Nastał czas, kiedy o podróży do Włoch możemy tylko pomarzyć. Dobrą stroną tej złej sytuacji jest to, że wszyscy mamy szansę zasmakować słodkiego nicnierobienia w naszych własnych domach. Na przykład oglądając najlepsze włoskie filmy ostatnich lat.
1. Życie jest piękne
Można zacząć to zestawienie dosyć pesymistycznie, bo filmem, który na przemian bawi, wzrusza i smuci do łez. Roberto Benigni stworzył obraz, który stał się kultową pozycją światowej kinematografii. Nic w tym dziwnego, bo umiejętność połączenia tematyki wojennej, historii miłości, przyjaźni i rodzicielstwa w jednym filmie to trudna sztuka do opanowania. A jednak Benigni sprawia, że w czasach, kiedy wszystko dookoła wydaje się zmierzać ku zagładzie, nadal istnieje sposób na dostrzeżenie tego, że życie jest naprawdę piękne.
2. Wielkie piękno
A skoro o pięknie mowa to nie sposób nie wspomnieć tu filmu, który z pewnością nie należy do najłatwiejszych do oglądania, ale za to patrzy się na niego jak na najlepsze dzieła sztuki. O czym jest Wielkie Piękno? To pytanie, które można wałkować w nieskończoność. O niespełnionej miłości, o tym, że pieniądze szczęścia nie dają, o straconym czasie, o hedonistycznej postawie do życia i o pasjach, które ostatecznie okazują się bardzo istotną częścią życia. To film dla smakoszy, ale kiedy tylko poczuje się jego smak, to trudno przestać go konsumować.
3. Tamte dni, tamte noce
Może i nie jest to w pełni włoska produkcja, ale to film, który sprawia, że każdy z nas marzy o wakacjach spędzonych „gdzieś w północnych Włoszech”. Tutaj właśnie rozgrywa się akcja filmu, który jest adaptacją książki opowiadającej o relacji młodego Elio i starszego od niego Oliviera. To produkcja, w której czas ulega załamaniu. Akcja płynie wolno, przyjemnie, a zdjęcia dają tyle przyjemności, że wizja końca tej uczty napawa smutkiem i tęsknotą. W tym filmie wszystko odbywa się tak, jak powinno — przeplatają się języki (angielski, francuski, włoski), wakacyjna sielanka wprowadza nas w błogi nastrój, gra aktorska przywraca wiarę w młode aktorskie pokolenie, a sama historia jest spójna, naturalna i dokładnie taka, jaka być powinna. To film, do którego wraca się w chwilach największej tęsknoty za latem.
4. Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie
Bez względu na to, że całkiem niedawno pojawiła się polska wersja tego hitu, nie zmarnuj szansy, aby zobaczyć go w oryginale. Włoski język sprawia, że ta historia, chociaż odbywa się niemal w całości w jednym pomieszczeniu, wciąga jak paczka ulubionych ciastek. Prosty, ale jakże chwytliwy pomysł, akcja która jednocześnie toczy się wolno i trzyma w napięciu, a przy tym przegląd włoskich gestów, sposobu jedzenia, mówienia i zachowywania się w skrajnie różnych sytuacjach. To film, który mówi o czasach, w jakich żyjemy, ale jednocześnie nikogo nie piętnuje. Wszystko pozostawia własnemu sumieniu i to jest w nim najciekawsze.
5. Nowy papież
Na koniec mała niespodzianka, czyli nie film, a serial. Pierwszy był Młody papież, czyli fenomenalny Jude Law jako papież, na którego chętnie byśmy głosowali, gdyby tylko to leżało w naszej gestii. Drugi sezon z pewnością podołał ogromnym oczekiwaniom, a według niektórych, reżyser Paolo Sorrentino przeszedł samego siebie i zaserwował nam serial, którym można się delektować kawałek po kawałku. Dokładnie tak, Nowy papież to produkcja, którą trudno „chapnąć” w jeden wieczór. Po pierwsze szkoda, a po drugie warto skupić się w pełni na fenomenalnych kadrach, kostiumach, kolorach i oczywiście na muzyce, która stanowi jeden z mocniejszych punków obu sezonów.