Macierzyństwo, szczególnie na początkowym jego etapie, to okres, w którym zmienia się dosłownie wszystko – system wartości, priorytety, rozkład dnia, potrzeby i pragnienia. Świat kręci się wokół maleństwa, a kobiety przeżywają często emocje, których zupełnie nie rozumieją.
Podczas ciąży uwaga rodziny i otoczenia skupiała się na matce. Po urodzeniu dziecka, to na nim wszyscy się koncentrują, a kobiety, jeśli otrzymują wsparcie, dotyczy ono tego, jak jeszcze można pomóc dziecku, co zrobić, by było mu dobrze.
Pojawia się frustracja i żal za utraconym przeszłym życiem. Wcześniej tyle się działo, kobieta, poza życiem zawodowym, była panią swojego czasu. Miała karierę, zainteresowania, pasje i marzenia. Teraz musi wszystko odłożyć na nieokreślony czas. Młoda matka obawia się, czy zdoła wrócić do dawnej siebie. Ma wyrzuty sumienia, gdy takie myśli i lęki przychodzą jej do głowy. Czy dość mocno kocha dziecko, skoro nie jest w stanie w pełni się dla niego „poświęcić”?
W poszukiwaniu rozwiązania dla tego dylematu często zwraca się w stronę twórczości. Jest to bardzo dobry kierunek. Do tworzenia (malowania, pisania, dziergania) nie potrzebuje ani wiele przestrzeni, ani dużo czasu – najlepsze teksty słynnych pisarek często powstały „nad kołyską”, o czym możemy poczytać na przykład w publikacji „Sztuka powieści. Wywiady z pisarkami”. Ariana Harwicz w wywiadzie, który przeprowadziłam z nią dla Zupełnie Innej Opowieści wprost powiedziała, że dzięki pisaniu jest lepszą matką.
Na co dzień pracuję z twórczymi kobietami, wraz z nimi szukając rozwiązania konfliktu wewnętrznego, który pojawia się w momencie wstępowania na twórczą drogę. Razem zastanawiamy się, jak poradzić sobie z kolejnymi przeszkodami, w jaki sposób rozłożyć swoje siły, by wystarczyło ich na życie domowe i zawodowe, ale by zostało ich również na życie twórcze. Obserwuję, jak dzięki naszej pracy i pisarskiej przygodzie rozkwita ich poczucie sprawczości i własnej wartości. Jak tworzy się nowa struktura ich codzienności, w której ich potrzeby są również ważne i systematycznie realizowane.
Na tej drodze często spotykają się z niezrozumieniem otoczenia. Praca, która nie jest zarobkowa, okazuje się mniej istotna od ugotowanego na czas obiadu czy posprzątanego mieszkania. Wiele kobiet wstydzi się swojego pisania, ukrywa je przed najbliższymi. Inne z kolei ustawiają je tak daleko na liście priorytetów, że zasiadają do niego o północy, bardzo zmęczone. Dlatego zadaję im kilka pytań, które są początkiem wielkiej transformacji. Na przykład takie:
- Co najgorszego się stanie, jeśli nie będziesz codziennie gotować obiadu?
- Jak może wyglądać Twoje życie, jeśli pozbawisz się każdej przyjemności?
- Jak możesz wyrzucić swoje emocje, by być lepszą matką i nie wyładowywać frustracji na dziecku?
- Co możesz zrobić w ciągu piętnastu minut? Pół godziny? Pół godziny każdego dnia przez miesiąc?
- Jak najlepiej wykorzystać czas wczesnego macierzyństwa, by mieć poczucie, że nie został w całości „zawłaszczony” przez dziecko
Umysłowa, emocjonalna i duchowa aktywność w której przez kilka chwil nie musimy skupiać się na dziecku, lecz na naszym własnym rozwoju, jest cenna i ważna. W dobie lockdownu, gdy jakość życia w domu jest istotna dla naszego zdrowia psychicznego, jeszcze ważniejsza.
Gdy odważymy się postawić pierwszy krok i znajdziemy sojuszników naszych twórczych działań, wszystko inne staje się prostsze.