ANYWHERE          TV           REDAKCJA

Wszystkie smutki Joan Didion

joan_1

Wczoraj, 5 grudnia, pierwsza dama amerykańskiej eseistyki obchodziła swoje 87 urodziny. Filigranowa, zawsze w dużych, ciemnych okularach i papierosem w dłoni. Podobna do Eve Babitz, a jednocześnie diametralnie inna. Na pewno o wiele smutniejsza. Bystra, precyzyjna, czuła i delikatna. Joan Didion to rzemieślnik słowa i skromny narrator, której teksty od dziesięcioleci kształtują nowe pokolenia.

 

 

Dziecko dotknięte przeczuciem

 
Reklama

 

Ludzi kształtuje krajobraz, w którym dorastają – ją ukształtowało Sacramento. Urodziła się w stolicy stanu Kalifornia 5 grudnia 1934 roku i to właśnie na Zachodnim Wybrzeżu spędziła większość swojego życia. Jej talent do przelewanie myśli i lęków na papier dał o sobie znać bardzo wcześnie, bo zaczęła notować gdy miała zaledwie 5 lat. W Dryfując do Betlejem Didion wspomina swój pierwszy notatnik, który podarowała jej matka – blok Big Five. Jej pierwszy wpis dotyczył kobiety, która jest pewna, że zamarza w arktyczną noc, by przekonać się rano, że tak naprawdę znajduje się na pustyni i zaraz zginie od żaru lejącego się z nieba. Według Didion, ten zapis świadczy o ciągnącym się za nią aż do dorosłości popadaniu ze skrajności w skrajność. Jej chęć zapisywania nigdy jednak nie była wypadkową dokumentalistycznego odbioru otaczającego ją świata, a uporczywym kształtowaniem rzeczywistości po swojemu.

 

 

Ostatni rok studiów na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley przyniósł wielką zmianę – dzięki wygraniu konkursu literackiego magazynu Vogue, Didion stała się jedną z jego redaktorek. Zostawiła swoje rodzinne Sacramento, by przenieść się do Nowego Jorku i rozpocząć nowy, ekscytujący rozdział w swoim życiu. Pod wodzą Jessici Davies i Diany Vreeland, Vogue był biblią czasów, w których haute couture przeżywało swój złoty wiek,  a dzięki takim postaciom jak Truman Capote czy Thomas Wolfe dziennikarstwo skręciło na zupełnie nowe tory, które nazwano Nowym Dziennikarstwem. Didion, ze swoim stylem prowadzenia narracji i obnosząc się z pozornie nieistotnymi szczegółami opisywanej rzeczywistości, wyniosła reportaż do rangi literatury pięknej. Wydawać by się mogło, że idealnie odnalazła się nowojorskim środowisku. Nic bardziej mylnego. Wyszła za mąż i szybko wróciła tam, skąd przybyła.

 

Partnerzy na całe życie

 

Zakochanie się nigdy nie było częścią jej natury, jej świata. Swoją chęć poślubienia pisarza i dziennikarza Johna Gregory’ego Dunne’a określiła jako determinację. Poznała go w kluczowym dla siebie momencie, bo cierpiąc na nerwicę i zmagając się z coraz to bardziej nasilającymi się stanami lękowymi. Nowy Jork nie był dla niej – razem z Dunnem uciekli do Kalifornii, szukając domu jako „pisarz i jego żona”. On faktycznie pisał, „jego żona” również, a Zachodnie Wybrzeże stało się ich specjalnym miejscem. Nie mogąc mieć swoich dzieci, w 1966 roku adoptowali nowonarodzoną dziewczynkę i dali jej na imię Quintana. W tamtym okresie, między pisaniem a wychowywaniem dziecka, Didion szalała na punkcie The Doors, piła zimną colę i zajadała solone migdały. To był jej czas.

 

Ona i Dunne partnerowali sobie nie tylko w życiu, ale również w pracy. Byli swoimi pierwszymi czytelnikami i najsurowszymi krytykami. Pracowali często razem nad scenariuszami filmowymi – jednym z ich wspólnych dzieł jest scenariusz do musicalu Franka Piersona A star is Born z Barbrą Streisand i Krisem Kristoffersonem w rolach głównych. „To jak robienie notatek dla reżysera”, powie. A w tym zawsze była dobra. Dunne to partner na całe życie. Ich małżeństwo, jak przystało na dwójkę pisarzy, pełne było wzlotów i upadków, jednak przeżyli razem 40 lat – związek przerwała dopiero śmierć Dunne’a, który zmarł w 2003 roku.

 

 

Krucha rzeczywistość

 

Didion przyszło obserwować Stany Zjednoczone w momencie, w którym wszystko było w rozpadzie, a myśli ludzi zajmowały narkotyki, morderstwa i bunt przeciwko ówczesnemu porządkowi. Zbiór Dryfując do Betlejem wydany 1968 roku traktował o wszystkim, czym zajęta była Ameryka, jednak bez surowej oceny zastanej rzeczywistości, a próby jej zrozumienia i interpretacji. Joan znikała w swoich tekstach, by pozwolić na prowadzenie opowieści swoim bohaterom, którzy zawieszeni byli gdzieś pomiędzy kontrkulturami a,   kontrrewolucjami – stali się znakiem minionych czasów, symbolami Kalifornii, która już nigdy nie powróci. Zbiór ten stał się przełomowym w jej karierze i wyniósł ją do rangi gwiazdy dziennikarstwa i literatury non-fiction.

 

 

Przełom lat 60. i 70. był czasem horroru i chaosu. Zabójstwo Sharon Tate i czterech innych osób, dokonane przez sektę Charles’a Mansona na Cielo Drive, w sąsiedztwie  domu Didion i Dunne’a. Śmierć Janis Joplin i Jima Morrisona, ruch hippisów, wszechobecne psychodeliki i kryzys w małżeństwie – „To był ciężki czas”, powie w dokumencie Joan Didion: Wszystko w rozpadzie. Razem z rodziną przeprowadziła się blisko morza i nagle znowu wszystko zaczęło mieć sens. Była tam szczęśliwa – organizowała przyjęcia, na których pojawiali się Steven Spielberg i Warren Beatty. Rozbudową ich domu w Malibu zajmował się Harrison Ford, wtedy jeszcze początkujący aktor i… stolarz. Sielanka w życiu prywatnym mieszała się z tematami, które Didion w dalszym ciągu podejmowała, pisząc dla The New York Times, Life i Esquire. Później nastał czas New York Review Of Books, zwróceniu się ku tematom takim jak polityka George’a W. Busha i Dick’a Cheneya czy wojna domowa w Salwadorze. Bystry obserwator, powie o niej redaktor naczelny, Robert Silvers. Wyjechała z rodziną do Nowego Jorku, który w kolejnych latach przysporzyć jej miał wiele cierpienia.

 

 

Smutna legenda eseistyki

 

„Siadasz do kolacji i życie jakie znasz, się kończy” – takimi słowami zaczyna się książka Didion Rok magicznego myślenia, napisana by rozliczyć się z okrutnymi wydarzeniami, które przyniosła końcówka 2003 roku. W przeciągu zaledwie kilku dni, jej córka zachorowała, a ukochany mąż zmarł. Maraton mierzenia się z bólem nabrał jednak rozpędu – w 2005 roku, niecałe dwa lata po śmierci Dunne’a, Didion żegna również Quintanę. Rok magicznego myślenia jest jedną z ostatnich pozycji w literackim dorobku Didion. W 2011 roku powstaje Blue Nights, o śmierci Quintany i jest zwieńczeniem procesu przepracowania straty.

 

Joan Didion to czołowa przedstawicielka amerykańskiego dziennikarstwa. Dziś, już 87-letnia, mieszka w Nowym Jorku. Jej legenda żyje natomiast w zbiorowej świadomości, jako kronikarki niespokojnych czasów, których pokłosie odczuwalne jest  do dziś. Didion to cichy świadek minionych wydarzeń, którego słowa przelane na papier wybrzmiały głośniej niż głos.

 

 

Tekst powstał w oparciu o dwie książki Joan Didion, Dryfując do Betlejem i Rok Magicznego Myślenia oraz film dokumentalny Joan Didion: Wszystko w rozpadzie.

Share this post

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

PROPONOWANE