Aleksandra Bis to co-founderka Dare IT, gdzie działa na rzecz zwiększenia reprezentacji kobiet w IT. Członkini rady fundacji Girls Code Fun, zachęcającej dzieci do rozwoju umiejętności z zakresu wysokich technologii, projektantka i społeczniczka. Na co dzień związana z berlińską oraz norweską sceną technologiczną, gdzie odpowiada za rozwój produktów cyfrowych i zarządzanie zespołem projektantów i badaczy UX. Aktywnie dzieli się wiedzą, występując zarówno w roli wykładowczyni, jak i prelegentki na konferencjach. Z Julią Trojanowską rozmawia o działalności Dare IT, sytuacji kobiet w branży wysokich technologii oraz o tym, że kobieta w IT nie jest nowym zjawiskiem, a powrotem do korzeni.
Czym jest Dare IT?
Dare IT jest biznesem z misją. Od 2018 roku działamy na rzecz zwiększenia reprezentacji kobiet na każdym szczeblu kariery w IT. Robimy to na dwóch płaszczyznach – wspomagamy kobiety w rozwoju i zdobyciu pierwszej lub kolejnej pracy w branży wysokich technologii, a firmy w rekrutacji ekspertek. Naszym flagowym działaniem jest program mentoringowy Dare IT. W ciągu trzech, praktycznie już czterech lat udało nam się zbudować największy program mentoringowy w IT. Oprócz tego prowadzimy aktywną społeczność blisko 7 tysięcy kobiet, newsletter i różnego rodzaju działania edukacyjne, takie jak darmowe webinaria. Od tego roku jesteśmy również partnerem badawczym Stanford University Graduate School of Business, co niezwykle nas cieszy. Wspólnie pracujemy nad tym, aby zrozumieć, na czym polega tak wysoka skuteczność naszych działań i jak możemy jeszcze lepiej pomagać kobietom wejść do branży IT.
Jakie były okoliczności powstania waszego biznesu?
Za Dare IT początkowo stałe dwie osoby. Zarówno ja jak i Natalie Pilling jesteśmy praktyczkami w branży IT, zajmujemy się projektowaniem, programowaniem i najprościej mówiąc, chcemy do tego zachęcić więcej kobiet. Projekt narodził się z pasji – ja jako projektantka, pracując jako Senior UX Designer w EL Passion, zajmowałam się mentorowaniem kobiet, które podchodziły do mnie po różnych wykładach lub konferencjach, zaczepiały mnie w social mediach pytając, jak mogą zacząć w tej branży, jak mogą się rozwijać. W pewnym momencie zdarzało się to tak często, że wiedziałam, że nie jestem w stanie pomóc im sama. W wyniku różnych życiowych sytuacji przyszedł jakiś impuls. Z Natalie, która była CEO El Passion, rozmawiałyśmy kiedyś nad miską kimchi o reprezentacji kobiet w naszej branży (ja wówczas byłam drugą projektantką w całym zespole), i podzieliłam się z nią pomysłem programu mentoringowego dla kobiet prowadzonego przez ekspertki z branży. Nie przypuszczałam, że narodzi się z tego tak aktywnie działająca organizacja. Wtedy był to projekt pod tytułem ok, skrzyknęłam koleżanki z którymi współpracowałam, postawiłyśmy stronę w trzy dni, stworzyłyśmy event na Facebooku i trzymałyśmy kciuki, żeby było tam chociaż 30 osób na dostępnych 14 miejsc. W ciągu niecałych dwóch tygodni dostałyśmy ponad 800 zgłoszeń. Z jednej strony było to źródło niezwykłej radości, a z drugiej dużego stresu, bo nagle mamy jakieś 790 osób, którym nie jesteśmy w stanie pomóc – co możemy z tym zrobić? Założyłyśmy więc grupę na Facebooku, żeby stworzyć miejsce wymiany wiedzy i wzajemnego wsparcia. W pierwszej edycji wzięły udział współpracowniczki, w drugiej doszły koleżanki z innych firm, w trzeciej edycji doszły do nich ich koleżanki, siostry, znajome i tak rosłyśmy przez pierwsze lata, rok do roku praktycznie o 300 procent. W obecnej edycji mamy 164 pary mentorskie.
Oprócz programu mentoringowego, w jaki sposób jeszcze działacie, aby zwiększyć reprezentację kobiet w branży IT?
Program mentoringowy to nasza najbardziej znana działalność, bo ponad 150 mentorek generuje odpowiedni stan zainteresowania. Prowadzimy szereg działań całorocznych – aktywna społeczność 7000 kobiet na Facebooku i Slacku, newsletter z blisko 3 tysiącami subskrypcji. Regularnie prowadzimy także otwarte webinaria edukacyjne oraz klub książki dla naszej społeczności. Właśnie ruszył nasz najnowszy projekt Dare IT Portfolio Challenge, który organizujemy we współpracy ze Stanford University oraz firmą Flying Bisons, liderem digital consultingu w Polsce. W ramach programu pomożemy początkującym osobom nie tylko ćwiczyć praktyczne umiejętności i stworzyć portfolio, ale także damy im możliwość wejścia do branży IT i wygrania płatnego stażu. Dare IT Portfolio Challenege jest dla wszystkich osób zainteresowanych projektowaniem UX lub programowaniem w React.
Czy po takich inicjatywach dziewczyny wracają do was z feedbackiem i swoimi historiami, w których chwalą się zdobytą pracą czy umiejętnościami?
Tak, udokumentowanych mamy ponad 110 historii kobiet, które zdobyły prace dzięki naszemu programowi mentoringowego. Tych kobiet, jeśli chodzi o całą naszą społeczność jest dużo więcej. Bardzo nas cieszy dostawanie wiadomości z historiami sukcesu na Facebooku czy przez maila, ale nie śledzimy tego aż tak dokładnie. Jesteśmy tak skuteczne, bo zależy nam na działaniu z poziomu ekosystemu. Empowerment empowermentem, ale tak długo jeśli po drugiej stronie stołu nie będziemy miały firm partnerskich z branży IT, które są otwarte na rekrutacje juniorek lub chcą budować różnorodne środowiska pracy i kulturę włączającą, to nie uda nam się osiągnąć długotrwałej zmiany. Dlatego współpracujemy z firmami takimi jak Deloitte Digital, ING Bank Śląski, Allegro i wiele innych – po to właśnie, żeby zapewnić bezpośredni dostęp do pracodawców osobom z naszej społeczności.
Dare IT to marka funkcjonująca już ponad trzy lata. Czy sytuacja kobiet w branży IT zmieniła się od tego czasu?
Ciężko mi się odnieść bezpośrednio do tego jak wyglądały liczby w 2018 roku, a jak wyglądają teraz. Natomiast z danych anegdotycznych na podstawie wzrostu naszej społeczności i aplikacji do programu mentoringowego mogę powiedzieć, że zainteresowanie samą kwestią przebranżowienia się i rozpoczęcie pracy w IT wciąż rośnie. Katalizatorem czego była między innymi pandemia, zwłaszcza w kontekście możliwości pracy zdalnej, jak i stabilność zatrudnienia. Zdecydowanie widzę też zwiększony odzew ze strony firm i ich bardziej świadome podejście do tematu różnorodności czy budowania kultury włączającej. Zgłaszają się do nas zarówno partnerzy w korporacjach i C Level jak i pracownicy, którzy piszą, że podoba im się to co robimy i że chcieliby zatrudnić więcej kobiet, co mogą zrobić w tym celu lepiej. Jestem przede wszystkim projektantką i nie chcę wchodzić w procesy HR-owe, jednocześnie, w toku prowadzenia tej działalności, widzimy wiele nieraz prostych rzeczy, które można wprowadzić. Na przykład używanie feminatywów w ogłoszeniach o pracę – mała, ale bardzo istotna zmiana, przeprowadzenie procesów rekrutacyjnych przez mieszane zespoły, propagowanie kobiecych wzorców np. poprzez pokazywanie kobiet na stanowiskach liderskich, jeśli są zatrudnione w danej organizacji.
A czy ty masz jakieś doświadczenia z pracy w branży IT, które wpłynęły na podjęcie decyzji, jaką były założenie Dane IT?
U mnie wzięło się to z pasji. Jakkolwiek sztampowo to zabrzmi, kocham to co robię, od zawsze chciałam być projektantką i nie wyobrażam sobie wykonywać innego zawodu. Możliwość dzielenia się tą radością i pasją z innymi przychodzi naturalnie. W toku swojej pracy, włożonego wysiłku i przez pewną specyfikę branży w której pracuję, udało mi się wypracować i osiągnąć bardzo duże bezpieczeństwo na wielu płaszczyznach, zarówno finansowe jak i zawodowe. Daje to też wiele możliwości i decyzyjności. Chciałabym, żeby jak najwięcej osób miało taki komfort.
Czyli nie zdarzyło Ci się nigdy być dyskryminowaną w pracy w jakikolwiek sposób? Pomyślałaś kiedykolwiek „Ok, gdybym była mężczyzna, to by mnie nie spotkało”?
Pewnie że mi się zdarzyło, jednocześnie nie chcę skupiać się na takich historiach, ani nikogo zniechęcać. Sama wolę wkładać energię w wymyślenie rozwiązań, natomiast oczywistością jest, że jeśli środowiska pracy są bardzo silnie zmaskulinizowane, to może dochodzić do wytworzenia się pewnej kultury, która nie dla każdej osoby jest akceptowalna. Kiedyś klient podziękował mi za zaprojektowanie tak prostej aplikacji, co wybrzmiało jako „jestem kobietą, więc mam prosty mózg, dlatego aplikacja tak wyglądała”. Kiedy byłam liderem nazywano mnie przedszkolanką. Z perspektywy czasu można się z tego śmiać. Oczywiście bywały momenty, kiedy mnie to złościło, ale nawet przez myśl nie przeszło mi, żeby kiedykolwiek zrezygnować.
Jakie inne wyzwania stoją przed kobietami w branży IT?
Jest to na tyle złożony i wielowątkowa kwestia, że czasami nawet nie wiem gdzie zacząć. Lubię powtarzać, że kobieta w IT to nie jest absolutnie nowe zjawisko czy kontrowersyjna sprawa, chociaż z jakiegoś powodu bywa niekiedy bardzo polaryzująca. To jest w pewnym sensie powrót do korzeni – z punktu widzenia historii, podwaliny branży IT zostały stworzone przez programistki. To kobiety były pionierkami, to kobiety w latach 40. najczęściej zajmowały się programowaniem. Mamy przecież artykuły z Cosmopolitana z lat 60., które mówią „dziewczyny do kodu”, dlaczego bycie programistką jest atrakcyjnym zawodem i jakie, według Grace Hopper, są podobieństwa pomiędzy kodowaniem, a przygotowywaniem obiadu. Jednym z takich sloganów zachęcających do branży były dobre zarobki i stabilne zatrudnienie – brzmi znajomo? Jest też świetna książka Karoliny Wasielewskiej, Cyfrodziewczyny. Pionierki polskiej informatyki, która mówi o tym, że w latach 70. polskie laboria informatyczne nazywano “babińczami”, bo było w nich tyle pań. To zmieniło się w połowie lat 80.
Obecnie kobiety jednak zastanawiają się, czy to kierunek dla nich. Pojawia się zagrożenie stereotypem, brakuje kobiecych wzorców. Nawet wśród studentów i studentek kierunków technicznych tylko 22% jest w stanie nazwać sławną kobietę pracującą w tech. Mężczyźni są dużo bardziej widoczni, co nie znaczy, że kobiet nie ma. Jak najbardziej są i to cudowne widzieć, że wchodząc do branży tworzą rozwiązania bezpośrednio odpowiadające na ich potrzeby. Spójrzmy chociażby na femtech. Dlatego Dare IT to nie tylko kwestia pomocy w znalezieniu pracy, to także zmiana podejścia w społeczeństwie, u pracodawców czy samych kobiet, które zastanawiają się nad wyborem tej ścieżki zawodowej.
Czyli na dobrą sprawą powinniśmy edukować już od najmłodszych lat, by dziewczynki nie miały oporów rekrutować do klas informatycznych czy technicznych, a później na techniczne uczelnie wyższe.
Jak najbardziej. Niestety pewność siebie u dziewcząt spada między 8 a 14 rokiem życia. W badaniach WHO przeprowadzonych w 42 krajach, polskie dziewczynki znalazły się na ostatnim miejscu pod względem poczucia własnej wartości. Według raportu „Potencjał kobiet dla branży technologicznej” (Siemens, Perspektywy 2015) 25% maturzystek było aktywnie zniechęcanych do wyboru studiów inżynierskich. Mamy na tym polu jeszcze wiele do zrobienia, co nie znaczy, że dotychczasowe działania nie przynoszą efektu. Sama skuteczność kampanii „Dziewczyny na politechniki” daje nadzieję – w ciągu dziesięciu lat uczestnictwo kobiet w kierunkach technicznych wzrosło o 5 punktów procentowych.
Jakie macie plany na Dare IT? Planujecie rozszerzać swoje pole działania?
Zdecydowanie tak. Stale szukamy rozwiązania, które pomogłoby nam skalować pomoc, którą oferujemy. Przykładowo na wszystkie edycje naszego programu mentoringowego, na 340 dostępnych miejsc dostałyśmy prawie 6 tysięcy aplikacji. Znaczy to, że obecnie nie możemy pomóc wszystkim osobom, które się do nas zgłaszają. Chcemy to zmienić. Dlatego też intensywnie pracujemy nad rozwiązaniem, które umożliwi nam wspieranie większej liczby osób, takim jak np. Dare IT Portfolio Challenge. Naszym celem jest pomoc 1 milionowi kobiet wejść do branży IT.