Świat to nasze lustro. Kiedy wiemy o tym i potrafimy czytać z „odbicia”, możemy rozwiązać wiele swoich problemów.
Dostałam maila od Roberta, z którym jakiś czas temu odbyłam kilka podróży w głąb Siebie.
„Cześć Gosiu,
postanowiłem do Ciebie napisać, bo wiele się wydarzyło od naszej ostatniej sesji. Stało się. Rozstałem się z nią wreszcie. Ulga! Nawet mama przyjęła to ze stoickim spokojem. Jest dobrze. Nie umiem Ci jeszcze powiedzieć co tak naprawdę czuję poza ulgą, mam wrażenie, że wszystko się zmieniło, każdy obszar mojego życia.
Zbieram się od tygodnia, żeby do Ciebie napisać.
Kupiłem sobie worek do boksu, jest tak jak mówiłaś, mam tyle siły, że nie wiem skąd to idzie. Nie no wiem już…ojciec. Ale płakałem, to u Ciebie to było nic.
Myślę o nim. O dziwo już nie uciekam od tego. Może nawet do niego pojadę? Jeszcze nie czuję się na siłach, ale pierwszy raz o tym myślę.
Kaśka zrobiła mi awanturę stulecia, jak jej powiedziałem, że to koniec. Byłem jak głaz, nawet gdy płakała. Rozwaliła kompa. Dziwne to było, tak spokojnie to przeżyłem, zupełnie jak nie ja. Spakowałem się i powiedziałem jej, że to nie była miłość tylko chory program, a ona powinna zgłosić się do Ciebie. Wściekła się jak przewidywałem, wtedy ja się zabrałem z mieszkania.
Wynająłem swoje. Oddycham. Pisała eski, dzwoniła, nie odbieram. Chwilowo żyje dla siebie, cieszę się (chyba) nawet nie wiem czym, wszystko mi się podoba, choć najbardziej to odczuwam ulgę.
Mama nie wydzwania, aż się zmartwiłem, jednak okazało się, że zapisała się do jakiegoś stowarzyszenia kobiet i jest cała w skowronkach, bo coś tam dla dzieciaków robią. Tylko o tym teraz ciągle mówi. Pierwszy raz od lat widzę błysk w jej oku. Powiedziałem jej, że nie musi mi już prać i prasować, bo mam na tej samej ulicy pralnię. Nie uwierzysz, powiedziała mi „nareszcie synku dorosłeś”. Zatkało mnie. Nie wiem co się dzieje.
Pierwszy raz oddycham pełną piersią, mam dziwnie dużo przestrzeni i śpię. Dużo. Ostatnio cały weekend przespałem. Chyba pierwszy raz od dzieciaka nic mi się nie śni. Chcę jeszcze z plecami popracować, choć i tak jest dużo lepiej. Nie bolą tak jak wcześniej. Zgłoszę się do Ciebie niedługo, chcę zobaczyć co tu się dzieje. Jestem taki spokojny, aż chce mi się coś robić nowego. Ten boks jest ekstra, daje mi powera do pracy, myślę o siłowni i bieganiu.
Gosia, dziękuję, nie wiem co Ty robisz i skąd wiesz, ale jesteś moim aniołem!
A, i brzuch mam mniejszy, bardzo mi spadł. Chory byłem po tym naszym ostatnim spotkaniu, tak jak uprzedzałaś. Myślałem, że to jelitówka, ale dzisiaj wiem, że to ciało mi puściło, wszystko minęło. Myślałem, że nie przeżyję. Nie mam też zgagi, ulga wielka. Dziękuje raz jeszcze. Do zobaczenia!”
R.
Robert zgodził się, bym mogła opublikować maila i opisać jego historię, ale ze zmianą imienia.
****
Robert napisał do mnie na początku września z zapytaniem, czy mogę coś zaradzić na rosnący brzuch i ból pod łopatką niewiadomego pochodzenia.
Dowiedział się o mnie od koleżanki, z która pracowałam jakiś czas temu. Chwilę mu zajęło zanim się odważył do mnie napisać, ale przyszedł taki dzień, że ból nie dawał mu już oddychać, a lekarz rozkładał ręce. Masaż też nie pomagał.
Do tego poczucie atrakcyjności Roberta było na minus 10 jak to sam określił.
Nie miał na nic siły, ani na pracę, ani na seks, w sumie to mógłby nie wstawać z łóżka, choć miał problem ze snem i zasypianiem.
Robert ma 31 lat, pracuje jako informatyk w korpo i oprócz braku atrakcyjności cierpiał w związku, ponieważ jego dziewczyna strasznie go upokarzała. Jej wybuchy agresji bardzo często kończyły się kierowaniem w jego stronę okropnych wyzwisk, związanych z jego osobą, finansami i wyglądem. Kasia pracowała w rachunkowości, też w korpo, była naprawdę atrakcyjną i zadbaną kobietą (widziałam wspólne fotki).
Dominująca i władcza w tej relacji, kontrolująca. Byli ze sobą od 7 lat, poznali się jeszcze na studiach, od 3 lat wspólnie mieszkali w wynajmowanym mieszkaniu.
****
Robert był jedynakiem, wychowywała go samotnie Matka z jego Ojcem rozstała się jak Robert miał 4 lata. Ojciec pił i bił…Matkę, jego nie uderzył nigdy. Robert nie miał z nim kontaktu. Ojciec aktualnie mieszkał w innym mieście.
Robert jest Mężczyzną średniego wzrostu, przystojnym, lecz przez swoją posturę (zgarbione plecy i wystający brzuch) oraz spuszczony wzrok mało atrakcyjnym wizualnie.
Gdy go zobaczyłam pierwszy raz miałam wrażenie, że jak tupnę nogą, to się rozpłacze albo osłoni głowę od ciosu. Głowa wyraźnie kuliła się w ramionach.
****
Matka Roberta dość intensywnie uczestniczyła w jego życiu, codziennie dzwoniąc do niego, zdając mu relację ze szczegółów swojego życia i przepytując z jego dnia. Dodatkowo wciąż mu gotowała, prała i prasowała. Robert jeździł do niej kilka razy w tygodniu po pracy, zabierając pojemniki z jedzeniem i wyprasowane koszule. Wpadał chociaż na pół godziny, o co wściekała się jego dziewczyna.
Matka czuła się samotna i miała tylko jego.
Robert był w potrzasku, ponieważ bardzo ją kochał i doceniał jej zaangażowanie, a z drugiej strony, jak sam mówił, na widok słowa Mama na wyświetlaczu telefonu już miał duszności.
No i jego Mama była taka odważna, że odeszła od Ojca, którym on się brzydził.
Najbardziej w świecie bał się agresji, nie znosił pijaków i uważał, że Kobiety są o wiele lepsze od Mężczyzn.
Nie przepadał za ludźmi, dlatego zawód informatyka był dla niego błogosławieństwem, tylko ten ból pleców, coraz bardziej wpływał na komfort jego pracy.
Całą podstawówkę był nękany przez chłopaków, za to lubiany przez dziewczyny, bo świetnie się uczył i zawsze był uprzejmy. Często obrzucano go wyzwiskami i chłopaki rzucali w niego różnymi przedmiotami, kulkami z papieru, ogryzkami (wiadomo skąd nawyk chowania głowy w ramiona). Trochę lepiej było w szkole średniej, odetchnął dopiero na studiach, w tym czasie na imprezie u znajomych zakochał się w Kasi, dla której zrobiłby wszystko.
****
Długi czas nie rozumiał, dlaczego ona zwróciła na niego uwagę, taka atrakcyjna i przebojowa. Szybko zostali parą i to w zasadzie Kasia doprowadziła do tego, że poszli do łóżka.
To była jego druga dziewczyna, ale pierwszy tak długi związek. Z pierwszą zaliczył tylko seks po imprezie. I tamta dziewczyna też go zainicjowała.
Związek z Kasią od początku wyglądał w taki sposób, że Kasia decydowała o wszystkim, a Robert się dopasowywał.
Robił wszystko, by Kasia była zadowolona i szczęśliwa, a przede wszystkim, by się nie złościła. Prowadzili normalne życie, wyjeżdżali na wakacje, spotykali się ze znajomymi. Oboje dużo pracowali.
Na początku jej wybuchy gniewu były sporadyczne i tłumaczyła je ogromnym stresem w pracy, ale gdy zamieszkali ze sobą, jej agresja stała się codziennością.
Nic jej nie uspokajało, potrafiła wyzwać go od ofermy, nieudacznika i maminsynka. Wszystko jej przeszkadzało.
O Mamę były ciągłe wojny.
Kasia straciła swoją Mamę, gdy była nastolatką, z Ojcem miała chłodne relacje i sporadyczne kontakty.
Też była jedynaczką.
W ciągu tych 7 lat Robert się kurczył, czuł się jak w potrzasku pomiędzy dwiema Kobietami swojego życia, od których nie miał siły się uwolnić. Gdy zapytałam go co czuje do Kasi, powiedział, że obrzydzenie, ale nie może jej zostawić, bo ona sobie coś zrobi. Tym go zresztą szantażowała, gdy mówił jej, że ją zostawi ( oczywiście tylko straszył). Poza tym ona chce mieć dziecko, a on nie ma ochoty nawet jej dotknąć.
Dziecka też nie chciał, było mu słabo na samą myśl, że miałby być Ojcem.
Nie przepadał za dziećmi.
Odejść też nie potrafił.
Zaczął myśleć o śmierci, czego oczywiście by nie zrobił, bo Matka by tego nie przeżyła.
Czuł się jak zero, do tego nie był w stanie patrzeć na siebie w lustro.
No i te duszności…nie znosił centrów handlowych, głównie przez tłumy ludzi.
****
Wiedziałam, że nie stoi na swoim miejscu w systemie rodzinnym…zajął podświadomie miejsce swojego Ojca i stał się partnerem Matki. W lojalności do niej wyparł się Ojca i wszystkiego co z Ojcem związane.
Najbardziej powiązał z Ojcem agresję i to ją zupełnie wyeliminował ze swojego życia, rozwijając aspekt kobiecy przy Matce.
A to, co wyparte, bardzo intensywnie przejawia się w rzeczywistości, zawsze i u wszystkich.
To dlatego cały czas stykał się z agresją w swoim życiu, ponieważ to, od czego tak bardzo uciekał, czym się tak brzydził, stało się dominującym wątkiem jego życia.
Męskie ma w sobie agresję. Uznana staje się sprzymierzeńcem do stawiania czoła wyzwaniom dnia codziennego. Eliminując ją kompletnie ze swojej przestrzeni pozbawiamy się siły, tak jak Robert, który całą swoją agresję, niezgodę, żal, bunt, rozpacz po stracie Ojca i niemożność wzięcia od niego męskiej energii, ukrył w swoim brzuchu i plecach.
Dużo tam było tej energii…skulone plecy schowały zranione serce…serce płaczące za Tatą i nie mogące przyjąć nadmiaru miłości od Matki.
Życie w ciągłym napięciu i lęku objawiało się zgagą i bezsennością.
Robert miał bardzo silny opór przed boksem (bardzo częste zwłaszcza u Mężczyzn, którzy mieli agresywnych Ojców), a to doskonały sposób, by przełamać schemat i uwolnić złość oraz gniew z ciała.
Ręce najlepiej zwalniają tę energię, choć kopy i krzyk są równie skuteczne.
Zalecam wszystkim ten sposób wyładowania się (można w domu na poduszkach), jako remedium na chronicznego wkurwa.
Zawsze tam, gdzie najbardziej boli, właśnie tam czeka uzdrowienie.
****
Parę dni temu zadzwoniła Kasia. Zdobyła mój numer od koleżanki (tej samej co Robert). Spotkała Roberta przypadkiem w centrum handlowym, twierdzi, że uciekł na jej widok, ale ona oniemiała na jego.
Postanowiła go odzyskać. Nie może zrozumieć dlaczego ją zostawił, przecież tak bardzo chciał z nią być i planowali dziecko.
Niedługo zrozumie, że tutaj nigdy nie chodziło o Roberta…