Modowe wpadki zdarzają się najlepszym. O ile te prywatne z czasem można puścić w niepamięć, gdy jednak faux pas przytrafia się popularnej i cenionej marce sytuacja staje się znacznie poważniejsza…
Pewnie nie raz w życiu słyszeliście: jak cię widzą, tak cię piszą. W modzie ważne jest, by pisali w samych superlatywach, bo na tym opiera się budowanie wizerunku marki w mediach. Wydawać by się mogło, że największe światowe koncerny istotę i specyfikę public relations mają oponowane do perfekcji. W końcu nad strategią rozwoju czuwa wyselekcjonowany sztab specjalistów do zadań specjalnych i kryzysowych. Jak więc wytłumaczyć, że największe modowe marki popełniają wizerunkowe gafy tak często? Co w modzie warto, a co zwyczajnie się nie opłaca?
Dwa największe koncerny dóbr luksusowych – Kering i LVMH – zdają się mieć odmienne pomysły na swój wizerunek. Pierwszy, coraz częściej pokazuje, że przyszłość naszej planety nie jest mu obojętna. Tym razem marka Gucci postanowiła, że w ramach pomocy Matce Ziemi zasadzi 2000 drzew, które będą rodzajem zadośćuczynienia, po stratach spowodowanych wyprodukowaniem kolekcji na sezon wiosna/lato 2020. Chociaż to jedynie kropa w ocenie potrzeb, symboliczny gest bez wątpienia należy uznać za PR-owy strzał w 10!
W kontrze do sukcesów wizerunkowych Gucci, Louis Vuitton, flagowa marka LVMH zaliczyła ostatnio wizerunkowe potknięcie. Tak przynajmniej twierdzą światowe media i konsumenci. Na otwarciu nowej fabryki w Teksasie pojawił się nie kto inny jak… Donald Trump. Prezydent USA znany ze swojego zamiłowania do przydługich, czerwonych krawatów i poglądów antyekologicznych uroczyście przeciął wstęgę. W przemówieniu zażartował, że LV zna doskonale, bo na produkty marki wydał w życiu niemało. Internauci nie pozostali obojętni. Od razu pojawiły się komentarze oskarżające brand o niepotrzebne wtrącanie się do polityki i promowanie podejścia Trumpa do ekologii. Czy dziwna współpraca jest grą wartą świeczki?
Cóż, powiedzenie, że: „Ludzie kupują nie to, co sprzedajesz, a to, w co wierzysz” ostatnimi czasy stało się aktualne, jak nigdy dotąd. Świat dopadła klimatyczna depresja, a konsumenci stają się coraz bardziej ostrożni. Chwała im za to, należałoby powiedzieć, bo poprzez propagowanie slow fashion i stawianie wymagań wymuszają na markach konieczne od dawna zmiany. Świadomość społeczeństwa rośnie. Brandy, jeśli chcą być na topie powinny nadążać za pędzącymi zmianami. PR-owych błędów nie widać, póki wskaźniki sprzedażowe rosną w górę. Tak przynajmniej mogłoby się wydawać. Nie każda jednak wpadka równa się z natychmiastowym feedbackiem. Louis Vuitton to marka z historią, statusem i bazą fanatycznie oddanych klientów, a takiej przecież wybacza się więcej. Koncern LVMH powinien jednak poczuć na swoich plecach gorący oddech Keringa, który, na czele z Guccim, wydaje się iść z duchem czasu i świetnie wpasowywać w nowoczesne pro-eko wymagania.
fot. główna The New York Times
fot. w tekście https://www.facebook.com/GUCCI/