
Niemal 2 tysiące wystawców na ponad 150 tysiącach metrów powierzchni wystawienniczej. Szkło, kamień, drewno – wszystko, co bliskie natury, zarówno w kolorach, materiałach, formach, deseniach. Powściągliwy styl skandynawski już nie dominuje. Teraz czuje się oddech Azji i Orientu. Gościliśmy w Mediolanie na największych targach designu na świecie – Salone Del Mobile.
W tym roku była to już 61. edycja najsłynniejszych targów. Po trudnym okresie pandemii wystawcy znów licznie przybyli na północ Włoch, by pokazać siłę wyobraźni i nieograniczoność fantazji. Do tej pory królowała powściągliwość, praktyczność, użyteczność, prostota; jednym słowem – minimalizm. Dziś czuje się ekstrawagancję, więcej odwagi, by nie powiedzieć wręcz: nuty szaleństwa. I choć natura zdominowała formę i materiał widać, że designerzy nastawieni są na kolor, oryginalność i wyszukane desenie. A skoro jesteśmy bliżej natury to czemu bateria łazienkowa nie miałaby wyglądać jak gałąź bambusa? Chcemy być na Bali – zorganizujmy sobie taką wyspę w łazience!

Targi w Mediolanie odbywają się co roku, ale naprzemiennie dedykowane są albo oświetleniu (roczniki nieparzyste), albo kuchniom (roczniki parzyste). Oczywiście meble są zawsze. A ponieważ teraz mamy rok nieparzysty mogliśmy podziwiać trendy i pomysły na światło. I na tym przykładzie mogliśmy zobaczyć wykorzystanie trendu, czyli na przykład fantastyczne, zjawiskowe wręcz kinkiety wyglądające jakby były wyrzeźbione w gałęziach, albo lampy sufitowe przypominające ogromną chmurę, z której strugami leje się deszcz. Dużo jest naturalnych kamieni, marmuru , granitu, ale nie jednolitych, stonowanych. Teraz designerzy odważnie sięgają po kolory, więc im kolor czy struktura nieoczywista – tym lepiej. Potrafią też wspaniale łączyć kamień i szkło, dzięki czemu powstają oryginalne kompozycje jak np. granitowy stół z kryształowymi nogami. Szkło to w ogóle oddzielny temat. Firma Teckell przygotowała całą salę wypoczynkową ze szkła. Mamy więc rowerek treningowy, stół pingpongowy czy piłkarzyki zrobione ze szkła. Wygląda to co najmniej kosmicznie!

To co nas też niewątpliwie urzekło to ogrom zieleni. I tu nie chodzi tylko o ilość, ale też o wielkość. Jeśli dziś ktoś wstawi sobie do domu drzewo bananowca, figowca czy palmę – będzie absolutnie w trendzie! Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że nie każda przestrzeń daje takie możliwości, ale może warto rozważyć, czy zamiast kilkunastu doniczek nie warto mieć jedną ale za to z prawdziwym drzewem.
Jak zwykle wystawcy nie tyle pokazywali produkty, ale aranżowali przestrzenie. Trochę to przypominało świat mody. Tam, by pokazać potencjał produktu nie pokazuje się samego ubioru, ale komponuje go z dodatkami: butami, biżuterią, makijażem i fryzurą. Ważne, by czuło się w tym spójność, styl, pomysł. Widać też zmianę w podejściu do projektowania zarówno twórców, jak i klientów. Obie strony wydają się być bardziej świadome wzajemnych potrzeb i oczekiwań. Nie są skoncentrowane wyłącznie na własnych koncepcjach.
Targi w Mediolanie przyciągają największe firmy ze wszystkich kontynentów. Również dlatego, że nie wszystkich wystawców stać by płacić gigantyczne sumy na aranżację swoich przestrzeni. Tu miejsce kosztuje. Nazwy są kojarzone bezpośrednio ze światem designu ale też z modą i motoryzacją. Były więc takie światowe potęgi jak Ambientec, Poliform, Versace, Gucci, Baxter, Issey Miyake, Lexus, AstonMartin, Panasonic. Nie wszystkie miejsca były tez ogólnie dostępne. Do niektórych trzeba było mieć dodatkową akredytację albo wręcz imienne zaproszenie.

Bardzo dobrym pomysłem było zorganizowanie wszystkiego na jednym poziomie wystawienniczym. O ile wcześniej część wystawców ulokowana była na górnym poziomie, teraz wszystkich sprowadzono na jeden, co oczywiście zwiększyło objętościowo wielkość ekspozycji, ale też ułatwiło zwiedzanie. Całość podzielona została na kilka stref: wystawienniczą, warsztatową, wystawy tematyczne, instalacje tak, by uczestnicy mogli nie tylko oglądać, ale też edukować się, rozmawiać i budować relacje biznesowe. Ponadto wzdłuż szerokich, wygodnych alejek wydzielono przestrzeń na wypoczynek i posiłki. Dzięki temu ten ogrom wystawców i zwiedzających nie był tak bardzo odczuwalny.
My kolejne raz nawiązaliśmy fantastyczne kontakty, które zaowocują współpracą. W Mediolanie co roku nawiązujemy sojusze cenowe, dzięki czemu możemy oferować marki niedostępne w Polsce po atrakcyjnych dla naszych klientów cenach.
To co tez wyróżniało te targi to niemal brak klasycznych papierowych katalogów. Dziś każda firma udostępniała swój QR kod, dzięki któremu mogliśmy ściągać online katalogi produktowe i aranżacyjne. Wracając po raz pierwszy od lat nie musieliśmy kupować nadbagażu. Wróciliśmy za to – jak zwykle zresztą – pełni pomysłów, inspiracji i kontaktów. I choć w ciągu trzech dni jakie tam spędziliśmy nie udało nam się zobaczyć wszystkiego, to ten niedosyt chcemy przekuć na pole dla własnej wyobraźni. Bo trend czujemy w pełni.
Marta Sobieszek i Grzegorz Kumiszcza
Studio Projektowe Omnicreatio