Obiecałaś sobie, że w tym roku zajmiesz się sobą i swoimi potrzebami, bo wiesz, że to jest słuszne i dobre. Naczytałaś się poradników, tekstów na temat motywacji, jesteś świadoma, że zdrowy egoizm nie tylko Tobie poukłada w głowie, lecz również poprawi relacje z otoczeniem. Weszłaś w kolejny rok z mocnym postanowieniem, że tym razem konsekwentnie będziesz realizować swój twórczy plan i codziennie podarujesz sobie na to czas.
Tymczasem mija styczeń. Sprawdzasz w kalendarzu – na swoją twórczość poświęciłaś zaledwie kilka wieczorów. Z zapałem oddałaś się kilku wspaniałym projektom, zaczęłaś pisać opowiadanie, malować dwa obrazy i kupiłaś mnóstwo drobiazgów do scrapbookingu – nowej pasji, która Cię woła. Codziennie kładziesz się spać zmęczona i z wyrzutami sumienia, bo Twój wspaniały plan nie zadziałał. Gdy siadasz nad kartką papieru lub otwierasz edytor tekstu, żadne słowa nie przychodzą do głowy, a życie nie czeka, aż złapiesz wenę za nogi. Bo pranie, bo dzieci, bo rachunki, telefon z pracy, mnóstwo ważnych i pilnych zadań. Sądziłaś, że najtrudniejszy będzie pierwszy krok, a to te następne są coraz bardziej wymagające.
Co dalej?
W tym momencie masz dwa wyjścia – albo porzucić tworzenie i żyć z wyrzutami sumienia, albo małymi krokami dążyć do twórczego spełnienia.
Najpierw zastanów się, dlaczego Ci się nie udało zrealizować planu. Powodów może być co najmniej kilka:
- Postawiłaś sobie cele niemożliwe do spełnienia. Codziennie pięć stron książki? Cykl akwarel? A może powieść w trzydzieści dni? W końcu niektórzy twierdzą, że jest to jak najbardziej możliwe, więc komu ma się to udać, jak nie Tobie? Im bardziej nierealistyczne są Twoje oczekiwania, tym dotkliwsza porażka. Spadanie z wysokiego konia jest naprawdę bolesne.
- Nie wpisałaś sobie określonych pór na tworzenie do codziennego grafiku. Zasiadasz do pisania, kiedy masz chwilę czasu. I akurat wtedy dzwoni koleżanka, bo ma pilną sprawę, mąż zaczepia Cię na WhatsAppie, a dzieci angażują Cię w swój konflikt. Emocjonalnie poruszona nie wracasz do pisania. Znów kończysz na dobrych chęciach.
- Chcesz pisać. Malować. Ale nie wiesz, co. I od czego właściwie zacząć? Spośród wielu pomysłów, trudno wybrać ten najlepszy. Jednego dnia piszesz obyczajówkę, a kolejnego wzywa Cię opowiadanie fantasy. W sobotę malujesz akwarele, po to by tydzień później skupić się na pastelach. A tak w ogóle, wszystko jest beznadziejne i nadaje się do kosza, myślisz zniechęcona.
- Trzymasz swoją pasję w tajemnicy i jesteś rozczarowana, że otoczenie Cię nie wspiera. Nie masz nikogo, kto Ci sekunduje, a samej trudno jest wytrwać w postanowieniach.
Z tych wszystkich powodów postanawiasz odłożyć marzenia na później. Pewnie będą postanowieniem noworocznym w 2022.
A może jednak spróbować jeszcze raz?
- Postaw sobie jak najbardziej realistyczne, minimalne cele. Piętnaście minut dziennie pisania. Pół godzinki co dwa dni nad obrazem. Nowe pasje (w naszym przykładzie scrapbooking) odłóż na później.
- Gdy tworzysz, wyłącz telefon. Nie zaglądaj do mediów społecznościowych. Poinformuj bliskich, że np. codziennie o dziewiętnastej znikasz na godzinę. Odetnij się od świata. Poradzi sobie bez Ciebie.
- Zacznij od wypisania wszystkich pomysłów – ich mocnych i słabych punktów. Wybierz starannie jeden pomysł, który najbardziej do Ciebie przemawia i który wywołuje przyjemne, poruszające emocje. Trzymaj się go.
- Znajdź sojuszników swojego tworzenia. Jeśli jesteś pisarką, zapraszam do grupy Pisarskie Olśnienia. Jeśli tworzysz w innej dziedzinie, znajdź odpowiednią grupę, która podziela Twoje wartości i w której przyjemnie się przebywa.
Powodzenia!