Gdy pierwszy raz zobaczyłam manifest z Cynthia Nixon „Be a lady they said”, poczułam dreszcze na całym ciele.
Gdy się skończył, obejrzałam jeszcze raz i jeszcze raz. Zawołałam męża, wysłałam mamie, siostrze, moim przyjaciółkom, udostępniłam na swoich social mediach . Zaczęłam puszczać go podczas sesji terapeutycznych w gabinecie, na warsztatach z kobietami, czy z młodymi ludźmi podczas zajęć w szkołach. Najczęstsze reakcje, które obserwowałam i obserwuję nadal – to złość na to jak sytuacja wygląda, poruszenie, niezgoda i słowa „ja też tego doświadczyłam”. Znowu mam dreszcze. Dlaczego ten manifest jest w moim poczuciu taki ważny? Dlatego, że jestem przekonana, że każda z Nas – doświadczyła bardzo wielu z tych słów/zdań. Bądź seksowna, bądź skromna; bądź sobą, bądź inna; bądź cicha, bądź głośna; bądź chuda, bądź większa; bądź bizneswomen, bądź rodzinna; pokaż co czujesz, złość piękności szkodzi; podkreślić makijaże swoją urodę, naturalność jest super. I tak dalej, mogłabym wymieniać bez końca. Wszystkie te słowa sprowadzają się do jednego – powiemy Tobie jak masz żyć. Zapominając przy tym, że każda z Nas jest inna, każda z Nas ma inną drogę do siebie, inny pomysł na swoje życie, inne marzenia i inne cele. Wrzucając kobiecość do jednego worka, mówiąc Nam wszystkim jak mamy żyć i jaka powinna/nie powinna być kobieta – można się pogubić, zatracić, zacząć wątpić w swoją sprawczość i decyzyjność, w swoje wybory i decyzje. A przecież jesteśmy wolnymi ludźmi i mamy prawo podejmować takie decyzje – które będą w zgodzie z Nami, nawet jeśli nie będą w zgodzie z danym kanonem. Mamy prawo wybierać takie rozwiązania, które czujemy, że są w zgodzie z Nami – a które mogą nie pasować do ogólnie przyjętego schematu. Walka o siebie, o to by żyć w zgodzie z własnymi wartościami i celami, w zgodzie tym jak pojmujemy naszą kobiecość – wbrew pozorom nie jest łatwa. Jednak warto tę walkę podjąć, by za kilka lat spojrzeć w lustro i powiedzieć samej sobie – żyje w zgodzie ze sobą i jestem z tego dumna.
Spróbujesz?
