Billy Porter podczas ubiegłorocznej gali rozdania Oscarów zwrócił na siebie uwagę całego świata. Powodem zainteresowania okazała się jego kreacja. Aktor pojawił się w czarnej sukni projektu Christiana Siriano, z dumą udowadniając, że jego wybór jest kwestią gustu i upodobań, nie ograniczeń dotyczących płci. Porter zmaterializował to, o czym po cichu mówi się już od dłuższego czasu. Stojąc na czerwonym dywanie przekroczył granicę, pokazał zakurzonym regułom środkowy palec i zapytał: po co nam podziały?
Spódnice i sukienki w modzie męskiej nie są niczym nowym. Jest wręcz przeciwnie, gdyby sięgnąć do najdawniejszych epok, okazałoby się, że przepaski na biodra, przypominające różnej długości spódniczki były pierwszą i najbardziej naturalną osłoną dla obydwu płci. Podziały, które znamy dziś, pojawiły się nieco później, a wraz z rozwojem kultury, paradoksalnie zaczęły przybierać na sile. Doszło do tego, że obecnie spódnice i sukienki uważa się za elementy garderoby zarezerwowane wyłącznie dla kobiet. Jako wyjątek od czasu do czasu traktuje się narodowy stój szkocki, popularnie nazywany kiltem. Jednak i on winien być ubierany jedynie od wielkiego święta. Społeczny zakaz noszenia przez panów spódnic i wszystkiego, co spódnice przypomina to dowód, że nasze myślenie o męskości jest po prostu płytkie. Bo przecież nie szata zdobi człowieka i nie spodnie tworzą mężczyznę. Obecnie jednak dużo mówi się o następujących zmianach społecznych, modyfikacji ulegają również promowane przez marki kształty sylwetek. Pokazy mody męskiej na sezon jesienny 2020 dowiodły, że konsumenci spoglądają na modę nieco mniej rygorystycznie. Coraz częściej, niezależnie od płci, czy też orientacji seksualnej ubranie służy po prostu zabawie i wyrażaniu wolności. Banalnie rzecz ujmując: żyje się raz.
Gucci to marka, która estetykę gender fluid ma opanowaną do perfekcji, dlatego też trudno się dziwić, że w kolekcji Menswear Fall 2020 nie zabrakło „kobiecych” ubrań na męskich ciałach. Sukienki, które pojawiły się na wybiegu, były prezentowane zazwyczaj w zestawie ze spodniami – jako tuniki, najczęściej mocno odcinane w talii. Na uwagę zasługuje jednak pokaz francuskiej marki Saint Laurent, kojarzącej się konsumentom z nieco bardziej klasycznymi wyborami. Tym razem stylizacje, które wyszły spod ręki Anthonego Vaccarello, okazały się wyjątkowo odważne. A to za sprawą spodni z bardzo wysokim stanem, szerokich tak, że nie trudno było pomylić je ze spódnicą. Główną zasadą organizacji show była właśnie płynność płciowa (która przewyższyła chyba nawet Gucci), bo zarówno modelki, jak i modele mieli na sobie prawie identyczne, przeźroczyste, rozpięte do pasa koszule, koronki i cekiny. Dodatkowo ich androgeniczność sprawiała, że w większości przypadków na pierwszy rzut oka nie widać było jakiej płci jest osoba prezentująca kreacje. Równie nieoczywiste elementy garderoby znalazły się u Loewe. Na wybiegu zagościły długie suknie gorsetowe z metalicznym połyskiem „prom dress”, swoim zdobnym krojem, przypominające stroje balowe. Warto wspomnieć również o płaszczach, noszonych bez spodni. Widz pokazu mógł się jedynie domyślać, co jest pod nimi, krótkie spodenki, a może nieco mniej tradycyjnie, spódnica? Podobne rozwiązania znalazły się w kolekcjach Thomiego Browne czy Louis Vuitton.
Z sezonu na sezon podział na płcie przestaje być coraz bardziej widoczny. Sztywne reguły odchodzą w przeszłość, a na ich miejscu pojawia się luz i powiew świeżości. Sukienki i projekty sukienkopodobne dedykowane panom zmiękczyły najbardziej pożądany przez ostatnie dekady kształt męskiej sylwetki. Odwróciły uwagę od szerokich ramion i podkreśliły wcięcie w talii, dotychczas uznawane za typowo kobiece. Modowa rewolucja zawsze objawia się nie tylko w ubraniach, lecz również w tym, jak kształtują one ludzkie ciało i wpływają na myślenie o nim. Czy figura klepsydry w przyszłości będzie najbardziej pożądanym przez męską część społeczeństwa kształtem sylwetki ?
