 godziny z nie krótkim, ze względu na kolejkę, lecz obowiązkowym postojem na belgijskie frytki w kilkunastu wariacjach przy drodze w Arlon.
Doskonała podróż po samym sercu Europy.