Give Her A Job powstała ku pokrzepieniu. Dzisiaj jest jednym z najlepszych miejsc dla kobiet poszukujących pracy, wsparcia na rynku, który dla kobiet bywa szczególnie nieprzyjemny, a przede wszystkim pomocy w myśl #girlpower. Jej założycielka, Dorota Greniuk opowiedziała nam, co jeszcze (i kto jeszcze) stoi za powodzeniem grupy i jak wygląda zarządzaniem takim internetowym miejscem od kuchni.
Jakie były okoliczności powstania grupy?
Wszystko zaczęło się podczas pandemii i… utraty pracy. Grupę założyłam w kwietniu 2020, kiedy to siedzieliśmy zamknięci w domach, a ja odebrałam telefon od mojej ówczesnej szefowej, która poinformowała mnie, że niestety ale musimy zakończyć współpracę. Pracowałam w dziale marketingu w turystyce, a obok gastronomii to branża, która skutki panującej pandemi odczuła jako pierwsza. Byłam zła i rozżalona, ta sytuacja mnie trochę przerosła. Zupełnie spontanicznie wrzuciłam do sieci swoje zdjęcie, (do innej dziewczyńskiej grupy na Facebook’u) z komentarzem “idę podpisać swoje wypowiedzenie” i natychmiast pojawiła się fala wypowiedzi – ja też straciłam pracę, trzymaj się! Wtedy uznałam, że muszę działać, nie mogę siedzieć w domu i rozpaczać. Założyłam grupę, która rosła wręcz lawinowo.
Jakie idee przyświecają Give Her A Job – grupa dla kobiet poszukujących pracy, czy może jest to już movement w myśl idei girl power?
Idea i cel grupy to przede wszystkim wsparcie dla kobiet szukających pracy. Czasem będących na samym początku tej drogi, a czasem już nawet dla bardzo doświadczonych osób. #girlpower to dla mnie symbol wsparcia dziewczyn dla dziewczyn, to od początku było miejsce, które ma być przyjazne i wspierające.
Dlaczego grupa tylko dla kobiet?
Można pomyśleć, że nie lubimy mężczyzn, a to nie prawda. Pomyślałam o kobietach, bo łatwiej jest nam się otworzyć przy koleżankach, znajomych a czasem wprost przeciwnie, zupełnie obcych kobietach. Dziewczyny się wspierają, bo bądźmy szczerzy, nie startujemy z tego samego poziomu co mężczyźni. Wystarczy spojrzeć na listę płac, nierówności widoczne są gołym okiem. Miałam wizję grupy dla samych dziewczyn i tak właśnie zrobiłam, grup damsko-męskich nie brakuje, np. z branży reklamowej czy filmowej. Grupa była i pozostanie przestrzenią tylko dla dziewczyn.
Jak wygląda rynek pracy kobiet? Zastanawiam się w kontekście tego, czy zaistnieć mogłaby alternatywna grupa Give Him A Job i czy w ogóle miałaby rację bytu. Stąd pytanie, czy według Ciebie istnieją różnice stylu poszukiwania pracy przez kobiety i mężczyzn, czy to może kwestia pewnego rodzaju kobiecej solidarności i chęci pomocy na rynku, który często nie jest dla nich łaskawy.
Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie. Tak naprawdę moja znajomość danych w tym temacie i doświadczenie są absolutnie znikome, i nie mówię tego z ignorancji ani z pozycji obserwatora. Dlatego, że ja nigdy nie zajmowałam się „pracą“ jako taką. Sama pracowałam na tak zwanych śmieciówkach wiele lat jako stylistka – kostiumograf. Później gdy dostałam umowę o pracę myślałam, że będzie łatwiej, ale jak widać niekoniecznie, nic nie jest pewne w życiu. Zresztą kto się spodziewał pandemii? Mogę się więc wypowiadać tylko z własnej perspektywy i z mojego punktu widzenia. To raczej pytanie do osób rekruterów. Osobiście uważam, że jest niesamowita dysproporcja jeśli chodzi o kwestie wynagrodzenia mężczyzn a kobiet oraz sposób traktowania kobiet (na rynku pracy) wciąż pozostawia wiele do życzenia. Męska grupa Give Him A Job – myślę że to świetny pomysł, kibicuję jeśli ktoś tylko założy taką grupę!
Grupa nie służy tylko do poszukiwania pracy – jest także miejscem wsparcia. Z czym najczęściej zmagają się piszące tam dziewczyny? Często dzielą się osobistymi historiami?
Tak, zdecydowanie. Dlatego też jak wspomniałam, grupa jest #girlsonly, bo łatwiej nam się otworzyć w gronie samych dziewczyn. Dużo jest prywatnych historii i próśb o porady. Normalne życie przeplata się tu z zawodowymi historiami, chyba jak w większości tego typu grup. Zapraszam jeśli ktoś jest ciekawy.
Czy jest jakaś historia lub historie, które zapamiętałaś? Takie, które wyróżniały się na tle innych?
Uwielbiam takie historie, które wyszły „poza Internet“ czyli dzieją się w tak zwanym realu. Pewnego razu odwiedził nas we Wrocławiu mój brat z dziewczyną i Agata, która pracuje w jednym z salonów kosmetycznych w Krakowie usłyszała od swojej klientki, czy zna taką grupę Give Her A Job – bo ona właśnie tutaj znalazła pracę! I takie opowieści lubię najbardziej, bo wiem że grupa działa i ma sens. Dużo też dostaję takich komentarzy czy wiadomości prywatnych, że dziewczynom się udało, znalazły wymarzoną pracę, albo zlecenie lub nawet założyły razem działalność, poznając się na grupie. Tak dużo jest tych historii, że trudno byłoby przytoczyć jedną, naprawdę ogromnie mnie to cieszy, że grupa wciąż działa. Przecież sama napisałaś do mnie, że to dzięki GHAJ znalazłaś się tam gdzie jesteś, czy to nie wspaniałe?!
Jak wygląda zarządzanie grupą na Facebooku, która liczy ponad 45 tysięcy członkiń? Czy jest to czasochłonne? Jak łączysz to ze swoją pracą?
Gdyby nie moderatorki: Alicja, Karolina, Dominika, Ola, Joanna, Kasia, Julia – ta grupa już dawno przestałaby istnieć. Dziewczyny, które zgłosiły się do pomagania są tutaj najważniejsze, a robią to zupełnie pro bono. Każda z nich jest tutaj z własnych powodów, ale wszystkie łączy jeden cel – chcą pomagać innym dziewczynom. Ustalamy między sobą regulamin i twardo trzymamy się zasad, nie naginamy ich nawet jeśli historia danej osoby jest bardzo trudna, niestety ale bez tego grupa dawno przestałaby istnieć. Wcześniej spędzałam w grupie kilka godzin dziennie, ale od kiedy na świecie pojawiła się moja córka, nie mam takiej możliwości. Więc tak jak wspomniałam, gdyby nie moderatorki – nie byłoby grupy, jestem im bardzo wdzięczna. Poza tym nie byłoby grupy bez jej członkiń – dziewczyny jesteście super!
Współpracowałaś z marką Puma przy okazji kampanii SHE MOVES US. Dziewczyny z grupy również miały w tym swój udział – czy kampania spotkała się z pozytywnym odbiorem grupy? Czy chętnie się zaangażowały? Jak Ty wspominasz tę współpracę?
To była świetna kampania, bo dzięki niej dziewczyny dostały darmowe konsultacje z psycholożkami online i na żywo. Można było umówić się na konsultacje i porozmawiać, coś wspaniałego. zainteresowanie było duże – akcja była przedłużana dwa razy. Ale od początku, odezwał się do nas Marcin Pyszora z agencji hi& że słyszał od koleżanek dużo dobrego o naszej grupie. Po krótkiej rozmowie, ze mną i Alicją, moją przyjaciółką która jest od początku moją największą pomocą i wsparciem przy tworzeniu Give Her A Job, doszliśmy do porozumienia i uznałyśmy że super pomysł, wchodzimy w to! Na nagrania i zdjęcia do kampanii niestety nie mogłyśmy dojechać do Warszawy, ja byłam wtedy w 9 miesiącu ciąży a Alicja mieszka we Francji, więc lockdown i kwarantanna, a na to nie mogła sobie pozwolić, bo też jest pracującą mamą, więc na szczęście w porozumieniu z reżyserką spotu nagrałyśmy się w domu. To jednak nie było najważniejsze, dla nas super sprawa, że grupa została doceniona i że dziewczyny mogły porozmawiać z psycholożkami. Szukanie pracy, stres i frustracja z tym związana mogą się przecież odbić na naszym zdrowiu psychicznym. Dla mnie ogromne ważne jest więc dbanie o siebie, a zwłaszcza o swoją głowę, motywacja i wsparcie kobiet, które promowane były w kampanii świetnie wpisują się więc w moje myśli. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda nam się nawiązać tego typu współpracę.
Jaka jest przyszłość Give Her A Job – planujesz może jej rozwój, stworzenie z tego jakiejś działalności, czy to może właśnie w kameralności (czy raczej nieformalności) grupy tkwi jej siła?
Zupełnie szczerze to nic nie planuję, daję sobie jeszcze czas, bo obecnie najważniejsza jest dla mnie rola mamy i moja rodzina, a później zobaczymy. Jeśli pojawi się jakaś propozycja współpracy, której zaufam – czemu nie? Pewnie dokładnie jak wtedy gdy powstała grupa, będzie to decyzja oparta na mojej intuicji.
autorką zdjęć Doroty jest Kamila Jarmal