The Dance by Henri Matisse
Czy próbowałaś kiedyś określić, czym jest dla ciebie kobiecość? Dla mnie kobiecość to relacyjność, ale to właśnie relacje z innymi kobietami przysparzały mi najwięcej trudności. Dopiero dzisiaj siadając w kręgu kobiet widzę jak daleką drogę przeszłam. Krąg kobiet to możliwość na spotkanie, nie tylko z innymi kobietami, ale też ze sobą i swoją kobiecością. Spotykamy się więc i rozmawiamy – o tym co aktualnie przeżywamy, o czym marzymy, co nas cieszy, a co smuci. To przecież tak niewiele, porozmawiać, a tak wiele zmienia w naszych życiach.
Gdy byłam młodsza bardzo trudno było mi się odnaleźć w takich typowo damskich znajomościach. Zauważałam, że moje zainteresowania często nie były podzielane przez moje koleżanki. Byłam troszkę zbyt narwana, ciekawska i samodzielna. Z wiekiem wcale mi nie przeszło, mimo to zawsze chciałam być wśród innych dziewczyn. Musiałam więc hamować swoją spontaniczną ekspresję i robiłam to, bo bardzo chciałam się dopasować. Te relacje mimo to były trudne i nie zawsze w pełni satysfakcjonujące.
Dowiedziałam się tego kilka lat temu, kiedy zaczęłam przebywać w towarzystwie kobiet, które są sobą bezkompromisowo, traktują się z szacunkiem i po partnersku. Zaczęłam się tego od nich uczyć. Pozwoliło mi to w końcu otworzyć się przed kobietami i czerpać z tych relacji prawdziwą satysfakcję. Z dużym zdziwieniem zauważyłam, że im bliżej mi do 30stki tym więcej mam wokół siebie przyjaciółek.
To nie są zawsze relacje oblane lukrem i pełne pierdzenia serduszkami. Wiele jest w tym mojego wysiłku związanego z wyznaczaniem granic. Nie tylko innym, ale przede wszystkim sobie samej. Oraz ogrom pracy nad nieporównywaniem się. Bo przecież od zawsze uczone byłyśmy, że mamy być najzdolniejsze i najładniejsze. Ciągle oduczam się tej nieustannej i wyczerpującej rywalizacji. Ale wiem, że tylko akceptacja siebie samej, pozwoli mi w pełni czerpać z kobiecego źródła siły.
Trzymanie kręgu kobiet jest więc dla mnie naturalnym, kolejnym stopniem rozwoju moich relacji. Co tydzień siadam w kręgu i otwieram się przed innymi kobietami. Słucham z uwagą o tym, co siedzi w ich wnętrzach. Jako trzymająca krąg mam obowiązek dbać o przestrzeganie jego zasad, ale poza tym niczym moje uczestnictwo w spotkaniu niczym nie różni się od uczestnictwa innych kobiet. Wszystkie tak samo wychodzimy ze skorupy, uczymy się mówić o sobie i słuchać. Tak, by druga osoba czuła się wysłuchana. Cegiełka po cegiełce uczymy się bycia ze sobą na zupełnie innych zasadach.
Krąg kobiet- Krąg relacji
Pomysł na krąg kobiet online narodził się we mnie w czasach ciemności – gdy lato zaczęło ustępować zimie, a tysiące ludzi wyszły w Polsce na ulice protestować w sprawie legalnej aborcji. Wykluł się z braku nadziei na to, że coś nareszcie się zmieni. Trudno siedzi się sam na sam z bezradnością. Dużo łatwiej opiekować się nią wśród wspierających kobiet.
Kręgi mogą być różne. Otwarte na każdą nową osobę, lub pracować w zamkniętej grupie przez dłuższy czas. Takie, podczas których odprawiane są rytuały oraz te, którym formą bliżej jest do grup wsparcia. Zawsze jednak zasady są podobne, bo krąg to wyjątkowa figura – nie tworzy hierarchii. Każda z nas zasiadających w kręgu jest inna, ale równie ważna. Siadamy w kręgu, by wzajemnie się wysłuchać. Być może zabrzmi to prozaicznie, ale w tym tkwi największa siła kręgu – w uważnej obecności.
Zwołująca krąg ma za zadanie tworzyć dla uczestniczek odpowiednie warunki i czuwam nad tym, żeby ustalone wcześniej zasady były przestrzegane. Każda z nas ma podczas spotkania kręgu swój czas kiedy zabiera głos i nikt nie ma prawa jej przerwać. Czasami zdarza się tak, że spotkanie upływa nam w ciszy. Bo tak naprawdę “twój czas” nie oznacza, że teraz musisz opowiadać, to czy będziesz zależy tylko od ciebie, a krąg i tak będzie słuchał z uwagą. Uważam to za przepiękne, bo tak wiele z nas często czuje się niesłyszanymi. A gdy siadamy w kręgu, świadomie poświęcamy nasz czas i uwagę na to, by wysłuchać drugiej kobiety – czasem zupełnie obcej. Zasiadając w kręgu umawiamy się też na poufność. Każda historia, uczucie, myśl może zostać nazwana w tej bezpiecznej przestrzeni i nigdy nie opuści jej granic. To również bardzo uwalniające uczucie, które często kobiety opisują jako ulgę lub błogość. Po spotkaniu kręgu łatwiej się śpi.
Często okazuje się, że mamy podobne doświadczenia lub przemyślenia, a nasze pozornie odrębne światy nie są sobie wcale tak dalekie. Może być wtedy ciężko nie podzielić się dobrą radą, nawet jeśli rzeczywiście jest dobra i płynie ze szczerych, dobrych intencji. Zadaniem kręgu jest jednak czegoś nas nauczyć. Nauczyć sposobu komunikacji, w której ważniejsze jest współodczuwanie i połączenie z kimś w aktualnym momencie, niż proponowanie rozwiązań. To może być bardzo trudne na początku, szczególnie dla osób zadaniowych lub takich, które czują, że powinny dzielić się swoją wiedzą. Dobre rady docierają do nas każdego dnia, sącząc się ze stron internetowych, grup na Facebooku i od bliskich. Krąg ma inne zadanie.
Siadamy w nim ze sobą samymi i swoimi emocjami. Swoim smutkiem, radością, bezradnością i złością. Siadamy ze sobą nawzajem -mimo że czasy nie są sprzyjające, to znalazłyśmy sposób na to, żeby się spotkać. Widzimy się online, wszystkie przyzwyczaiłyśmy się już do korzystania z zooma. Włączamy kamery i znajdujemy sobie spokojny kąt we własnych domach. Czasem niektóre z nas w tym czasie mogą tylko słuchać, bo usypiają dzieci. Inne łączą się z zagranicy, bo łatwiej jest im opowiadać o sobie w ojczystym języku. Niekiedy kogoś brakuje, bo uczestniczy w strajku. Mamy różne poglądy, jesteśmy na innych etapach życia i każda z nas mierzy się z czymś innym. Mimo wszystko za każdym razem, gdy się spotykamy znajdujemy punkty styku – części wspólne. Siadamy w kręgu, bo w bezpiecznej przestrzeni można się tym podzielić i zaopiekować. Bo swoją kobiecość lepiej przeżywa się z innymi kobietami.
autor: Marta Dziekońska
Więcej informacji o Kręgu Kobiet:
https://www.facebook.com/groups/292447065403768