ANYWHERE          TV

„Usługi eksperta psychologii ubioru są relacją, a nie transakcją”. Rozmawiamy z Ulą Kamińską – ekspertką psychologii ubioru.

psycholog-ubioru-0

Nasza garderoba jest niczym Puszka Pandory – pełna emocji i doświadczeń. Ubiór często jest odzwierciedleniem tego, co dzieje się w naszej głowie. Są takie ubrania, w których czujemy się jak w drugiej skórze, są takie, w których mamy ochotę schować́ się do mysiej dziury. Są też takie, które dodają wiary w siebie albo siły ducha. Inne budzą̨ w nas kobiecość, delikatność i dają przyzwolenie na bycie kim tylko chcemy. Bo właśnie o to chodzi w ubraniach. Żadne z nich nie musi być drogie czy ultra w trendzie. Musi być „nasze”. Gdy jest zsynchronizowane z naszą podświadomością staje się̨ najmodniejsze, najdroższe i najpiękniejsze, a my szczęśliwsi, bo możemy być sobą. W momencie, gdy zatracamy siebie w monotonii współczesnego życia albo nie potrafimy siebie zrozumieć, na scenę wychodzi psycholog ubioru. Czym on właściwie się zajmuje? Rozmawiam z Ulą Kamińską, ekspertką psychologii ubioru.

Czy każda osoba ma styl? 

Śmiem twierdzić, że każdy człowiek ma styl tak samo, jak każdy człowiek ma charakter. Może mu się ten charakter nie podobać, może ten charakter nie podobać się innym – to samo jest ze stylem. Sztuką jest jego akceptacja. Jak się mówi o najbardziej stylowych osobach (czy też ikonach stylu), to u podstawy ich wyglądu leży świadomość: i swoich zalet, i wad. 

Istnieje styl idealny? 

 
Reklama

Nie. Wtedy bylibyśmy wszyscy tacy sami. Styl jest kwestią indywidualną. Sporządzenie listy cech pożądanych, idealnych jest ograniczeniem. Jeżeli ktoś ich nie ma, to doświadcza wówczas bardzo brutalnego spotkania z pustką wewnątrz siebie. I co wtedy? Wiele osób ulega pokusie, żeby tę pustkę wypełnić. 

Kiedyś dążenie do ideału było powszechnie akceptowane (nawet jeżeli to wyglądało sztucznie). Dzisiaj wartością staje się wiarygodność. 

Bardzo się uwrażliwiliśmy na jakikolwiek fałsz, jakąkolwiek iluzję – między innymi dlatego, że przez ostatnie miesiące każdy z nas miał okazję stanąć przed szafą pełną ubrań i zadać sobie pytanie: po co mi to wszystko? To jest pytanie egzystencjalne, a rozmawiamy o szafie! Czymś, co właściwie jest dodatkiem do życia, a nie jego esencją. 

W aspekcie wyglądu jesteśmy szczególnie uzależnieni od opinii publicznej.

Ja bym powiedziała, że to jest uzależnienie od opinii osób, z których zdaniem się liczymy. Jeżeli jesteśmy poddawani częstej krytyce [od dziecka], to ta krytyka jest dla nas naturalną formą komunikacji. To sprawia, że boimy się wyrazić siebie. Osobom, które tak zaprzeczają wszystkiemu, w czym dobrze wyglądają, polecam zmienić otoczenie: zacząć otaczać się ludźmi, którym się podobamy, którzy lubią (i akceptują) nas takimi jakimi jesteśmy. 

Dlaczego psychologia ubioru brzmi dla niektórych niepoważnie? 

Mamy bardzo burzliwą historię, która zaczęła się wiele lat przed II wojną światową, a skończyła się na obaleniu komunizmu. Ludzie, o których można było powiedzieć, że są dobrze ubrani (elity, dysydenci, arystokracja) często ginęli; szczęściarze wyemigrowali z Polski. W czasach komunizmu obrazem pożądanym przez władzę był robotnik: przodownik pracy w standardowym uniformie niezależnie od płci. Tych, którzy dobrze wyglądali mianowali albo przestępcami, albo obrzydliwą burżuazją. Oni byli piętnowani, czasem nawet prześladowani. Na skutek tego obecnie wiele ludzi postrzega modę jako coś płytkiego, sztucznego czy wręcz nic nie znaczącego. To są dwa zupełnie inne światy: świat właśnie polegający na dbaniu o siebie szeroko pojętym (wynikającym z naturalnej potrzeby) i świat traktujący obojętność do własnego wyglądu miernikiem wyższego poziomu rozwoju intelektualnego. 

Doradztwo eksperta psychologii ubioru pozwala odkryć kim jesteśmy?

Tak. Myślę, że tutaj [w kontekście psychologii ubioru] najważniejsze jest bycie otwartym na drugiego człowieka, jakim jest Klient. Trzeba słuchać tego, co ma do powiedzenia i go w absolutny sposób akceptować. Osoby, które korzystają z moich usług są świadome siebie, własnej wartości i poszukują sposobu jak to wyrazić. To nie jest terapia przez ubieranie. 

Ja się zajmuję tym, żeby wydobyć z człowieka jego najlepsze cechy i pokazać je w ubiorze w kontekście otaczającej go rzeczywistości.

Jak praca psychologa ubioru wygląda w dobie pandemii? 

Nadszedł moment, by zaproponować taki sposób zajrzenia do własnej szafy, który nie wiąże się z koniecznością kupowania czegoś. Obecnie doradztwo polega na tym, że można się spotkać wirtualnie [przez Zoom], porozmawiać o przyzwyczajeniach ubraniowych, o tym co w tej garderobie lubimy, co jest na nie. Zawszę tłumaczę moim klientom, dlaczego coś im nie pasuje. Dodatkowo oferuję doradzanie w zakupach przez Internet. Człowiek po prostu mi ufa, że ja chcę jak najlepiej dla niego, dla jego wyglądu i samopoczucia. Przez Internet zupełnie inaczej buduje się relacja – widzimy siebie, ale trudniej jest siebie poczuć nawzajem, choć akurat ja to potrafię. 

Brakuje fizycznego kontaktu?

Bardzo. Tęsknimy za drugim człowiekiem. 

Wdrożenie w nasze życie narzędzi typu Zoom bardzo zmieniło stosunek do prywatności.

Nie dostaliśmy możliwości wyboru: wpuścić kogoś do własnej przestrzeni albo nie wpuścić. Trzeba się do tego szybko dostosować. Tutaj właśnie ta kwestia poczucia bezpieczeństwa, wynikająca z tego kim jesteśmy, nasz ubiór i to, co o mamy do powiedzenia – to są trzy kluczowe elementy, które sprawiają, że albo ktoś nam wierzy, albo nie wierzy. 

Jak to wpływa na świadomość zakupową? 

Skoro teraz nie ma możliwości pójścia do sklepów stacjonarnych, szaleństwo zakupów przeniosło się do Internetu. Ludzie kupują jak najwięcej, później w domu to wszystko przymierzają i 90% z tego odsyłają. Dlatego kurierzy mają tak dużo pracy. Co więcej, rzeczy są zwracane w fatalnym stanie – brudne, przepocone, poplamione. Konsumenci w swojej głowie mają cały czas chaos zakupowy. Trudno będzie ich zatrzymać. Nadał kupują nie wiedząc co lubią, czego nie lubią, w czym jest im dobrze, w czym nie. Co będą nosić za 5 lat? Oczywiście łatwiej jest znaleźć na Instagramie kogoś, kto nam się podoba, z kim się utożsamiamy, spojrzeć na jego (czy jej) stylizację i pomyśleć „o, to ja wezmę to samo, przynajmniej będę miała spokój”. 

Dla tych, którzy nie lubią siebie, zakupy są raczej irytującym obowiązkiem. 

Nienawiść do samego siebie jest zjawiskiem zbyt skomplikowanym, żeby można było ubraniami go zatuszować. Jeżeli się ma ogólną niechęć do tego, żeby się zajmować ubieraniem, myślę, że zbudowanie swojej garderoby na klasycznych rzeczach jest najlepszym rozwiązaniem. Można na przykład całą swoją szafę zbudować na dwóch kolorach – jednym jasnym, jednym ciemnym. Bezpieczeństwo jest pierwszą potrzebą, jaką powinny spełniać ubrania. Potem wygląd. Dopiero na kolejnym miejscu wchodzi siła dodatków. Kiedy się kupuje mało rzeczy, to można sobie pozwolić na to, żeby były świetnie skrojone, z najwyższej jakości materiałów. Tutaj nie da się oszukać. 

Całe życie polega na budowaniu wewnętrznej pewności siebie – siły, która pomaga nam pokonywać trudności i realizować własne marzenia.

Podstawowa zasada doboru ubrań do stylizacji.

Osobiście proponuję kierować się taką zasadą, żeby przede wszystkim wybierać rzeczy, w których się sobie podobamy, ponieważ podobanie się sobie jest autentyczną potrzebą człowieka. Na drugim miejscu powinna być wygoda. Trzecim aspektem jest uniwersalność, wielofunkcyjność. 

Modowe blogi w mediach społecznościowych pomagają ludziom ubierać się lepiej?

Moim zdaniem jest nadmiar. Miliony kont na Instagramie bombardują nas informacjami. Niemalże rozkazują co można nosić, jak można nosić. W mediach społecznościowych konta przestały być autentyczne i stały się sprzedażowe. Na skutek tego tracą wiarygodność. Nadmiar opcji do wyboru stwarza chaos w głowie potencjalnych konsumentów. Jak można się od tego zdystansować, jeżeli smartfon jest przyrośnięty do ręki? 

Pandemia jest momentem, żeby się zatrzymać, spojrzeć na siebie i znaleźć odpowiedź na podstawowe pytanie: „czego tak naprawdę ja potrzebuję?” (a nie co inni chcą mi dać). Gdzie w tym wszystkim jest człowiek z jego wartościami, postawami, doświadczeniami życiowymi? 

Obecnie marki modowe starają się cofnąć o jeden krok i przyjrzeć temu, czego potrzebuje klient. 

Moda może być zabawą? 

Powinna być! Styl jest na serio tak samo jak my jesteśmy na serio. Moda i trendy są chwilowe. Ja się śmieję, że ubrania czasem coś do nas mówią: „kup mnie”, „załóż mnie”, albo „nie podchodź”, „nie kupuj”, „nie bierz tego” i warto jest w tym dialogu [ze swoją intuicją] się umieścić. 

Warto się stroić, jeśli i tak siedzimy w domu?

Ja dzisiaj się wystroiłam dla Pani, bo pomyślałam, że nasza rozmowa jest do tego wspaniałą okazją! Uważam, że warto jest stroić się na miarę swoich możliwości i potrzeb. Nie ma czegoś takiego jak bycie za bardzo wystrojonym, to jest tylko w głowie. Jeśli ja się czuję komfortowo w szpilkach to mogę w nich chodzić po domu. Przed pandemią to, jak byliśmy ubrani wynikało z pewnych zewnętrznych czynników: szło się do pracy, na spotkanie ze znajomymi albo na randkę. Dzisiaj wszystko zależy tylko od nas. 

 

Share this post

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

PROPONOWANE