Każda osoba zaangażowana w powstawanie filmu marzy o tej statuetce. I choć Oscary ostatnio straciły na swojej wartości, wciąż jest to najbardziej rozpoznawalna gala rozdania nagród i wydarzenie, na które patrzy cały świat. Wspólnie przyjrzymy się nadchodzącej ceremonii wręczenia Oscarów i kontrowersji wokół niej.
Oscary 2022: prowadzący
Organizatorzy tego wielkiego filmowego wydarzenia co jakiś czas zmieniają jego formułę, by zwabić większa liczbę widzów przed ekrany. Jednak ostatnie lata pokazują, że ich starania nie osiągają zamierzonych wyników, a zeszłoroczna gala osiągnęła rekordowo niską oglądalność. Można zrzucić winę na pandemię oraz wiążące się z nią ograniczenia, niemniej sporą część tego przewinienia ponoszą organizatorzy.
Można odnieść wrażenie, że osoby odpowiedzialne za przygotowanie ceremonii nie mogą się zdecydować, czy iść w kierunku wykwintnego bankietu czy imprezy o charakterze rozrywkowym. Chyba każdy z nas pamięta kultowe już selfie z m.in. Meryl Streep i Bradem Pittem (kto z nas nie chciałby mieć takiej fotki w rodzinnym albumie?) czy zamówienie pizzy dla obecnych na gali widzów. Sięgając pamięcią, były to jedne z ostatnich Oscarów, które angażowały widza do oglądania gali pomiędzy wręczaniem nagród.
Prowadzący
Oprócz oczekiwania na ogłoszenie nominowanych, ważni dla widzów są również prowadzący galę. To oni nadają charakter wydarzeniu, prowadzą jego narrację i zabawiają między wręczaniem statuetek. To właśnie na prowadzących leży ogromna odpowiedzialność za ostateczny wydźwięk gali. Organizatorzy mieli trudności, by znaleźć chętnego do tego zadania. Chodziły pogłoski, że w tę rolę może się wcielić Tom Holland, ale obstawiano również Selenę Gomez, Pete’a Davidsona, Mayę Rudolph czy Steve’a Martina.
Ciekawym wyborem byłby również współautor „The Office” i „After Life”, Ricky Gervais. Anglik świetnie poradził sobie w roli prowadzącego rozdanie Złotych Globów, jednak aby zgarnąć posadę na Oscarach, postawił jeden warunek. Zrobi to za darmo, ale nikt nie będzie ingerował w jego żarty. Dla organizatorów było to zbyt ryzykowne, więc zrezygnowali z Gervaisa, a za to wprowadzili pewną nowość w formie wydarzenia.
W tym roku galę poprowadzą aż trzy osoby: Regina Hall, Amy Schumer i Wanda Sykes. Te nazwiska to gwarancja dobrego humoru i silnych osobowości, które w połączeniu z pewnością nas zaskoczą. W związku z tym gala zostanie podzielona na trzy części, co, według organizatorów, ma zachęcić widzów do pozostania przy ekranach.
Oscary 2022: Nowa kategoria i nagrody poza kamerą
Nowa kategoria
Kolejnym sposobem zwiększenie oglądalności, ale również przyciągnięcie nowych, młodych widzów jest utworzenie nowej kategorii. Zdania na temat tej niespodzianki są podzielone. Jedni są pozytywnie zaskoczeni i zadowoleni, że Akademia postanawia iść w parze z nową technologią. Pozostali zaś nie są aż tak entuzjastyczni co do tej nowinki – to będzie pierwsza taka zmiana od 94 lat! Nowa kategoria to głosowanie publiczności, które odbywa się poprzez Twittera. Użytkownicy mogli nominować swoje typy poprzez dodanie hashtagów #OscarsFanFavorite oraz #Sweepstakes nawet do 20 razy dziennie. Czy to rozwiązanie faktycznie zachęci większą liczbę osób do oglądania Oscarów? Cóż, to się okaże. Niemniej jest to postęp dla Akademii, której zarzucano staromodne podejście do całej gali, jak i wyboru filmów. Jesteście ciekawi wyboru internautów?
Wręczenie statuetek poza kamerą
To, co spotkało się z dużym niezadowoleniem widzów to decyzja o wręczeniu aż ośmiu statuetek poza kamerą. Według organizatorów skrócenie gali sprawi, że będzie ona ciekawsza i sprawniej poprowadzona. Kategorie, które na tym ucierpią to dokument krótkometrażowy, montaż, charakteryzacja, muzyka, krótkometrażowy film animowany, dźwięk, scenografia oraz film krótkometrażowy. Ta decyzja może zaboleć zwłaszcza polskich widzów. W ostatniej kategorii nominowany jest twórca filmu „Sukienka”, Tadeusz Łysiak. Jeżeli zdobędzie statuetkę, niestety nie zobaczymy tego.
Oscary 2022: Kiedy i gdzie oglądać?
Tegoroczna gala powróci do miejsca, w którym odbywała się przez ostatnie lata (oprócz poprzedniego roku, kiedy odbyła się na historycznej stacji kolejowej Union Station), czyli w Dolby Theatre w Hollywood. Miejsce to może pomieścić aż 3400 gości, jednak w związku z pandemią koronawirusa nie wszystkie miejsca mogą zostać zajęte.
Kiedy?
Rozdanie będzie można obejrzeć w nocy z 27 marca na 28 marca od godziny 2:00. Na początku odbędzie się 30-minutowa transmisja z czerwonego dywanu, na którym zobaczymy nominowanych oraz gości w pięknych stylizacjach. Jak co roku, wiele osób czeka właśnie na ten moment, by wybrać najlepszą kreację, zobaczyć kontrowersyjne wybory modowe gwiazd oraz krytykować tych, którzy nie przykładają do tego zbyt wiele uwagi. Gala rozpocznie się ok. 2:30 i potrwa aż do 5 rano, więc dla tych, którzy zdecydują się na oglądanie wydarzenia na żywo, czeka nieprzespana noc.
Gdzie?
Galę będzie transmitować CANAL+ PREMIUM, natomiast online będzie można ją oglądać w serwisie CANAL+ online. Będziecie mieli również szansę obejrzeć studio oscarowe, które poprowadzą dziennikarka i felietonistka, prowadząca program AKTUALNOŚCI FILMOWE+ w CANAL+ – Karolina Korwin Piotrowska oraz Błażej Hrapkowicz – krytyk filmowy i prezenter, prowadzący KINO MÓWI w Ale kino+ i współprowadzący AKTUALNOŚCI FILMOWYCH+. Znawcy kina będą na bieżąco analizować zwycięzców oraz zdradzać swoich własnych faworytów. Studio oscarowe CANAL+ odbywa się będzie w przerwach emisji ceremonii. Dodatkowo CANAL+ przez kilka dni przed wydarzeniem będzie emitować zeszłoroczne filmy, które zostały nagrodzone jak “Na rauszu” czy „Nomadland”. Wyniki zeszłorocznego rozdania możecie również przeczytać na naszej stronie Anywhere.pl. Podsumowując:
- Kiedy: 27/28 marca 2022r.
- O której: 2:00-5:00
- Gdzie: CANAL+ PREMIUM i CANAL+ online
Oscary 2022: nominacje
Tegoroczne nominacje 8 lutego ogłosili Tracee Ellis Ross i Leslie Jordan. Zapowiedź tytułów i nazwisko można było obejrzeć na żywo na Youtubie na oficjalnym kanale Oscarów. Nominacje nie są zaskoczeniem, szokiem czy kontrowersją, bo rok 2021 nie był obfity w niesamowite filmowe propozycje. Z pewnością to wciąż wina pandemii, jednak wśród nominacji są perełki, jak i filmy typowe dla Oscarów, które nie zdziwiły nikogo swoją obecnością wśród typowanych tytułów.
Najlepszy film
Najwięcej nominacji otrzymały „Psie pazury” (12) oraz „Diuna” (10). Te dwa tytuły to niezwykle mocni kandydaci do statuetki, tak różne od siebie, ale oba naprawdę świetne. Kolejne silne pozycje to „West Side Story” (7), „Belfast” (7) i „King Richard” (6).
Ten ostatni to film biograficzny o siostrach Williams. Rola tytułowego ojca, czyli Króla Richarda zaowocowała nominacją Willa Smitha w kategorii Najlepszego Aktora. Dla przypomnienia, Smith nie otrzymał w swojej karierze statuetki, a to jego trzecia nominacja w tej kategorii. Do trzech razy sztuka? Aktor ma równie silnych przeciwników jak Benedict Cumberbatch („Psie pazury”), Javier Bardem („Being the Ricardos”), Denzel Washington („Tragedia Makbeta”) czy Andrew Garfield („Tick, tick…boom!”).
Najlepszy Aktor Drugoplanowy
Natomiast w kategorii Najlepszy Aktor Drugoplanowy jest pewne zaskoczenie, bo rywalizują ze sobą dwóch aktorów, którzy grali w tym samym filmie. Mowa o „Psich pazurach” i świetnych rolach Jesse Plemonsa oraz Kodiego Smit-McPhee.
Najlepszy długometrażowy film animowany
Interesującą pozycją wśród animowanych długometrażowych filmów jest bardzo poruszający tytuł „Przeżyć”. Wyróżnia się wśród współnominowanych tym, że nie jest filmem dla dzieci. To historia Amina, który tuż przed swoim ślubem, postanawia podzielić się swoją trudną przeszłością jako uchodźca z Afganistanu. Ucieka jako dziecko przed wojną do Europy, gdzie brutalne wchodzi w dorosłość, w której musi się zmierzyć ze swoją traumą oraz seksualnością. Co ciekawe, film jest nominowany jeszcze dwóch innych kategoriach: Najlepszy Film Dokumentalny i Najlepszy Film Międzynarodowy. Potrójna nominacja pokazuje różne oblicza tego filmu. Widzowie zastanawiają się, czy ta intymna i poruszająca opowieść da sobie radę z aż trzema disneyowskimi tytułami, które od lat zgarniają statuetkę w tej kategorii. Podobną sytuację sprzed laty miał niedoceniony, polski film “Twój Vincent”, który w starciu z animacjami Disneya nie wygrał statuetki, pomimo zastosowania innowacyjnej metody animacji.
Polacy z nominacjami
Oczywiście nie zabrakło polskich akcentów. Co roku wszyscy Polacy oczekują, że film rodzimej produkcji pojawi się na ścisłej liście nominowanych. W tym roku mamy co celebrować. W kategorii Najlepszy Film Krótkometrażowy Aktorski znajduje się „Sukienka” Tadeusza Łysiaka. To historia niskorosłej kobiety pracującej w motelu, samotnej i wykluczonej ze społeczeństwa ze względu na jej wzrost. Poznaje kierowcę ciężarówki, w którym zakochuje się i staje się dla niej obiektem jej miłosnej obsesji. To pierwsza nominacja Łysiaka do Oscarów, więc trzymajmy za niego mocno kciuki!
Oprócz niego nominowany jest jeszcze Janusz Kamiński za „West Side Story” w kategorii Najlepsze Zdjęcia. To już siódma nominacja Kamińskiego, z czego dwie zamieniły się w złote statuetki za filmy „Szeregowiec Ryan” i “Lista Schindlera” także w tej samej kategorii.
Pełna lista nominowanych do zobaczenia tutaj.
Czego zabrakło wśród nominacji? Zdecydowanie „Zielonego rycerza” – przepięknego, baśniowego filmu ze świetną rolą Deva Patela oraz cudownymi kostiumami, zdjęciami, charakteryzacją i scenerią. Z pewnością gdyby Akademia wzięła pod uwagę ten tytuł, trafiły do wielu kategorii, a może nawet stałby się faworytem do głównej nagrody.
Drugi tytuł to „Ostatniej nocy w Soho”. Zarówno rola Thomasin McKenzie jak i Anya Taylor-Joy zasługiwały na nominacje. Film jest niezwykle wciągający i elektryzujący, świetnie zbudowana historia, ciekawe postaci, nie mówiąc już o technicznych aspektach filmu. Anya Taylor-Joy i jej wykonanie „Downtown” Petuli Clark zdecydowanie zasługiwało na nominację w Najlepsza Piosenka.
Jesteście ciekawi, jak w tym roku przebiegnie gala rozdania? Macie już swoich faworytów? Już niedługo, bo w nocy z 27 na 28 marca, będziemy znać wszystkich zwycięzców największego filmowego wydarzenia. Wtedy przekonamy się, czy nasze oczekiwania spotkały się z wyborem Akademii.
Marta Płochocka