Był wietrzny, jesienny dzień. Początek nowego roku akademickiego. Zmęczona zmaganiami z biurokracją, błądzeniem po labiryncie urzędowych korytarzy oraz przeglądaniem dokumentacji technicznej nowego projektu semestralnego, marzyłam o odrobinie wytchnienia i pokrzepienia, zamkniętych w kubku aromatycznej kawy. To właśnie wtedy po raz pierwszy natknęłam się na Proces Kawki ー kameralną, jedyną w swoim rodzaju kawiarnię zlokalizowaną w zaciszu warszawskiej Pragi. Miałam wejść na małe cappuccino, a nie dość, że zostałam na dłużej, to później chętnie i często do Procesu Kawki wracałam.
Lokal mieści się przy ul. ks. Ignacego Kłopotowskiego i choć w codziennym pędzie łatwo go przeoczyć, to warto zwolnić, zajść i skosztować. Proces Kawki jest perełką ukrytą między parkingami. W wielu aspektach ー w nazwie, wystroju, jak również w klimacie ー bezpośrednio nawiązuje do surrealistycznej powieści Franza Kafki.
Struktura kawiarni, podobnie jak powieści, jest nieokreślona, wielowątkowa i wielopoziomowa. Wystrój stanowi idealny przykład eklektyzmu, do tego stopnia łączącego ze sobą różne style, kolory i materiały, że wszystko staje się spójne w swoim niedopasowaniu.
Już na wejściu doznajemy dysonansu poznawczego, czując pod stopami, przypominającą kocie łby, kostkę. Przed sobą widzimy kolejną białą fasadę z oknami, boniowaniem, a nawet podmurówką. Wkroczyliśmy nie do kawiarni, lecz do innego świata. Dopiero przechodząc przez zwieńczone łukiem wejście do następnej sali, czujemy, iż znaleźliśmy się wewnątrz. Prosta, minimalistyczna lada została wpasowana w przestrzeń między arkadami i oświetlona parą oryginalnych, witrażowych lamp. Po drugiej stronie wspomniana wcześniej wielopoziomowość ー schody na skandynawską antresolę lub w dół, do wiedeńskiej sutereny. Szczypta skandynawskiej prostoty, dwie miarki surowego rustykalizmu, łyżeczka Wiednia, nutka klasyki… wszystko wymieszane i ustawione w pozornym nieładzie.
Nie brak tu także intrygujących, uniekiedy wręcz absurdalnych (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) dodatków w postaci tradycyjnej maszyny do pisania, samowaru lub pokaźnej klatki na ptaki. Jednak w całym tym szaleństwie jest metoda. Stoły zostały ustawione w taki sposób, że tworzą nastrojowe zakątki, dające uczucie prywatności.
Dzięki kompilacji stylów, każdy znajdzie tam coś dla siebie. Aranżacja jest ponadczasowa i odpowiednia na każdą okazję, zarówno na spotkanie biznesowe, romantyczną randkę, jak i spontaniczne wyjście z przyjaciółmi. W każdym stroju, towarzystwie i o każdej porze, w Procesie Kawki czujesz się swobodnie, jak u siebie.
Choć moja ostatnia wizyta w kawiarni miała charakter zawodowy, czułam się jak na miłym, towarzyskim spotkaniu. Zostałam uraczona doskonałą kawą, a wywiad urozmaiciła partia szachów rozegrana z panem Andrzejem ー właścicielem Procesu Kawki i moim rozmówcą. Uskrzydlona pochwałą zastosowania doskonałego, choć muszę przyznać, całkowicie nieświadomego, otwarcia Sokolskiego, przystąpiłam do zadawania pytań.
Czułam, iż nawiązanie Procesu Kawki do literatury jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Postanowiłam zanurkować i zbadać temat. Okazuje się, iż w dużej mierze nazwę lokalu należy traktować dosłownie. Przygotowanie kawy jest PROCESEM żywym, dynamicznym i różnorodnym, a w Procesie Kawki sami możemy sprawować nad nim kontrolę. W drugiej izbie, niedaleko lady znajduje się stół, który wygląda jak ziszczenie snu szalonego naukowca. Na blacie rozstawiono wszelkiego rodzaju urządzenia do parzenia kawy: tygielki, aeropres, chemex, drip… czego tam nie ma! Na półkach piętrzą się słoje z ziarnami kawy pochodzącej z różnych zakątków świata. Przy “Doświadczalnym Stole” zaciera się granica między klientem, a obsługującym nas profesjonalnym baristą. Mamy możliwość czynnie uczestniczyć w procesie parzenia naszej ulubionej kawy, a jeśli nie posiadamy preferencji, to jest to idealne miejsce, by metodą prób i błędów znaleźć swój smak.
Warto przyjrzeć się także historii samego lokalu. Kiedyś w budynku mieściła się szkoła podstawowa, która z czasem została zaadaptowana na urząd, następnie pijalnię piwa, włoską restaurację, obiekt przeznaczony do rozbiórki i wreszcie znaną nam kawiarnię. Każdy z właścicieli zostawił po sobie ślad, który wywiera znaczący wpływ na klimat lokalu i bierze udział w PROCESIE kreowania jego obecnego wizerunku. Takim odciskiem historii jest chociażby kostka na podłodze, przejścia zwieńczone łukiem, wysokie okna oraz intrygująca, wolnostojąca kolumna przy wejściu.
Na mnie jednak największe wrażenie wywarły działania Andrzeja, który własnoręcznie wykonał niemalże wszystkie elementy wyposażenia kawiarni. Jego PROCES twórczy zaowocował między innymi autorskim projektem balustrady, urozmaiconymi modelami stołów z szachownicami oraz bardzo oryginalną, metaforyczną lampą z zamkniętymi figurami szachowymi.
Projekty charakteryzuje niezwykła precyzja wykonania, rodzaj materiału (lite drewno) oraz nowatorskie zabiegi przy symetrii i proporcjach. Wiele mebli pochodzi także z sąsiedniej pracowni Skråvki, w której Kamila Weremko daje zniszczonym, niechcianym przedmiotom drugie, lepsze życie.
Najświeższym projektantem lokalu jest światowej sławy Covid, którego dyktatura wymusiła na lokalach gastronomicznych radykalne zmiany. Jednak wbrew powszechnie panującym trendom na stoły otoczone pasiastą taśmą lub dumnie wzniesione ku sufitowi nogi krzeseł, Proces Kawki zastosował inną, miłą oku taktykę. W wejściowej izbie, miejsce stołów zajęły meble pozbawione funkcji siedzenia: komody, szafeczki, regały i niewielkie stoliki. Dzięki temu prostemu zabiegowi, lokal nie odstrasza klientów drapieżnym krajobrazem sterczącej konstrukcji, zagrodami czy znakami zakazu, lecz wciąż zachowuje przyjazny, domowy charakter. Niestety, nowe plany zagospodarowania terenu trzymają istnienie kawiarni w mocnym szachu. Miejmy nadzieję, że Proces Kawki nie podzieli losu Józefa K., stanie w opozycji do realiów dzisiejszego świata i jeszcze długo będzie stanowić azyl dla osób szukających wytchnienia.
Jeśli szukacie miejsca, które oferuje nie tylko doskonałą kawę, lecz także oderwanie od codziennego pędu, rutyny i trosk, miejsca, w którym będziecie mogli sprawdzić się jako bariści, stoczyć bitwę na czarno-białych polach czy po prostu w spokoju oddać się lekturze, zajrzyjcie na warszawską Pragę, odnajdźcie Proces Kawki i przenieście się do swojego idealnego świata.
Instagram Procesu Kawki: @proces_kawki
MAŁGORZATA GASTOŁ – Jest absolwentką wydziału Architektury Wnętrz warszawskiej ASP, współzałożycielką pracowni ATUT Architektura Wnętrz, molem książkowym z niegasnącym apetytem na literaturę fantasy, a także miłośniczką muzyki klasycznej. W aranżacjach przestrzeni mieszkalnych stawia na ponadczasowość, funkcjonalność i jedność kompozycji. Uwielbia nieschematyczne rozwiązania oraz projektowe wyzwania. Dzień uważa za nieudany bez przynajmniej jednego kubka aromatycznej, parującej kawy z pianką.