ANYWHERE          TV

Płeć – kategoria sztywna czy płynna? Czyli o (a)genderowym podejściu do płci

KAROLINA DYMEK

gender-312411_1280

W momencie naszego przyjścia na świat, na podstawie zewnętrznych narządów płciowych stwierdza się płeć dziecka: dziewczynka lub chłopiec. W wyniku  nadania tej kategorii często rodzice wybierają swojemu potomkowi określone zabawki, określony kolor ubrań, który według nich przynależy stricte do tej płci – w ten sposób starają się je przygotować do przyszłej roli społecznej wynikającej z nadanej temu dziecku płci. Takie zachowanie, choć najczęściej nieświadome i wynikające z troski, prowadzi do kulturowej nierówności tych dwóch płci oraz do społecznej nieakceptacji i często nietolerancji w przypadku, gdy płeć tej osoby nie jest zbieżna z tą, którą określono w momencie narodzin. W tej historii, która może być historią wspólną dla wielu pokoleń żyjących obecnie ludzi, możemy dostrzec zjawiska, które wynikają z płci społeczno-kulturowej (gender) – to właśnie u jej źródła dopatrzeć się można wszelkich związanych z płcią dyskryminacji i to ona właśnie jest wytworem patriarchatu, który zakłada przewagę cispłciowych heteroseksualnych mężczyzn nad kobietami (cispłciowymi i nie-cispłciowymi) oraz mężczynzami nieheteroseksualnymi i niecispłciowymi.

Jeśli powiem, że kategoryzowanie ze względu na płeć jest niepotrzebne, że w ogóle tę kategorię powinno wymazać się z dowodu, a język uczynić neutralnym, zapewne wiele osób każe mi się otrząsnąć i nie głosić genderowych herezji – i być może słusznie, bo jednak większość osób żyjących na Ziemi czuje, iż płeć określa ich tożsamość i najczęściej ich tożsamość płciowa jest zbieżna z płcią, którą określono w momencie narodzin. Oczywiście pozostaje pytanie czy ta silnie w nich uwarunkowana potrzeba przynależności do danej płci nie została uwarunkowana kulturowo. Nie mniej jednak z całą słusznością możemy stwierdzić, że płeć nie jest binarna i nie jest zmienną dychotomiczną, gdyż znajduje się ona na kontinuum, czyli rozumieć ją można jako spectrum, a postrzeganie jej jako konstruktu zero-jedynkowego jest błędne z naukowego punktu widzenia. Chociaż notabene nadal w wielu kwestionariuszowych badaniach z zakresu psychologii osobie badanej pozostawia się wybór tylko jednej odpowiedzi z dwóch w pytaniu o jej płeć.

W modelu niebinarnego i wielowarstwowego pojęcia płci wyróżnia się warstwy biologiczne i psychospołeczne i spektra kobiecości, męskości i niebinarności. W biologicznych cechach płciowych wymienia się: chromosomy płciowe, gonady, wewnętrzne narządy płciowe, zewnętrze narządy płciowe i wtórne cechy płciowe. W tej warstwie już możemy zaobserwować brak dualności biologicznych cech płciowych, gdyż obserwuje się mutacje chromosomów warunkujących płeć kobiecą lub męską, jak również człowiek może urodzić się z gonadami jajnikowo-jądrowymi lub brakiem gonad, a także z niepełnymi bądź brakiem niektórych wewnętrznych narządów płciowych, jak i z niejednoznacznymi zewnętrznymi narządami płciowymi, np. z mikroprąciem i pochwą. W przyszłości dziecka, któremu w momencie narodzin nadano określoną płeć, również wtórne cechy płciowe mogą rozwijać się w sposób niebinarny, tzn. np. mogą rosnąć piersi, przy jednoczesnym wystąpieniu zarostu na twarzy. Jeżeli chodzi o psychospołeczne cechy płciowe to niebinarność płci ukazuje nam się w samej tożsamości płci, tzn. można czuć się: „ani kobietą ani mężczyzną”, jak i „i kobietą i mężczyzną” jednocześnie, oraz można w ogóle nie mieć tożsamości płciowej, czyli nie czuć przynależności do żadnej z płci. Metrykalnie natomiast poza binarnym „K” i „M”, wyróżnia się jeszcze m. in. kategorię inną, zróżnicowaną lub niebinarną, dlatego kiedy w kwestionariuszu mamy zaznaczyć jedną z dwóch opcji „K” lub „M” dla wielu osób może być to niewystarczające i dyskomfortowe.

Skoro płeć jest źródłem dyskryminacji, a jej rozróżnienie nie jest tak proste, gdyż nie warunkują jej tylko narządy płciowe, to może ta kategoryzacja w ogóle jest zbędna? Otóż nie ma nic złego w samej kategoryzacji, gdyż stanowi ona poznawcze właściwości naszego umysłu, właściwości percepcji – nasz mózg lepiej zapamiętuje dzięki kategoriom, lepiej rozpoznaje bodźce, gdy może je skategoryzować. Chodzi tylko o to, aby dać przestrzeń na różnorodność. Na różnorodność płci. Należy pamiętać, że płeć nie wyznacza roli społecznej, nie determinuje zachowania i nie określa predyspozycji – ze względu na to, że komuś przypisano daną płeć przy narodzeniu, nie można stwierdzić, że ta osoba nie jest do czegoś zdolna, i – nie ma czegoś takiego jak słaba płeć.

 
Reklama

Na zakończenie chciałam dodać, że osobiście uważam, że moja płeć w żadnym stopniu nie określa mojej tożsamości – jakbym miała się skategoryzować, to oczywiście jestem dziewczyną, ale nie czuję i nigdy nie czułam w sobie czegoś takiego jak „kobiecość”, jest to dla mnie pojęcie niezrozumiałe i wręcz wzdrygam się na myśl o nim. Nie identyfikuję się z byciem kobietą, choć jestem żeńskiej płci. Może ktoś powiedzieć, że to przez dominację męskiej hegemonii i mój feministyczny bunt tego nie czuję i przez to w sobie tej kobiety nie widzę. Może ktoś również powiedzieć, że jestem osobą agenderową, gdyż agenderowość właśnie oznacza brak tożsamości płciowej. Być może… Ale tak naprawdę nikt nie ma prawa na ten temat się wypowiadać poza mną, nikt nie ma prawa oceniać tego co JA czuję, nikt nie ma prawa wmawiać mi, że jestem kimś, kim nie czuję, że jestem i – nikt nie wie co ja czuję i co myślę. O tożsamości danej osoby NIKT nie ma prawa się wypowiadać . Tożsamość to nie pogląd, to coś co nas rzeczywiście określa – to wszystko to, co prawdziwie, po zdarciu z siebie wszystkich społecznie narzucony masek, odpowiemy na pytanie: „kim jestem?”

 

Bibliografia:

Ziemińska, R. (2020). Teoria feministyczna a niebinarne pojęcie płci. Avant, 3, 1-18.

DOI: 10.26913/avant.2020.03.11

 

Share this post

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

PROPONOWANE