ANYWHERE          TV

Czy sezony wyszły z mody?

ubrania-sezonowe

Puchowe kurtki w połączeniu z crop topami odsłaniającymi brzuchy, swetry z golfem pod sukienkami na ramiączkach, grube rajstopy razem z sandałami, a kozaki za kolano ze zwiewnymi spódnicami. Czy dzielimy jeszcze garderobę ze względu na pory roku? Nie licząc strojów kąpielowych, odpowiedź brzmi: nie. Wiosną, jesienią, latem i zimą nosimy dokładnie te same ubrania. To, co się zmienia, to sposób, w jaki je stylizujemy. Dawniej przegląd szafy robiliśmy mniej więcej co sześć miesięcy. Gdy zaczynało robić się chłodno, szliśmy na strych po ciężkie buty na grubej podeszwie. Gdy temperatura rosła, przypominaliśmy sobie o szortach. Teraz przez cały rok  modne jest absolutnie wszystko i w absolutnie każdej konfiguracji. Już jakiś czas temu pożegnaliśmy podział na sezony, powitaliśmy natomiast eklektyzm i daliśmy zielone światło kreatywności. 

Rozgraniczenie na kolekcje wiosna/lato i jesień/zima sztucznie podtrzymują przy życiu tygodnie mody. Jednak nazwy sezonów z roku na rok stają się coraz bardziej umowne. Stylizacje prezentowane na wybiegach to dowód, że jedyną zasadą we współczesnej modzie jest brak jakichkolwiek zasad. Nasze mamy powtarzały: dziecko, dobieraj ubrania stosownie do pogody. Projektanci mówią: miksuj, jak lubisz. Dowody można byłoby mnożyć w nieskończoność. Wystarczy spojrzeć, jak marki łączyły elementy garderoby podczas zakończonych niedawno Tygodni Mody. Dolce&Gabbana pod ogromne oversizowe swetry dobrała plecione, krótkie topy i szorty. To połączenie sprawiło, że utrzymanych w czerni sylwetek nie można było nazwać ani zimowymi, ani letnimi. Z kolei Maison Margiela wielobarwne, półprzeźroczyste sukienki z tiulu, przeplatał z przeskalowanymi okryciami wierzchnimi. Marka MSGM, tak jak kilka innych, postawiła na trend bardzo popularny wśród influencerek – do obszernych, grubych płaszczy i rękawiczek dobrała, sandały z cienkimi paskami. Naked shoes nie były jednak do końca naked, ponieważ dodała do nich grube skarpety. 

 
Reklama

Podział na sezony zanika także, jeśli chodzi o materiały i tkaniny. Dawniej len czy satyna zarezerwowane były na lato. Zimą natomiast królowała wełna. Skóra, jako że kojarzyła się głównie z okryciami – kurtkami i płaszczami, była popularna głównie jesienią. Dziś podobne rozgraniczenie nie ma większego znaczenia. Satynowe spódnice łączy się z wełnianymi swetrami i nosi 12 miesięcy w roku – latem do klapek à la Bettega Veneta, zimą do zamszowych kozaków. Ze skóry robi się sukienki na ramiączkach. Tak, jak w kolekcjach na sezon jesienny 2019 zrobiły to marki: Alexander McQueen, Bottega Veneta czy Salvatore Ferragamo. Natomiast z wełny szorty, dokładnie tak, jak we wspomnianym pokazie uczynili to panowie Domenico Dolce i Stefano Gabbana.

Do zerwania z sezonami w dużej mierze przyczynił się również wzrost popularności strategii „see now, buy now”, a więc „zobacz teraz, kup teraz”, dzięki której, klient może zakupić  ubrania z pokazu bezpośrednio po nim – nie musi więc czekać pół roku. Akcja = reakcja. Prawdziwa moda instant. Pierwszą marką, która zdecydowała się na ten krok, było brytyjskie Burberry. W ślad za nią szybko podążyły inne. W konsekwencji ubrania, które w założeniu miały zdominować przyszłe sezony, influencerki i trendsetterki prezentują na swoich instagramowych profilach dużo szybciej. Luksusowym markom wtórują sieciówki,  które niestety bardzo często kopiują projekty z wybiegów szybciej, niż modelki zdążą z nich zejść i poszerzają asortyment regularnie, co kilka tygodni. Trendy letnie i zimowe nakładają się na siebie i  przenikają się wzajemnie. A to, co miało być modne dopiero jutro, jest modne już dziś. 

fot.: Dolce&Gabbana, Bottenga Instagram, Gucci

Share this post

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

PROPONOWANE