Za prekursora współczesnej mody i projektowania ubrań uważa się Charlesa Frederica Wortha. To on, jako pierwszy, zamiast świadczyć usługi krawieckie według wizji swoich klientek, zaproponował światu gotowe modele. Można również powiedzieć, że zapoczątkował sposób prezentacji mody w formie, jaka praktykowana jest do dziś – pod koniec XIX wieku organizował pierwsze pokazy mody dla swoich klientek, chociaż to Paul Poiret w 1910 roku stworzył pierwszy pokaz zorganizowany specjalnie dla prasy.
Zaskakującym jest to, że pomimo rozwoju technologii, powstania Instagrama, przejęcia branży przez influencerów, sposób, w jaki prezentowana jest moda w zasadzie się nie zmienił. Tak jak za czasów Wortha, tak i teraz pokazy odbywają się konsekwentnie dwa razy w roku i są kluczowym czynnikiem decydującym o trendach na kolejny sezon.
Na przestrzeni lat pojawiały się oczywiście nowe sposoby na pokazywanie ludziom tego, co będzie modne. Nadchodące trendy przekazywane były najpierw za pośrednictwem magazynów, później w formie wpisów na blogach, aż w końcu informacje zostały skondensowane i przeniosły się do mediów społecznościowych. Moim zdaniem jednak nic nie odmieniło branży modowej tak bardzo, jak pandemia koronawirusa.
Ostatnie pokazy odbywały się bez udziału gości, ale nie bez widowni. Powstało zjawisko określane jako mianem „Phygital”, czyli pół-realne, pół cyfrowe doświadczenie, które zapewnia spotkanie online. Wszyscy mogliśmy uczestniczyć w ostatnim fashion weeku, ponieważ większość kolekcji została zaprezentowana w formie wideo i udostępniona online.
Zazwyczaj to kupcy, prasa oraz celebryci siedzą w pierwszych rzędach, więc powszechna dostępność z pewnością obniżyła prestiż tych wydarzeń. Pozwolę sobie natomiast stwierdzić, że znacznie podwyższyła ich jakość. Każdy z nakręconych pokazów był małym dziełem sztuki – zaaranżowano zaskakujące scenografie, zabrano nas np. na pustynię. Brak gości stworzył możliwości prezentacji w malowniczych, odległych miejscach, które inaczej nie byłyby dostępne.
Powszechna dostępność mody ma tez inne konsekwencje: stworzyła potrzebę przedefiniowania luksusu. Dostrzegam nowy trend, zapoczątkowany przez markę Bottega Veneta, która niedawno usunęła wszystkie swoje media społecznościowe. W świecie zdominowanym przez technologię był to odważny ruch, a jeżeli zostanie pozytywnie przyjęty, ma szansę stać się rewolucyjny. Prawdziwy luksus polega na ekskluzywności i ograniczonej dostępności. Możliwe więc, że w nowej rzeczywistości będą nim doświadczenia offline – takie, o które obecnie najtrudniej.
***
Gabriela Romańska- z wykształcenia projektantka odzieży. Jest współwłaścicielką agencji modelek “Tokai” oraz marki “Romańska” zajmującej się drukiem 3D w branży fashion. Prywatnie pasjonatka odpowiedzialnej mody oraz nowych technologii, w biznesie działa nieszablonowo i dąży do innowacyjnych rozwiązań.