Siedemdziesiąt lat temu było tak: Najpierw kilkanaście wydawnictw odmawia wydania „Lolity”, a kiedy w końcu powieść udaje się opublikować, opinia publiczna nie zostawia na Nabokovie suchej nitki. „Lolitę” określa się mianem pornograficznej, a samego autora uznaje za zdegenerowanego zwyrodnialca i pedofila, który resztę życia powinien spędzić za kratkami.
Pięćdziesiąt lat temu było tak: Jane Birkin zostaje objęta ekskomuniką po tym, jak jej erotyczne wzdychania i jęki przeplatają się z kolejnymi zwrotkami utworu „Je t’aime… mon non plus”. W kilkunastu państwach (w tym w Polsce) piosenka zostaje uznana za zbyt obsceniczną, aby radiowe rozgłośnie mogły ją puszczać.
Dziś jest tak: marketingowcy biorą sobie do serca słowa Lema, że „tylko głupiec i kanalia lekceważy genitalia, bo najbardziej jest dziś modne reklamować części rodne”. Erotyczne konotacje mają już nie tylko reklamy bielizny czy perfum, ale też piwa, sieci komórkowych czy gum do żucia.
Po latach spędzonych za zamkniętymi drzwiami sypialni, seks z przytupem wszedł do mainstreamu. Został odarty z każdej najmniejszej tajemnicy – przestał być sprawą tylko prywatną, a stał się motywem kulturowym. Piszemy o nim książki, felietony, piosenki i prace magisterskie; kręcimy filmy i seriale; rozmawiamy ze znajomymi podczas kolacji i nieznajomymi, w komentarzach pod wrzuconym na wall postem. A jeśli czegoś o seksie nie wiemy, to nie rozdzieramy szat, ale wklepujemy zapytanie w polu wyszukiwarki. I niecałą sekundę później już wszystko wiemy.
Sex is all around. Pewnie dlatego nie robią na nas wrażenia emanujące erotyzmem reklamy, nie gorszą filmowe sceny namiętnych zbliżeń i nie oburzają popowe kawałki o „niegrzecznych dziewczynkach”. Wydaje się, że co jak co, ale seks nie ma prawa być tematem tabu. No właśnie – wydaje się. Jak wygląda to w rzeczywistości? Opowiedziała nam Joanna Niedziela, psycholożka i seksuolożka.
JOANNA NIEDZIELA: Mając niemal nieograniczony dostęp do różnych informacji coś takiego jak tabu seksualne teoretycznie nie ma prawa istnieć. W rzeczywistości jednak seks nadal jest tematem, o którym nie mówi się za wiele; a jeśli już, to raczej się nim straszy i powiela szkodliwe mity i stereotypy. Podczas konsultacji, które prowadzę, rzadko pada pytanie „co mogę zrobić, żeby jeszcze bardziej cieszyć się seksem”. Z reguły zaczynają się one od słów „coś jest ze mną nie tak”, „czy to jest normalne?”.
Jakie związane z seksem obszary najczęściej stają się tematami tabu?
JN: Przede wszystkim takie, które dotyczą kobiecej seksualności. Jednym z nich jest przekonanie, że jedyny zdrowy orgazm, to orgazm pochwowy.
Po pierwsze, podział na różne rodzaje orgazmów nie istnieje. Orgazm jest jeden i zawsze powstaje między naszymi uszami – zaczyna się i kończy w głowie! Różne są natomiast drogi, które mogą prowadzić do jego doświadczenia – przy czym żadna z nich nie jest ani lepsza, ani gorsza.
Po drugie, większość kobiet (osób z pochwą) doświadcza orgazmu w wyniku stymulacji łechtaczki, a nie pochwy – to łechtaczka jest terminalem głównym kobiecej rozkoszy (jest narządem homologicznym względem penisa). I co ważne, kobiety muszą nauczyć się go doświadczać. U mężczyzn (osób z penisem) jest on zjawiskiem fizjologicznym. Ale kobieca przyjemność wciąż z jakiegoś powodu jest dobrze chronionym tabu, a orgazmy doświadczone w wyniku stymulacji łechtaczki (jak i innych stref erogennych, jak chociażby piersi) – niedoceniane i uważane za gorsze, a nawet niewłaściwe.
https://www.instagram.com/p/BsLp5oJl75H/?utm_source=ig_web_copy_link
Kobieca samomiłość to nadal temat tabu?
JN: Niestety tak. Dlatego zawsze zadaję pytanie nie o to, czy dana osoba się masturbuje, a o to, jak często to robi. Samomiłość to świetny sposób na poznanie swojego ciała, jego reakcji, tego, co nas podnieca, jaki dotyk sprawia nam frajdę, szukanie stref erogennych, przyglądania się swoim fantazjom, eksperymentowania z gadżetami… a przede wszystkim na naukę orgazmu! Nierzadko się bowiem zdarza, że swój pierwszy orgazm wiele kobiet przeżywa właśnie w samotności. O masturbacji przede wszystkim warto porozmawiać z partnerem/ką – w ten sposób możemy się dowiedzieć, co dana osoba lubi, co sprawia jej przyjemności. Inaczej mówiąc: techniki stosowane w trakcie seksu solo warto przenieść do seksu partnerskiego.
https://www.instagram.com/p/BraVskJl-XX/?utm_source=ig_web_copy_link
A obniżone libido? Nadal wstydzimy się o nim mówić?
JN: Co ciekawe, najczęściej okazuje się, że problemem wcale nie jest brak ochoty na seks, a rozbieżność w poziomie libido między partnerami – co jest zupełnie normalne i często spotykane, ale wciąż zbyt rzadko się o tym mówi. Osoba z niższym libido ma poczucie, że coś jest z nią nie tak, bo za „normę” przyjmuje poziom libido partnera/ki, który jest wyższy. Kluczowe w takiej sytuacji jest wypracowanie wraz z drugą osobą optymalnego rozwiązania, ale też poznanie kontekstu, który sprzyja zbliżeniom, oraz przyjrzenie się rodzajowi doświadczanego przez siebie pożądania (responsywne vs spontaniczne).
W ogóle seks w związku, mówienie o swoich potrzebach, ale też o tym, co nie sprawia nam frajdy, jest także tematem tabu. Co ciekawe (ale i przykre zarazem), bardzo wiele kobiet (osób z pochwą) nie mówi drugiej osobie o bolesnych stosunkach. Z jednej strony stoi za tym wstyd, a z drugiej powszechne przekonanie, że seks po prostu czasem boli. Powiedzmy to wyraźnie – seks nie powinien boleć (chyba że tego chcemy)! Niestety temat bolesnego współżycia jest często lekceważony przez lekarzy ginekologów, którzy zamiast przyjrzeć się problemowi, zasugerować wizytę u fizjoterapeuty uroginekologicznego czy seksuologa, doradzają napicie się alkoholu przed seksem (wielokrotnie słyszałam takie historie!). Wychodzi więc na to, że czerpanie przyjemności z seksu też jest tematem tabu.
https://www.instagram.com/p/Bwy5_zHg7Pt/
Czy seksualne tabu to coś, co powinniśmy przełamywać? A może jest na nie w związku jakieś miejsce? Bywa, że jest potrzebne?
JN: Bardziej niż tematów tabu potrzebujemy w związku budowania jasnych granic, jak i ich wzajemnego szanowania. Na przykład jedną z takich granic, którą wiele osób zbyt łatwo przekracza, jest mówienie innym o seksualności osoby, z którą są w relacji intymnej. Dopóki ona nie wyrazi na to zgody nie powinniśmy tego robić.
Są jednak pewne tematy, przed poruszeniem których warto zadać sobie pytanie, czy aby na pewno chcemy znać odpowiedź i jak może ona wpłynąć na nasz związek. Takim “ryzykownym” tematem bywają fantazje erotyczne. Mimo że są one normalną częścią naszego życia seksualnego, która nie podlega wartościowaniu – pomagają się nam podniecić, pozwalają eksplorować swoją seksualność – poznanie fantazji partnera/ki może być zaskakujące, a nawet prowadzić do doświadczenia trudnych emocji. Innym zagadnieniem, które może mieć negatywny wpływ na związek (np. skutkować porównywaniem się, niepewnością czy jest się wystarczająco dobrym), jest liczba byłych partnerów/ek seksualnych. Często jednak za tym pytaniem kryją się jakieś obawy – na przykład o stan zdrowia partnera/ki (a temat zdrowia seksualnego nigdy nie powinien być tematem tabu!), o to, czy ktoś jest bardziej doświadczony od nas, czy obawa o trwałość związku.
Tematem tabu dla wielu dorosłych jest dziecięca masturbacja.
JN: To zupełnie normalne, że dzieci poznają swoje ciało i odkrywają to, co sprawia im przyjemność. Jeśli dziecko będzie się masturbować w naszej obecności, możemy powiedzieć, że jest to coś normalnego i przyjemnego, ale takie zachowanie powinno odbywać się w samotności. Bardziej stanowczo reagujemy (ale nigdy krzykiem!) w przypadku tak zwanej masturbacji eksperymentalnej, ponieważ podczas niej dziecko może zrobić sobie krzywdę (np. wkładając do pochwy kredki czy wciskając penisa do butelki). Zdarza się także, że masturbacja jest sposobem radzenia sobie ze stresem i napięciem emocjonalnym, zwrócenia na siebie uwagi czy po prostu infekcji intymnej. W takich sytuacjach wymaga zgłoszenia się do odpowiednich specjalistów (terapeuty dziecięcego, lekarza).
Wraz z rozwojem dziecka powinny zostać wprowadzone kolejne tematy. Opowiadamy o dojrzewaniu i zmianach jakie zachodzą w ciele, o miesiączce, o tym, kiedy można zajść w ciążę, o pierwszym razie, antykoncepcji, świadomej zgodzie itd. Jeśli mamy opory przed rozmową na te tematy lub po prostu czujemy się niekompetentni, możemy wspomóc się różnymi książkami (np. „#SEXEDPL. Rozmowy Anji Rubik o dojrzewaniu, miłości i seksie”).
Edukacja nigdy nie powinna być tematem tabu, a dostęp do niej (i to rzetelnej) jest prawem każdego człowieka.
Jak przełamywać seksualne tabu?
JN: Edukować się! Wiele osób uważa, że edukacja seksualna zarezerwowana jest jedynie dla dzieci i młodzieży. To kolejny często powielany mit. Wiedzę z zakresu seksualności powinniśmy zdobywać całe życie. Wydawać by się mogło, że takie tematy jak chociażby antykoncepcja, choroby przenoszone drogą płciową, budowa anatomiczna narządów płciowych, fizjologia reakcji seksualnej, istotność świadomej zgody są niezbędnym minimum, które każdy z nas powinien mieć w małym palcu. Niestety tak nie jest. Doświadczenia z mojego gabinetu pokazują jak wiele mamy braków nawet w tych najbardziej podstawowych tematach. Nierzadko się więc zdarza, że konsultacje w dużej mierze opierają się właśnie na edukacji seksualnej i obalaniu mitów.
https://www.instagram.com/p/By7mXPGIuEn/
Tabu wynika z niewiedzy/braków w edukacji?
JN: W dużym stopniu. To właśnie braki w edukacji, opieranie się na stereotypach i mitach, najczęściej prowadzą do poczucia, że „coś jest ze mną nie tak” i wstydu, aby komukolwiek o tym powiedzieć – nawet seksuologowi! Kiedy jednak zaczynam wyjaśniać, edukować, nagle pojawia się ulga – „Acha! Więc to, czego doświadczam, jest normalne.”. Dla wielu osób to właśnie potrzeba otrzymania potwierdzenia, że ich trudność nie jest niczym “wyjątkowym”, niespotykanym, jest bardzo częstą motywacją do skorzystania z pomocy.
Sprawdzone sposoby na wolną od mitów i stereotypów wiedzę o seksie?
JN: Jedną z możliwości jest sięgnięcie do poradników. Szczególnie polecam takie pozycje, jak “Ona ma siłę” (Emily Nagoski), “Radości z kobiecości” (Nina Brochmann, Ellen Støkken Dahl), “Warsztaty intymności” (Agnieszka Szeżyńska).
W sieci znajdziemy także wielu specjalistów, którzy na co dzień dzielą się swoją wiedzą. Osoby, które warto polecić to m.in. Małgosia Iwanek (@kulturaseksualna), Dominik Haak (@psycholog.dominikhaak), Kasia Koczułap (@kasia_coztymseksem), czy profil @wdz_dla_zaawansowanych. Sama także prowadzę profil poświęcony seksualności – @seksuologbeztabu.
Oczywiście wiedzę możemy zaczerpnąć bezpośrednio od specjalistów umawiając się z nimi na konsultację. Do edukacji seksualnej, jak i poradnictwa dotyczącego rozwoju swojej seksualności, przygotowani są psycholodzy-seksuolodzy, edukatorzy seksualni, psychoseksuolodzy czy seks coachowie
Joanna Niedziela – psycholożka i seksuolożka; na swoim blogu „Seksuolog bez tabu” publikuje teksty, w których skupia się na relacjach, emocjach, przyjemności, ale też inspiruje i porusza trudne zagadnienia związane z zaburzeniami oraz problemami. Pisze o seksualności, która zaczyna i kończy się dużo dalej niż w łóżku – o tym jaki wpływ ma na nią styl życia, stan zdrowia, jakość relacji i czynniki psychologiczne.
Przede wszystkim jednak chce przełamywać seksualne tabu.
https://www.instagram.com/seksuologbeztabu/
https://www.facebook.com/groups/1429773430432372/
autor: Ola Garlej