Alexandra Wilson, idąc do pracy, nie spodziewała się, że trzykrotnie będzie musiała udowadniać, że jest prawnikiem, a nie oskarżonym. Złożyła więc skargę, twierdząc że gdyby miała jasną karnację, do takiej sytuacji nigdy by nie doszło.
Prawniczka jest autorką wydanej w sierpniu książki „In Black and White”, poruszającej wątki rasizmu w sądzie. Jej historia jednak nadal jest pisana. Przy wejściu do sądu, kobieta została zatrzymana przez ochronę z prośbą o podanie swojego imienia, aby móc ją znaleźć na liście oskarżonych. Jeszcze wtedy, uznała to za niewinną pomyłkę. Jednak chwilę później, została omyłkowo wzięta za dziennikarkę i poproszona o skierowanie się w stronę woźnego, aby mógł ją zapisać. Wejście na salę rozpraw nie zakończyło jednak spirali absurdu.
Adwokat lub radca prawny kazał jej poczekać na zewnątrz, aby mogła zobaczyć się z woźnym. Po zwróceniu się do prokuratora, sekretarz bardzo głośno powiedział, aby opuściła salę rozpraw, a woźny niedługo wyjdzie. Po czym zapytał przez kogo jest reprezentowana.
Raport Ministerstwa Sprawiedliwości potwierdza, że osoby czarnoskóre są co prawda nadprezentowane w aplikacjach sędziowskich, jednak mają mniejsze szanse na powodzenie.