Słoneczny Patrol

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Judyta, atrakcyjna Kobieta pod pięćdziesiątkę. Wolna.

Od dawna po rozwodzie. Córka na studiach w innym mieście, są w dobrych stosunkach.

Trafiła do mnie na skraju wyczerpania nerwowego, którego powodem była jej…dobroć.

***

Judyta odkąd pamięta, zawsze pomagała innym. Najpierw opiekowała się Babcią, pod opieką której „była”. Jednak to Judyta sprzątała, a gdy wracała ze szkoły pomagała często przy obiedzie, biegała po zakupy, czesała Babcię, gdy tę bolały barki, obcinała paznokcie u stóp, pilnowała by Babcia zażyła lekarstwa. Mama i Tata prowadzili gospodarstwo agroturystyczne, zawsze na pierwszym miejscu byli goście. Kiedy Judyta skończyła 10 lat pojawił się na świecie jej Brat. Wtedy też zupełnie skończyło się jej dzieciństwo, a zaczęło „dorosłe” życie, pełne odpowiedzialności za dobrostan członków Rodziny.

Judyta piekła ciasta, opiekowała się Bratem, była wzorową uczennicą, skupioną na tym, by zawsze i wszędzie „być chlubą rodziny”. Nikt nie zauważył, że Judyta nie ma czasu wolnego, nie ma koleżanek, nie bawi się poza szkołą w dziecięce zabawy.

Była takim „dobrym i pomocnym dzieckiem” (natychmiastowa klucha w gardle) jak często mawiała Babcia, a słowo „dobra” stało się słowem przewodnim jej życia. 

***

Roberta poznała w liceum. To był „niegrzeczny” chłopiec. Słuchał heavy metalu, palił trawkę, sięgał po alkohol, często uciekał z domu (jego Rodzice pili) i to z nim straciła dziewictwo, gdy miała niespełna 18 lat. Właściwie to był gwałt, ponieważ wcale tego nie chciała. Na domówce, podczas której spróbowała alkoholu i fatalnie się po nim czuła, Robert zamiast się nią zaopiekować, wymusił na niej seks, nie zważając na jej protesty. 

Wyparła to. Jednak jej ciało zapamiętało tamten wieczór i pamięć tego wypłynęła z czeluści podświadomości, niczym diabeł wyskakujący z pudełka. Zintegrowanie tego zajęło nam prawie całą sesję, za to ułożyło puzzle zaburzeń seksualnych Judyty w czytelny obrazek. Judyta kochała Roberta, a przynajmniej tak jej się wtedy wydawało. Chciała go „naprawić”, wydawało jej się, że kiedy będzie go kochać z całych sił to wyrwie go ze „szponów ciemności”. Byli ze sobą jeszcze przez kilka miesięcy, w końcu Robert ją uderzył i porzuciła go. Nikomu nie przyznała się do tego, było jej wstyd i czuła się winna, brudna. Nie mogła zrozumieć, dlaczego tak ją potraktował, przecież był też czuły, kochał nad życie swojego psa i marzył, że zostanie jego żoną. I będą szczęśliwi…kiedyś.

Ten obraz niespełnionej miłości nosiła w sercu do dziś, poszukując spełnienia w relacjach, od początku skazanych na niepowodzenie.

Po maturze wyjechała na studia do wielkiego miasta, zostawiając Roberta i Rodziców z Bratem. Babcia już nie żyła. Zamiast zacząć wszystko od nowa i cieszyć się młodością, wyjeżdżała z poczuciem winy, że wszystkich zostawia na pastwę losu…Na szczęście Babcia uzbierała dla niej tyle pieniędzy, że mogła studiować dziennie. Skończyła psychologię. Dziś wie, że wtedy chciała zrozumieć Roberta, dotarło to do niej dopiero wiele lat później. 

Wolontariat stał się jej hobby.

***

Pracowała dla hospicjum, pomocy społecznej, opiekowała się niepełnosprawnymi. Pomagała…zawsze i wszędzie. Swojego Męża poznała podczas jednej z akcji świątecznych dla bezdomnych. Ujął ją poświęceniem dla innych i tym, że dla niej gotował. Urodziła mu Córkę. Poza tym okazał się być kucharzem dla jeszcze kilku Kobiet, co stopniowo wychodziło na jaw. Judyta nie wiedziała dlaczego ją to spotkało. Była wierna, uczynna, zawsze gotowa służyć pomocą. Była „dobrym” człowiekiem, opiekuńczą Matką. Kochała go całym sercem, wyciągnęła z długów. To zawsze On i Córka byli na pierwszym miejscu.

Rozwiedli się, kiedy oznajmił jej, że kocha inną. Nie mógł znieść jej „dobroci” i dobroczynności.

Judyta wpadła w depresje. Parę miesięcy dryfowała w odmętach codzienności. Wreszcie choroba Córki wyrwała ją z letargu. Znowu miała dla kogo żyć i kim się opiekować.

Wróciła do życia i postanowiła znaleźć sobie Partnera. Zapisała się na portal randkowy. 

***

Judyta zakochała się bez pamięci w Krzysztofie, rozwiedzionym biznesmenie. Wsparł jej fundację, pomógł załatwić kilka spraw, kupował kwiaty, zabierał ją na kolację. Jedyną smugą cienia była niechęć jej nastoletniej Córki do adoratora Mamy. Nie znosili się, a Judyta nie poznawała swojej kochanej Martusi, która wobec Krzysztofa stawała się niemiła i zawsze w oporze.

Judyta była pomiędzy młotem a kowadłem, ponieważ pierwszy raz czuła się wspierana, a z drugiej strony czuła się winna, że skazuje Martę na towarzystwo Mężczyzny w domu, którego nie znosiła. Krzysztof lubił sobie wypić i od czasu do czasu „wyżył się” na Judycie seksualnie. Potem ją za to przepraszał i rekompensował na wiele sposobów. 

Nie mogła go rozgryźć,  próbując terapeutyzować.

Wiedziała, że Krzysztof ma deficyty z dzieciństwa, Ojciec go bił, a Matka miała wielu kochanków. Znała mechanizmy, docierało do niej, że pełni tutaj po raz kolejny funkcję „ratownika”, ale trwała.

W końcu przyszło brutalne przebudzenie.

***

Po ok 2 latach związku, Krzysztof oświadczył się Judycie. Powiedziała „tak”, choć czuła ciężar tej zgody w piersi. 

Krzysztof był coraz bardziej nerwowy, biznes nie szedł tak jak planował. Postanowił zasilić go dużym kredytem. Judyta nie wiedziała dlaczego wzięła go dla niego pod zastaw swojego mieszkania. Dlaczego nie zadbała o Siebie, choć w dniu podpisania umowy skręciła kostkę i pomimo opuchnięcia, bólu pojechała do banku? Długo sobie to jeszcze wypominała, kiedy wciąż spłacała tamten dług, oglądając na fb zdjęcia Krzysztofa z nową Kobietą wygrzewających się na tropikalnej plaży. 

Całe ciało ją bolało, sama odkryła, że wciąż powtarza ten sam wzór, tylko nie potrafiła się z niego odwikłać.

W końcu trafiła do mnie, przez Córkę, która czytała mnie od dawna na fb.

***

Pracuje z tym co wyparte, a co poprzez wszelkiego rodzaju przykre sytuacje zostaje wyświetlone w lustrze rzeczywistości. Jak jest skutek to jest i przyczyna.

Najtrudniej jest zobaczyć swój nieświadomy udział w zdarzeniach i relacjach, ale są techniki uwolnienia tego oporu. Dopiero wtedy perspektywa zmienia swoje ognisko skupienia, ukazując całą głębię zdarzenia.

Judyty mózg został uwarunkowany głównie na zaspokajanie potrzeb innych. Stała się automatycznym ratownikiem, „słońcem” rozjaśniającym wszystkie nieba, oprócz swojego. 

Wybierała z wszystkich dostępnych Mężczyzn tylko tych wymagających uwagi, niestabilnych emocjonalnie, nastawionych na branie od innych, którzy pozornie dawali, finalnie zabierając kilka razy więcej. Musiała zasłużyć, wypracować wszystko co dostawała. Inaczej nie potrafiła.

Podświadomość Judyty miała korzyści z tej sytuacji, ale tylko w okresie dzieciństwa…wtedy czuła się ważna, widziana (niestety głównie z powodu swojej pracy na rzecz Rodziny) i chwalona za swoją postawę. Nie zauważyła, że nie mogła być dzieckiem, czego tak bardzo pragnęła, że najmniejszy odruch uwagi w jej stronę urastał do rangi „wielkiej miłości”. 

Potrzebowała dotyku, czułości, nawet za cenę upokorzeń, które racjonalizowała i wciąż ukrywała sama przed sobą.

Warstwa po warstwie uświadamiała sobie swoje nadużycia względem siebie, swojego ciała, domu i Córki. Była wkurwiona i rozgoryczona, a uczucia te stopniowo opuszczały jej ciało, stawiając ją do prawdziwych potrzeb, które teraz mogła zaspokoić tylko sama.

***

Obecnie Judyta wytwarza nowe ścieżki neuronalne „egoistki”, ma detoks od pomagania. Wszystkie swoje siły i uwagę przeniosła na odzyskanie płynności finansowej. Uczy się prosić o pomoc, w pracy delegować zadania, obdarowuje samą Siebie. Zmienia ścieżkę zawodową. Chwilowo postanowiła zainwestować wyłącznie w związek z samą Sobą. 

Idzie jej coraz lepiej. 

Sama grzeje się teraz w słońcu…dosłownie i w przenośni.

***

A Ty jakie korzyści czerpiesz z pomagania?

Reklama

W każdym wieku jest dobry czas na zmiany

Czy można przeżyć swoje życie kilka razy? Na pewno można je zmienić! O odwadze w dążeniu do autentyczności i prawdziwego szczęścia opowie Agata Igras. W tym odcinku Ela Lepianka i Agnieszka Balicka przeprowadzają rozmowę, w której odkrywają niesamowicie pasjonującą podróż przez wszystkie kontynenty aż do źródła prawdy.

Moje prace ożywają | Aneta Barglik

Nowe nazwisko na artystycznej scenie Warszawy – o niej będzie głośno! Aneta Barglik – malarka abstrakcyjna poruszająca się w nurcie ekspresjonistycznym, rzeźbiarka i właścicielka autorskiej galerii sztuki. O dobrej energii w sztuce, pejzażach emocjonalnych i byciu tu i teraz. Spotkanie prowadzi Karolina Ciesielska.