Kobieta ma być posłuszna. Najważniejsze, by wyszła za mąż w młodym wieku. Dziewięć miesięcy później powinna urodzić pierwsze dziecko. Potem kolejne i kolejne i znowu. Wykształcenie nie jest jej do niczego potrzebne. Praca i własne oszczędności również. Dobra żona nie zajmuje stanowiska w żadnej sprawie. Dobra żona traktuje męża jak króla. W końcu tyle mu zawdzięcza. Bez niego byłaby nikim. To on stanowi o jej wartości… Brzmi przerażająco, prawda? Niczym opowieść z odległego świata. Tymczasem historia bohaterki nowego serialu Netflixa „Unorthodox” – rozgrywa się we współczesności. Tłem dla niej jest miasto powszechnie określane jako stolica wolności, różnorodności i nowoczesności. To Nowy Jork, jakiego dotąd nie znaliśmy.
Miniserial „Unorthodox”, o którym obecnie rozpisują się media na całym świecie, powstał na podstawie wspomnień pisarki Deborah Feldman, zawartych w książce o tym samym tytule. To opowieść o Esther Shapiro – młodej dziewczynie, należącej do chasydzkiej społeczności Satmar na Williamsburgu. Esty wychowana przez babkę, zastaje wydana za mąż, gdy tylko nadarza się ku temu okazja. Stara się żyć zgodnie z zasadami, jakie wpajano jej od najmłodszych lat. Chce być szczęśliwa. A to jedyna droga do szczęścia, jaką jej pokazano. Po ślubie goli głowę i… staje oko w oko z własną tragedią. Ortodoksyjne przepisy regulują nawet pożycie seksualne i nie pozostawiają miejsca na uczucia. Dziewczyna decyduje się na ucieczkę. Wyjeżdża do Berlina, by odnaleźć w nim siebie.
Jak rozpocząć nowe życie, jeśli stare nie pozwala o sobie zapomnieć? Trudno jest bowiem wybrać pomiędzy bezpieczeństwem – tym, co dobrze znane a wolnością. „Unorthodox” to historia, która na pierwszy rzut oka wydaje się nieco egzotyczna. Jednak, jeśli przyjrzymy się jej bliżej, zrozumiemy jak wiele aktualnych dla nas spraw porusza. Wątek feministyczny – bez wątpienia stanowiący trzon serialu – ukazany jest w sposób niebanalny i dzięki temu staje się bardziej dosadny. Walkę o prawa, a także ucieczkę od patriarchalnego świata, przepełnia subtelna symbolika. Wystarczy wspomnieć transformację fizyczną, jaka dokonuje się na przestrzeni odcinków u głównej bohaterki. Każda zmiana w wyglądzie ma tu diametralne znacznie. Czerwona szminka, jeansy – to elementy nowej rzeczywistości. Ogolona głowa Esty, która w Williamsburgu odzwierciedlała jej posłuszeństwo, w Berlinie odbierana jest jako modny przejaw feministycznego nastawienia. Bohaterka postanawia zbudować swoją teraźniejszość, jednocześnie nie odcinając się od przeszłości. Umiejętne czerpanie z własnych doświadczeń sprawia, że w nowym otoczeniu – konsumpcyjnym świecie przepełnionym ludźmi o nieco hipisowskim nastawieniu do życia, pozostaje sobą.
Równie ważnym wątkiem, mającym odzwierciedlenie w naszej codzienności jest ten dotyczący edukacji seksualnej i traumatycznych konsekwencjach jej braku. Historia małżeństwa Esty ukazuje, jak ważna jest rzetelna wiedza na temat własnego ciała i potrzeb seksualnych w budowaniu zdrowej relacji z drugim człowiekiem. Religijny fanatyzm sprawia, że główna bohaterka przed rozpoczęciem współżycia otrzymuje na jego temat jedynie lakoniczne informacje przekazane przez miejscową „nauczycielkę”. To odbija się na jej psychice i szybko doprowadza do nerwicy.
Produkcja Netflixa zachęca również wyjątkowo dobrą realizacją. Wszystkie sceny, rozgrywające się w żydowskiej społeczności odgrywane są w języku jidysz. To pozwala jeszcze bardziej wyraziście oddzielić rzeczywistość chasydzkiej społeczności od reszty świata. O izraelskiej aktorce, która wcieliła się w rolę Esther Shapiro (Shira Haas), już mówi się jako o wschodzącej gwieździe. Jednakże warto pamiętać także o serialowym mężu Esty, Yankym (Amit Rahav). Momenty, w których ta dwójka pojawia się na ekranie razem, są zdecydowanie najbardziej magnetyzujące. Sukces „Unorthodox” sprawia, że w mediach pojawiają się spekulację na temat drugiej części serialu. Znając rozmach Netfilxa, bardzo możliwe, że kontynuacja powstanie i to już niedługo. Jednak warto, aby twórcy przed podjęciem decyzji zastanowili się, czy dopowiadanie historii jedynie jej nie zaszkodzi.