Wszyscy nas oszukują i nie wiadomo co z tym zrobić

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Ja

Zgodnie z tytułem, tematem naszej dzisiejszej dyskusji, jakże pseudo-intelektualnej, będzie kwestia tego, że nikomu nie można ufać. Nigdy. Pod żadnym pozorem. I każdy chce nas oszukać.

Tak niestety przestawia się nasze życie, przeplatane różnego rodzaju problemami, które są poza naszą kontrolą, ekpertyzą czy sprawczością. Czy bowiem jesteśmy w stanie w społeczeństwie, na ten przykład, zrozumieć, dlaczego ceny benzyny bujają się w lewo i prawo? Czy jest gdzieś ten Deus artifex, który tym zarządza, czy po prostu robią nas jak chcą, a my mamy nadzieję, że mądrzejsze głowy postawią kiedyś słuszny sprzeciw przeciwko tym działaniom? Czy też jesteśmy skazani na egzystowanie w tym wiecznym zawieszeniu, limbo benzynowym, gdzie króluje niepewność i smutek, i jakiś typ w okularach, który za dobre uczynki nagradza, a za złe nagradza?

A może to kwestia naszego kraju po prostu, który przez lata nauczył się kombinatoryki stosowanej i nie umie z tego wyjść? Trzeba sobie jakoś radzić, panie, jak nie masz pan znajomości to trzeba ukraść, oto słowo majstra. Dlatego właśnie u jednego mechanika zapłacisz pan 35 zł za wymianę wkładów do lusterek, które ktoś ukradł z niejasnych przyczyn (jedno im się zbiło, hehe, debile), a u drugiego 1000 zł za tę samą usługę i lusterka, które, w szokującym obrocie zdarzeń, również będą odbijać świat w ten sam sposób. I nie ma żadnych przesłanek dlaczego jest jak jest. Dlatego też, za wymianę rozrządu w BMW w jednym zakładzie stwierdzą – 9000 zł, w drugim 5000 zł, a potem Ci pierwsi, skonfrontowani z tą dziką rozbieżnością, z rozbrajającą szczerością przyznają się, że policzyli więcej na wszelki wypadek, gdyby trzeba było coś dopłacić.

Dlatego też właśnie straż miejska odlicza kroki od skrzyżowania, by stwierdzić z niezmąconą pewnością kroku swego metrowego, który dostali od Pana naszego, że oto właśnie stoimy nie 10 metrów od skrzyżowania, tylko 9 i to już jest sto złotych mandatu za tę oczywistą przecież podłość. Wyślemy Panu list w godzinach, kiedy Pana nie ma, odebrać Pan go może na poczcie, z awizo, w godzinach, kiedy Pan nie może.

Ludzie oszukują nas też na poziomie emocjonalnym. Gdy oto w pracy spotykamy jakże naburmuszonego kolegę, który, choć jeszcze dzień wcześniej witaliście się swoim specjalnym handshake’iem i tańczyliście do późnych godzin nocnych, bawiąc się i dokazując; innego dnia jest w stanie być zupełnie nieadekwatnym życiowym spoiwem, które mówi Ci, że nie pomoże Ci w niczym, bo nie i go to nie obchodzi, radź sobie sam i w ogóle to na pewno coś zepsułeś przy okazji, więc wal się na cycki, jeśli je w ogóle masz, pff. A tak naprawdę to umarł mu chomik albo ma problemy z biodrem, albo nie potrafi sobie poradzić z faktem trudnych relacji z matką, która zasypuje go problemami w ilości nieskończonej, a on nie zauważa tego, że wpływa to na jego samotne poczucie codzienne.

I tak samo jest z wszystkim. Wolność platform streamingowych, która miała nas uwolnić od kablówek, a stała się nową kablówką, empatia, która stała się sposobem na wyrażenie samouwielbienia i poczucia wyższości ponad innymi, agresja, która stała się zła z uwagi na płytkie jej postrzeganie, bo jak emocja, którą mamy może być zła sama z siebie, a nie w związku z naszym jej zarządzaniem? Tu akurat dochodzi do samo-oszukiwania się, bo można też sfejkować własny los – #sobowtórputina, #najdziwniejszapracaever.

Zatem – musimy wiedzieć wszystko o wszystkim i nie ufać nikomu, bo każdy chce nas wykorzystać. Proste, jasne zasady, nie ma tutaj żadnych wątpliwości. Alternatywnie, choć to mrzonki jedynie naszego chorego umysłu, daj spokój, nikt na to nie pójdzie, weź się, w ogóle; moglibyśmy zacząć od bycia uczciwymi i faktycznie nastawionymi na to, by świat się polepszał, a nie tylko, jak przestraszone zwierzę, nabrać jak najwięcej od jak najszerszego potencjału ludzkiego, schować się w piwnicy z mielonkami i marzyć o tym, że nikt nam nic teraz nie zrobi. Ale może to się zmieni. Podobno przykład idzie z góry, więc jak Jeżu albo politycy ogarną sprawę to, być może, uda nam się coś zmienić, by z rzycią swą żyć godnie. Na razie jednak nie możemy sobie pozwolić na swobodę istnienia, toteż proponuję wspólne ćwiczenia oddechowe, długie bezsenne noce, w których przypominamy sobie wszystkie transgresje, które nam wyrządzono i sposoby na zemstę oraz, wyrywkowo, stawianie sobie pytań egzystencjalnych w najmniej odpowiednich momentach. Pozdrawiamy serdecznie ze słonecznej Warszawy i do zobaczenia za króćset.

Reklama