Zrównoważony rozwój w branży modowej to niewątpliwie trudny temat, który największych graczy modowego rynku często przyprawia o zawrót głowy. Czy możliwe jest osiąganie wysokich zysków przy jednoczesnym poszanowaniu środowiska oraz praw pracowników?
Sustainable fashion, czyli moda zrównoważona, stała się obiektem zainteresowania już kilka lat temu, jednak ostatnie wydarzenia na świecie jeszcze bardziej podkreśliły jej znaczenie dla ludzkości. Najnowszy raport portalu internetowego The Business of Fashion ukazał i porównał poczynania piętnastu największych modowych korporacji w kierunku zrównoważonego rozwoju. Jednak mało kto wie, co tak naprawdę kryje się za słowem sustainability i jakie wartości reprezentuje.
BoF, dokonując analizy kroków w kierunku zrównoważonego rozwoju największych marek na modowym rynku luksusowym, high-street oraz odzieży sportowej wziął pod uwagę sześć kategorii: transparentność, emisję zanieczyszczeń, zużycie wody i stosowanie chemikaliów, wykorzystywane materiały, prawa pracowników oraz generacje odpadów.
Najsłabiej spośród wszystkich kategorii marki modowe radziły sobie z poszanowaniem praw pracowników oraz generacją odpadów. Wynik ten nie jest zaskakujący, jako że branża modowa od lat zmaga się z tymi problemami. Tylko na przestrzeni ostatnich tygodni usłyszeć mogliśmy choćby o pożarze w egipskiej szwalni. Niecały miesiąc temu minęło osiem lat od tragicznego wypadku na terenie kompleksu Rana Plaza, a koło wciąż zatacza krąg. Moda musi w końcu uporać się z problemem poddostawców, aby móc w pełni sprawować kontrolę nad swoim łańcuchem dostaw. Z drugiej strony, generowanie odpadów w świetle kultury nadkonsumpcjonizmu też nie powinno nikogo zdziwić. My – konsumenci, również przyczyniamy się do tego w ogromnym stopniu. W większości przypadków nasze szafy pękają w szwach, a my wciąż uważamy, że nie mamy się w co ubrać. Wyłącznym rozwiązaniem tej sytuacji jest wprowadzenie w życie idei gospodarki obiegu zamkniętego. Po fast fashion przyszła pora na circular fashion.
Circual fashion to nic innego, jak moda obiegu zamkniętego. Zamiast kup – zużyj lub wykorzystaj ponownie w procesie recyklingu. Chodzi o równowagę w każdym aspekcie, czy to środowiska czy poszanowania praw pracownika. Zamiast wyrzucać ubrania na wysypiska śmieci, należy robić wszystko, aby starym ubraniom dać drugie życie. Proces produkcji z odpadów jest coraz bardziej popularny, a jednym z jego przykładów jest materiał o nazwie Pinatex czyli skóra wykonana z liści ananasa. W swojej ofercie ma go nawet dom mody Chanel!
Jednak nie wszystkie marki chcą innowacji – niektórym wciąż chodzi tylko i wyłącznie o jak najwyższy zysk. Według raportu BoF, na rynku dóbr luksusowych, wśród takich konkurentów jak LVMH, PVH Corp czy Hermès, najlepiej wypada Kering. Jest to francuski holding, który skupia największych producentów produktów markowych począwszy od Gucci, a skończywszy na Saint Laurent. Na rynku odzieży sportowej dominowała amerykańska marka Nike, a na rynku high-street walka była bardzo wyrównana, a na podium znalazły się Grupa H&M oraz Levi Strauss & Co. Nie jest to przypadek, bo przecież niedawno to właśnie te dwie marki nawiązały współpracę, tworząc kolekcję dżinsów pochodzących w 100% z recyklingowej bawełny. Kolekcja stylizowana jest na lata 90, a jej podstawę stanowią dżinsy o szerokich nogawkach oraz denimowe sukienki. Jest to niewątpliwe malutki krok w kierunku odczarowania postrzegania dżinsów jako tych wysoce nieekologicznych. Jeszcze 10 lat temu bardzo popularną metodą do osiągnięcia „efektu postarzałych dżinsów” był zabieg piaskowania zwany sandblastingiem, który stwarzał ogromne zagrożenie życia dla osób go wykonujących. H&M oraz brand Levi Strauss & Co w 2010 roku zadeklarowały całkowite wycofanie się ze stosowania sandblastingu. Z drugiej strony, produkcji dżinsów nadal nie można uznać za ekologiczną – uprawa bawełny w ilości wystarczającej do uszycia jednej pary jeansów pochłania nawet 10 000 litrów wody.
Nie od dzisiaj wiadomo, że przemysł modowy jest jednym z najpotężniejszych trucicieli ziemi. Bez znaczących zmian branża modowa nie zdoła ograniczyć emisji gazów, aby utrzymać poziom globalnego ocieplenia na ustalonym poziomie 1,5°C. Raport BoF mówi jasno, że firmy modowe nie wywiązują się ze swoich obietnic – niektóre koncerny modowe nie pofatygowały się nawet, aby określić jakiekolwiek cele związane ze zrównoważonym zarządzaniem odpadami czy bardziej ekologicznym transportem.
Chociaż widać pewien zwrot akcji w kierunku zrównoważonej mody, to wciąż wiele pracy przed nami. Pozostaje nam bacznie przyglądać się modowym gigantom i nieustannie, głośno i wyraźnie komunikować swoje obawy o proces powstawania naszych ubrań. Nie godzić się na nieekologiczne i nieetyczne działania. Małymi krokami dążyć do tego, żeby moda raz na zawsze stała się zrównoważona.