ANYWHERE          TV           REDAKCJA

Margo Koniuszewski o stritpzie w internecie: Tańczymy w rytm wygrywany nam przez Big Tech

m_koniuszewski

Margo Koniuszewski, prezeska fundacji The Bridge, autorka audiobooka Striptiz w erze apek i algorytmów”, w rozmowie o postępie, perspektywach rozwoju cyfrowego świata i naszej intymnej” relacji z mediami społecznościowymi. Wywiad Aleksandry Trendak.

Aleksandra Trendak: Jak wyjaśnić trudne, technologiczne zagadnienia przeciętnemu Kowalskiemu i Kowalskiej.

Margo Koniuszewski: To właśnie jest celem tego audiobooka, a że jedną z najbardziej przyjaznych metod na objaśnianie jest storytelling, opowiadam à la bajkę o ekosystemie technologicznym, z którym jesteśmy na co dzień zrośnięci. Wszystko ma swoją ewolucję i nie inaczej jest z wymiarem tech. Cofam się zatem sto lat do prac nad pierwszymi komputerami, sztuczną inteligencją, robotyką, aby pokazać, że używana przez nas technologia, która przenika każdą sferę naszego życia, nie wyskoczyła nagle jak królik z kapelusza. W audiobooku podaję przykład znamienitej aktorki Hedy Lamarr, wielkiej propagatorki nauki, która podczas II Wojny Światowej opatentowała wynalazek tzw. fal skaczących, czyli metodę często zmieniających się częstotliwości. Bez tego nie mielibyśmy dzisiaj Blootooth’a, GPS-u czy smartphona. Naszego obecnego scalenia z technologią nie sposób zrozumieć bez historycznego tła. Jeśli dziś powiedzielibyśmy laikowi, że przed 2000 rokiem założyciele Google’a Larry Page i Sergey Brin nie tolerowali reklam na ich platformie, twierdząc, że wypaczają one internet i szkodzą wyszukiwarce, zapewne by w to nie uwierzył. Na przestrzeni lat podejście technologicznych gigantów zwanych Big Techiem zmieniło się diametralnie.

AT:  Czy można zatem powiedzieć, że przeszliśmy od ery „dziewictwa”- czystości w internecie do ery striptizu?

 
Reklama

MK: To pytanie parafrazuje tytuł audiobooka „Striptiz w erze apek i algorytmów”. Wyobraźmy sobie tancerkę-striptizerkę w nocnym klubie, która w rytm muzyki, w tańcu odrzuca poszczególne warstwy garderoby. W pewnym momencie zostaje ona naga. Dokładnie tak samo jest z nami, jesteśmy jak golaski w sieci, dodatkowo prześwietlone niczym promieniami rentgena, a wszystko za sprawą naszych śladów cyfrowych. Tańczymy w rytm wygrywanym nam przez Big Tech, inaczej GAFA – Google’a, Amazona, Facebooka, Apple’a. Bo technologia jest pociągająca, kolorowa, dynamiczna, po prostu ją lubimy i to jest jej awers, na pierwszy rzut oka nie widzimy jednak rewersu, którym jest wszechogarniająca nas w interencie kontrola. I to jest właśnie punkt, o którym warto rozmawiać.

AT: Jaki był ten przełomowy moment, dzięki któremu cały świat wiruje w rytmie „GAFA”?

MK: Wynalezienie smartfona – magnum opus naszych czasów. W 2007 roku pierwszy model zaprezentował nam Steve Jobs, Facebook funkcjonował już wtedy trzy lata. Smartfon stał się wodą na młyn dla aplikacji i mediów społecznościowych. Poprzez różnej maści apki dajemy algorytmom uczenia maszynowego dostęp do naszego mózgu i emocji, odkrywamy się przed nimi. Smartphon wodzi nas na pokuszanie, nie możemy się mu oprzeć.

AT: Jak możemy chronić nasze dane, aby w niewłaściwy sposób nie były wykorzystywane bez naszej wiedzy?

MK: Należy najpierw zrozumieć czym jest to zagrożenie. Powinniśmy wiedzieć, jak funkcjonuje otaczający nas wymiar technologiczny, kim są jego gracze, w tym wypadku Big Tech. Platformom społecznościowym zależy na spieniężaniu naszych danych poprzez formułę „kliknij, daj emotkę, udostępnij”. Bardzo ważne w tej rozgrywce z social mediami jest to, abyśmy wiedzieli jak działa nasz mózg i emocje, bo właśnie na znajomości tych mechanizmów bazują giganci interentu. Świadomość, świadomość i jeszcze raz świadomość, tylko dzięki niej możemy sprawować kontrolę i nie czuć się manipulowanymi. Przez to, że klikamy w byle co i komentujemy różne treści bez głębszego zastanowienia ujawniamy nasze emocje, pragnienia i przekonania polityczne. Wszystkie ślady cyfrowe wykorzystywane są przez algorytmy uczenia maszynowego. Analizują one naszą aktywność w sieci i na tej podstawie podsyłają nam treści. Każdy użytkownik danego medium społecznościowego ma w nim à la spersonalizowaną szufladę. To co widzi na ekranie jest sprofilowane pod niego, na podstawie poprzednich kliknięć czyli śladów cyfrowych.

AT: Internet bazuje teraz na młodych użytkownikach. Co można zrobić, aby nie trafiali na treści nieodpowiednie dla swojego wieku, w tym pornografię?

MK: Właściwe jest to awykonalne. Można ich jedynie uwrażliwiać i uświadamiać na temat zagrożeń w sieci. Mówimy o pokoleniu tzw. postmillenialsów, urodzonych w świecie, gdzie od zawsze byli otoczeni technologią. Instytut Badawczy NASK co roku publikuje raport dotyczący zjawiska FOMO wśród młodzieży (fear of missing out) czyli strachu przed tym co nas omija. To choroba cywilizacyjna współczesności związana z obawą wypadnięcia z obiegu informacyjnego. W tym roku zbadano nastolatki w przedziale wiekowym 15-19 lat. Statystki są zatrważające, bowiem aż 94% z nich doświadcza silnego lub średniego poziomu lęku związanego z odłączeniem ich od internetu. A oni oprócz interakcji w świecie wirtualnym, powinni mieć przede wszystkim bardzo dobrze ułożone relacje interpersonalne ze swoimi rówieśnikami. To co owocuje w pracy z młodzieżą to dyskusja i debata na argumenty, a nie prawienie im kazań. Rozmowa kształci krytyczne myślenie, umiejętność analizy i syntezy. Warto wyjaśniać jak działają algorytmy uczenia maszynowego, czym one właściwe są. Żąglujemy tym pojęciem bez rozumienia jego znaczenia. Kiedy na spotkaniach autorskich opisuję, że np. przepis zrobienia ciasta jest algorytmem. Czyli co musi się zadziać, by powstała szarlotka. Jak w odpowiednich proporcjach połączyć składniki; mąkę, jajka, masło, jabłka, aby prawdopodobieństwo udania się ciasta było jak największe, widzę błysk w oczach na widowni. Big Tech tworzy algorytmy, kodując w nich konkretne polecenia do wykonania. Wyznacza im zadanie w stylu „Hej algorytmie masz tu coś do sklasyfikowania i analizy, zrób z tym to i to”. Uruchomiony zostaje system oceniania, który szacuje prawdopodobieństwo zdarzenia x, y, z, czyli, co zrobi Kowalski i pani Smith jeśli… Nie wszyscy są też świadomi, że algorytmy mogą dyskryminować dla przykładu ze względu na płeć, wiek lub kolor skóry, ponieważ mają tzw. zakodowaną stronniczość, wynikającą z faktu, że uczą się od swojego internetowego ekosystemu, który jest odbiciem zjawisk funkcjonujących w społeczeństwie. Dobrym przykładem jest rekrutacja, która kilka lat temu miała miejsce w firmie Amazon. Użyto w niej algorytmu do procesu sortowania CV. Okazało się, że algorytm był stronniczy i dyskryminował kobiety, ale do tego stopnia, że odrzucał aplikacje, które zawierały kobiecą godność, nazwę szkoły z żeńską patronką, a nawet żeńskie sporty wpisane w rubryce hobby takie jak siatkówka plażowa kobiet. Jest to przykład, który otwiera nam oczy, ponieważ zaraz te młode osoby wejdą na rynek pracy i oprócz zabawy na Facebooku, Instagramie i Tik Toku, powinny znać mechanizmy funkcjonowania świata tech.

AT: Tak, zdecydowanie. Mam jeszcze jedno pytanie, trochę odbiegające od tematyki poruszonej w audiobooku, ale ostatnio odbyła się ważna konferencja dla Facebooka, Google’a i Microsoftu, w czasie, której ogłoszono projekt Metawersum, którego jednym z filarów są okulary VR (virtual reality). Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że jego założenia przypominają scenariusz filmu Player One, gdzie całe społeczeństwo żyło w wirtualnym świecie, właśnie dzięki tym okularom. Czy właśnie czymś takim ma być Metawersum? Czy można traktować to jako zagrożenie? Czy pewnego rodzaju innowację?

MK: Zaraz wrócę do Metawersum, ale czy słyszała pani o tym, że w Rosji krowy dostały właśnie takie okulary VR, aby nie stresować się rzeczywistością?

AT: Tak, tak, dzięki nim miały dawać więcej i lepszej jakości mleko. Wydaje mi się z jednej strony to bardzo abstrakcyjne, a z drugiej straszne.

MK: Na początku może wydać się to nam surrealistyczne, ale wiemy jak w większości gospodarstw hodowlanych są traktowane zwierzęta, dlatego właśnie dano im okulary, aby mogły sobie wyobrazić, że żyją na pastwisku z trawą, ziołami i pięknymi kwiatami. Ciekawe czy eksperyment odniesie sukces? Wracając do Metawersum, nie jest tajemnicą, że obecnie Facebook, a właściwie powinniśmy już mówić Meta, jest bardzo krytykowany za brak działań w kwestiach negatywnego wpływu platformy na zdrowie psychiczne dzieci i nastolatków oraz za to, że używane przez nich algorytmy promują mowę nienawiści, przemoc na tle rasowym, polaryzują społeczeństwa czy z taryfą ulgową traktują użytkowników VIP, pozwalając im na więcej niż przeciętnemu Kowalskiemu i pani Smith. Nie cichną głosy, że to właśnie od tych kwestii ma odciągnąć uwagę Metawersum – internet trójwymiarowej, wirtualnej rzeczywistości, w którym będziemy, a nie na który patrzymy. To projekt zaplanowany na 5-15 lat, mają go tworzyć m.in. Facebook/Meta, Microsoft i Google. Meta twierdzi, że zależy jej, aby zabrać ludzi ze zwykłego internetu do świata tak zwanego aktywnego internetu, szczególnie w kontekście młodego pokolenia, dla którego taki świat jest bardziej naturalny i ekscytujący. Dziennikarze stawiają jednak wiele pytań m.in. o to jak będą chronione nasze dane, skoro firma nie jest tego w stanie dobrze robić obecnie? Czy użytkownicy nie są popychani w kolejną skrajność, która będzie jeszcze bardziej uzależniać? Wchodzimy w zupełnie nowy rodzaj cyfrowej interakcji. Platforma przekonuje, że nie jest jej intencją wyeliminowanie relacji interpersonalnych między ludźmi. Chcą tylko, aby użytkownicy spędzali ten sam czas w „niezwykłym” internecie. Są to piękne hasła, brzmiące podobnie do tych, które Facebook głosił, niespełna 20 lat temu, zachęcając pierwszych użytkowników do rejestracji swoich kont. Jednak nikt wtedy nie wspominał o misternym planie zarabiania pieniędzy na naszych danych w ukryciu. Czas pokaże jak będą się rozwijać poszczególne fazy projektu. Warto jednak pamiętać, że z technologią jest tak jak z łyżką, możemy jej użyć na wiele sposobów; do mieszania herbaty, zjedzenia zupy lub podgrzania heroiny przed wstrzyknięciem, ale to nie łyżka jest decydentem! Metawersum świetnie może służyć do edukacji, chociażby studentom medycyny w przyswajaniu anatomii. Weźmy cyfrowy model 3D mózgu, jakość studiowania z takim narzędziem jest nieporównywalna do nauki bazującej na zwykłym atlasie czy książce. Podstawą jest bycie mądrze otwartym na wymiar tech. Krytyczne myślenie o technologii, która nas otacza i dbanie o swoje bezpieczeństwo oraz prywatność. Bo wszystko ma swoje mocne i słabe strony, dlatego logiczne i krytyczne myślenie były i zawsze będą w cenie.

AT: Czyli po raz kolejny wracamy do kształtowania świadomości. Czytaj, analizuj i nie klikaj bezmyślnie.

MK: Jesteśmy dopiero na początku ery cyfrowej, wszystko przed nami. Nową rzeczywistość kreować będą nie tylko wielkie, emblematyczne postaci, takie jak Elon Musk lub Mark Zuckerberg, ale ogromny tłum ludzi mniej znanych, a wręcz bezimiennych, którzy na różne sposoby poszerzają granice naszego poznania. Główną cechą naszego rozumu jest jego otwartość. Jak mawiał wielki filozof Karl Popper celebrujmy zdolność człowieka do doświadczania zmiany, monitorując jej kierunek. Zarządzajmy technologią i nie pozwólmy, aby technologia zarządzała nami.

 

 

Share this post

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

PROPONOWANE