Marc Jacobs najprawdopodobniej pozostanie w Nowym Jorku tak długo, jak długo będą świecić się reklamy i neony na Times Square. Chociaż ten okręt powoli tonie, Marc Jacobs jest jednym z niewielu projektantów, dla których nadal gromadzi się tu śmietanka branży mody. Co projektant proponuje na sezon jesień/zima 2020?
Jacobs kontynuuje swoje zamiłowanie do dużych przestrzeni. Tym razem w hali rozbrzmiała nieco bardziej dramatyczna muzyka, niż podczas wrześniowego pokazu, a w rytm niej poruszały się modelki i tancerki, jedne przechadzając się żywiołowym krokiem, a drugie tańcząc układ, który ożywił nieco ponure i nudne otoczenie Park Avenue Armory. W tym teatrze ruchów i pląsów można było jednak dostrzec sporo inspiracji, które w tym sezonie zalęgły się w głowie jednego z najbardziej rozpoznawalnych amerykańskich projektantów.
Szereg motywów, które odkrywamy w każdej kolejnej sylwetce, można zacząć od lat 60, które mocno zdominowały większość projektów. Wygląda na to, że co roku cofamy się o jeden sezon i tak w 2019 roku wszyscy nosiliśmy się w stylu lat 80 i pokochaliśmy szerokie ramiona, dzisiaj w głowie szumi nam disco, dzwony i hippisowska frywolność lat 70, a za kilka miesięcy pod koniec roku będziemy tęsknie patrzeć w stronę sukienek typu baby doll, krótkich rozkloszowanych płaszczy z wielkimi okrągłymi guzikami oraz pudełkowymi kompletami w stylu Jackie Kennedy. Jackie już od kilku sezonów pojawia się na wybiegach u kilku projektantów, w tym przede wszystkim u Moschino na jesień 2018, jednak wiele wskazuje na to, że w końcu jej styl powróci w pełnej krasie, razem z pastelową kolorystyką, która już zdominowała wieszaki w sieciówkowych sklepach.
Wraz z modą na Jackie, powraca moda na nakrycia głowy. Marc Jacobs wybiera bezpieczną drogę i zabezpiecza się na każdy możliwy wariant: od kolorowych chustek na głowie w stylu czerwonego kapturka, poprzez wielkie futrzane czapy (również w stylu Jackie Kennedy), très chic paryskie berety, kapelusze, aż po bereciki z daszkiem w stylu żeglarskim, które dzisiaj nikomu nie kojarzą się już morzem, ale raczej — ponownie — z francuską ulicą. To zamiłowanie do szyku i klasyki lat 60 nie przeszkodziło projektantowi w przemyceniu sporej ilości błyskotek w postaci cekinowych sukni, wśród których zdecydowanie wyróżniała się kreacja i cała stylizacja zaprezentowana na modelce Belli Hadid. I tu znowu w głowie słychać ścieżkę dźwiękową z „Absolwenta”, czyli klasyki kinematografii lat 60. Ach ta pani Robinson. Sporo kiczu, ale Ameryka kocha kicz, również w tak przeskalowanej, wręcz teatralnej wersji.
Jakie trendy prognozuje Jacobs? Oprócz cofnięcia się o jeszcze jedną dekadę w stosunku do tego, co widzieliśmy w tegorocznych wiosenno-letnich kolekcjach, Jacobs składa nam uroczą, ale trudną do zinterpretowania propozycję w postaci rajstop, które łączą się z butami. To też już kiedyś widzieliśmy na wybiegu i choć u Jacobsa na filigranowych modelkach wygląda to baśniowo, w praktyce może jednak wzbudzić więcej kontrowersji i dylematów. Jeszcze jedna propozycja Jacobsa to również świeża wersja zwierzęcych wzorów, które zawsze szturmem powracają w jesiennym sezonie. Jak na estetykę lat 60 przystało, u Jacobsa pojawiły się w wydaniu op art i w takiej wersji prezentują się o wiele ciekawiej, niż to co widzimy co roku na wybiegu i na wieszakach w sklepach.
Wyświetl ten post na Instagramie.@gigihadid and @bellahadid backstage at RUNWAY 2.12.20 MARC JACOBS #MJFW20
Post udostępniony przez Marc Jacobs (@marcjacobs)
Pomimo sporej (być może zbyt dużej?) różnorodności w zaprezentowanych sylwetkach, na wybiegu pozostało również miejsce dla dosyć nudnych i opatrzonych, żeby nie powiedzieć mocno powielonych projektów. Nie ma się jednak co dziwić, w końcu to Nowy Jork, w którym dawno nie widzieliśmy kolekcji, która porwała wszystkich z krzeseł.