Chciałabym napisać, że heterobyczki to zagrożony gatunek. Naprawdę. Zawiodę was jednak, bo jest wręcz przeciwnie. Rozmnażają się, roznoszą niczym sami-wiecie-co, a dodatkowo nie biorą ze sobą jeńców. Ofiarą ich bowiem pada, co najmniej raz w życiu, prawie każda białogłowa. Heterobyczki są wszędzie. Na social mediach, w szkołach, w pracy (tu trochę rzadziej, bo pracy trochę się boją). Co gorsza, szkodzą również innym mężczyznom, nie utożsamiającym się z nich gatunkiem.
Zanim jednak, z dokładną szczegółowością omówię ich toksyczną aurę i wyjaśnię, dlaczego tak naprawdę są społeczną toksyną, zacznę od podstaw.
Nazwa. Wymyśliłyśmy ją z przyjaciółkami podczas jednej z wieczornych rozmów o cudownych marzeniach obalenia patriarchatu. Hetero, z pewnością jak się domyślacie, określa ich orientację, ale również tendencję sprowadzania do niej każdego aspektu życia. Owszem, mówią, że są tolerancyjni, ale: ,,Ale czy nie moglibyśmy zdelegalizować tych gejów i zostawić same lesbijki? Bo to tak fajnie, kiedy dwie dziewczyny ten tego. Tolerancyjny jestem”. Ah, tak. To jest właśnie ta tolerancja, na jaką Polska nie zasługuje. Heterobyczki są kilkaset lat przed nami.
Drugi człon, a mianowicie byczki, nawiązuje do miłości przedstawicieli tego gatunku do animizacji swoich kolegów, szczególnie tych, z którymi chodzą na siłkę. Podpisują sobie wzajemnie zdjęcia per “Byczku” lub “Dziku”, dodając emotkę płomienia. W tym jednym słowie kryje się tyle podziwu i komplementu, że baby mogą się od nich uczyć sztuki komponowania soczystych penegiryków (chociaż w opinii wielu dziki i byki nie są zbyt urodziwe, można więc polemizować co do słuszności tego komplementu).
Kiedy już wiecie skąd wzięła się ich nazwa, musicie też wiedzieć, jakie mają cechy charakterystyczne. Abstrahując od wyglądu (przybierają różne wizualne kamuflaże), poświęćmy chwilę im wartościom – ich własnej, autorskiej definicji męskości. Tak, męskości – zapamiętajcie to słowo, bo padnie w tym tekście jeszcze wiele, wiele razy.
Z autopsji i obserwacji wyróżniłam kilka najczęstszych zasad heterobyczkowania.
- Na kobiety mówią per “dupy”, bo to powszechne miejsce, w którym ma ich całe społeczeństwo;
- Nigdy nie płaczą i nie okazują emocji, bo przecież nie są babami;
- Umieją się bić, bo wstyd nie wiedzieć jak się obronić przed rozhisteryzowaną kobietą;
- Nie potrzebują celów i aspiracji, bo na pełen etat “mają wyjebane”;
- Tolerancja to obce dla nich słowo, bo przecież prawdziwa rodzina to facet i dziewczyna;
- Za Polskę zabiją, bo ,,Bóg, honor i ojczyzna”;
I tak można wymieniać jeszcze długo, bo takie krzywdzące zachowania zbierały i kształtowały się w naszym społeczeństwie przez całe lata.
Z pewnością każda/y z nas spotkał osobę, która powiela jeden z wyżej wymienionych schematów. Nic dziwnego. Heterobyczkowość to nic innego, jak toksyczny stereotyp męskości utrwalony w naszej kulturze. Zasady i schematy w jakie wrzucani są mężczyźni, są krzywdzące nie tylko dla dziewczyn, które spotykają ich na swojej drodze i zostają przez nich wepchnięte do “kuchni”. Są krzywdzące również dla innych mężczyzn, którzy niekoniecznie chcą się do nich dostosowywać. Bo czy ich niechęć do stania się heterobyczkiem oznacza, że są niemęscy?
Spróbowałam zdefiniować męskość według własnych przekonań, obserwacji. Na podstawie rozmów z mądrymi i świadomymi osobami płci męskiej lub utożsamiającymi się psychicznie z mężczyznami. Nie jest to jednak łatwe, gdyż każda definicja, tak i ta wsadza nas w pewne ramy określonego funkcjonowania. A przecież nie o to w tym chodzi.
Męskość może mieć budowę atlety, ale równie dobrze może być osobą plus size lub xs. Może mieć rude, siwe, blond włosy albo nie mieć ich wcale. Może mieć problemy skórne albo twarz idealną jak pupcia niemowlaka. Nie musi umieć się bić. Nie musi mieć wyrzeźbionego ciała, żeby być uważanym za atrakcyjnego. Nie musi być twardy jak głaz i silny jak Pudzian. To nie ma znaczenia. Każda męskość w kontekście fizycznym jest piękna. Każdy mężczyzna jest piękny.
Prawdziwa męskość pozwala ci powiedzieć “Kobieta”. Pozwala Ci płakać, okazywać uczucia, prosić i przepraszać. Prawdziwa męskość toleruje, szanuje i kocha. Oznacza inteligencję i empatię. Nie ma w niej miejsca na “ale”, nie ma miejsca na dyskryminację i na nieszanowanie innych mężczyzn. Nie wyznacza jej też ani kobieta, ani inne osoby, które cię otaczają. Męskość jest stanem, w którym czujesz się dobrze, robisz dobro i to czyni z ciebie nie byczka czy dzika, ale cudownego człowieka.
Skończmy więc ze stereotypem prawdziwego mężczyzny. Skończmy z dzieleniem na prawdziwych i nieprawdziwych. Odrzućmy zasady i wartości, które ograniczają nas i innych. Każdy jest prawdziwy, na swój sposób. Na swój sposób męski, wyjątkowy i tak samo ważny jak pozostali.
Nie wrzucajmy się w toksyczny wir stereotypizacji.
Autorka ilustracji: Agnieszka Kępa/IG: @cutfiction